19 lipca 2013

40. Jeden gwałtowny ruch a sprawił tyle problemów.



/Magda/
    Późne popołudniowe lenistwo. Chłopaki mieli zajęcia z piłką a ja mogłam oddać się przyjemności czytania. W moje ręce wpadło „ Starcie królów” – opasły tom któremu nie sprzyjały warunki w Kielnarowej. Zawsze, gdy udało mi się wciągnąć w fabułę ktoś mi przeszkadzał. Muzyka techno leciała w głośnikach, może to i śmieszne, ale w takim huku czytało mi się nadspodziewanie dobrze, to rozmowy zawsze mnie rozpraszały. Składanka, która teraz leciała królowała u mnie w wakacyjne dni od czasu szkoły średniej, przywołując miłe wspomnienia. Drżałam właśnie o los Arii, gdy do pokoju wpadł jakiś owad wyglądający na przerośniętą osę. Przerwałam czytanie, by uporać się z intruzem. Kilka machnięć rękami i firanką a udało mi się wygrać walkę z tym intruzem. Tylko firanka ucierpiała i teraz w opłakanym stanie zwisała z karnisza. Wdrapałam się na kraj łóżka jedną nogę postawiłam na parapecie i próbowałam zawiesić ponownie lekką tkaninę w oknie.
- Madzia muszę się dowie… - odwróciłam się widząc w drzwiach Łukasza a sekundę później straciłam równowagę. Jedyne co udało mi się dostrzec przed upadkiem było to, że Kadziewicz ruszył mi na ratunek. Nic mu z tego nie wyszło, bo przygniótł mnie swoim ciężarem leżąc na mnie jak długi.
- Nic ci nie jest? – zapytał, kiedy podniósł głowę znad mojego obojczyka.
-Oprócz tego, że leżę na swoich japonkach, które wżynają mi się w łopatkę to ok. Mama nie nauczyła cię pukać? – zapytałam. – Gdybyś zapukał nie odwróciłabym się tak gwałtownie i nie straciłabym równowagi.
- Przepraszam. Słyszałem ten utwór już któryś raz, pamiętam jak puszczali to w Katowicach w 2007 roku i chciałem się dowiedzieć, co to? Wybacz – tłumaczył się nadal leżąc na mnie.
- Mógłbyś już wstać? – chyba trzeba było mu o tym przypomnieć, bo nie sprawiał wrażenia, że ma ochotę kiedykolwiek to zrobić.
- Kiedy mi tak wygodnie – zaśmiał się, ale lekko podniósł swój ciężar.
Ta odległość i tak była dla nas zbyt niebezpieczna. Te jego oczy, sama już nie wiedziałam czy więcej w nich szarości, błękitu czy zieleni, te zmarszczki mimiczne, które pojawiały się zawsze, gdy się uśmiechał. Miałam zdecydowanie zbyt blisko siebie to wszystko. Jeszcze to określone spojrzenie.
- Łukasz przestań – skarciłam go.
- Z czym mam przestać? – dopytywał. – Z tym? – jego twarz zbliżyła się ku mojej. – A może z tym? – nosem trącił mój policzek. – A może z tym? – usta środkowego zatrzymały się o milimetry od nich.
     Czułam jego ciepły oddech na swoich wargach. Nie wytrzymałam. Zrobiłam to, pocałowałam go ignorując w swojej głowie głos, który krzyczał „ Nie rób tego!”. Kadziewicz tylko czekał na, to by moje usta dosięgły jego, momentalnie odpowiedział na ten gest. Językiem rozchylił moje na wpół otwarte wargi i wtargnął do środka miło drażniąc mi podniebienie. Jego lekki zarost drapał mi brodę, ale to tylko zwiększało moje doznania. Miałam ochotę na więcej, przestałam myśleć i kontrolować siebie. Chciałam czuć jego ciało przy swoim ciele a jego koszulka mi to uniemożliwiała. Zanurzyłam swoje palce pod materiałem ciągnąć go w górę. Szatyn zaczął robić dokładnie to samo z moją bluzką nie przestawiając ani na moment mnie całować.
- Hkmm! – usłyszałam odgłos, który wydobył się z muzyki, która jakoś dziwnie ucichła.      Otworzyłam oczy i oniemiałam. W pokoju nie byliśmy sami przy laptopie stała Kaśka a Aleh zaraz za nią. Nie wiem jakim cudem udało mi się zepchnąć Łukasza z siebie, ale zrobiłam to, po czym usiadłam na podłodze poprawiając to bluzkę, która odsłaniała już większą cześć mojego stanika to włosy, które wpadły mi do oczu.
- Nie przeszkadzajcie sobie – nie potrafiłam odczytać po tych słowach czy Kasia jest zła, za to co widzi czy wręcz przeciwnie. – Chciałam się przywitać, to już zrobiłam. Chcę jeszcze powiedzieć, że wieczorem robimy grilla. Madziu jak się ogarniesz lub co tam chcesz więcej –spojrzała wymownie na Łukasza – to jestem u Alka. Chodźmy – pchnęła delikatnie przyjmującego w stronę drzwi, bo ten był w totalnym szoku. Ja, za to już wiedziałam, że po tym co Kaśka tu zobaczyła to nie da mi żyć przez najbliższych kilka lat.
- Kurwa, kurwa, kurwa! – krzyknęłam, gdy przyjaciółka z Ahremem zamknęli za sobą drzwi – To przez ciebie – walnęłam Łukasza w ramię.
- To nie ja cię pocałowałem – przypomniał mi mój błąd.
- Ale to ty mnie sprowokowałeś. Od 3 tygodni nie robisz nic innego i święty, by nie wytrzymał – już nie krzyczałam. Miałam dość Łukasza i jego zachowania, ale przede wszystkim miała dość siebie i swojego niezdecydowania.
- Całujesz nadal tak dobrze, jak wcześniej – próbował prawic mi komplementy.
- Tak ,masz teraz satysfakcje a ja mam problem. Zapomniałeś, że mam chłopaka. Ciekawe czy był byś tak samo zadowolony z siebie, gdyby to twoja dziewczyna zabawiała się z kimś innym pod twoją nieobecność – próbowałam uświadomić mu, że to nie jest zabawa, że to poważne życie. - Co ja mam niby teraz zrobić, panie najmądrzejszy na świecie?
- Gdybyś się nie oszukiwała jak jest to rozwiązanie było, by proste, ale ty wybrałaś inną drogę – stwierdził. Nie wiem jaką miał przy tymi minę, wolałam już na niego nie patrzeć, by znów czegoś nie zrobić.
- Kolejny raz zaczynasz ten sam temat. Daj mi spokój – powiedziałam a on posłusznie co mnie zdziwiło wstał poprawił ciuchy i zbliżył się do drzwi. 

– Magda nadal coś do mnie czujesz czy tego chcesz czy nie – nie czekał na moją odpowiedź, może wiedział, że nie będę potrafiła nic powiedzieć. Zamknął drzwi za sobą . Ze wściekłości na samą siebie cisnęłam w nie japonką, która wcześniej uwierała mnie w plecy próbując wyładować złość.
     Co ja najlepszego wyprawiam? Czemu nie przewidziałam, że prędzej czy później tak to się skończy? W takich chwilach chciałam zasnąć i obudzić się zdając sobie sprawę, że to był tylko sen, a nie moje pogmatwane życie.

/Kaśka /
     Obie z Karoliną postanowiłyśmy nudny czwartek zamienić na bardziej atrakcyjny. Od poniedziałku, gdy Orzechowska rozprawiła się z ojcem spędzałyśmy wspólnie wiele czasu. Obiecałam Grześkowi, że będę się nią opiekować. Na całe szczęście pojawienie się jej ojca nie wyrządziło wielu szkód a szatynka szybko dochodziła do siebie. Ja sama powtarzałam, że dzieje się to dzięki temu, że teraz otaczają ją ludzie, którzy ją naprawdę kochają. Rano zadzwoniłyśmy do Madzi, która bardzo ucieszyła się z tego, że chcemy ich odwiedzić .W drodze na miejsce wymyśliłyśmy z Karol, że spróbujemy urządzić grilla, by dać odpocząć chłopaka od monotonni ciągłych treningów. Nasz pomysł z aprobatą przyjął nawet trener Kowal, poprosił tylko, by impreza zakończyła się o północy. Karolina zniknęła z Grześkiem porywając go na spacer a ja miałam ochotę odwiedzić Magdę.
- Chodźmy do Magdy, powiemy jej o naszych planach na pewno będzie chciała pomóc – powiedziałam do Alka i ruszyliśmy w stronę jej pokoju.
Już na korytarzu było słychać muzykę, jak widać, a raczej słychać Krasikov wróciła do swojej wakacyjnej składanki. „Majorka” dudniła w najlepsze tak, że moje pukanie pewnie zginęło w innych dźwiękach. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam zerwaną firankę, łóżko w nieładzie a na podłodze Kadziewicza a pod nim całującą go Magdę, która dobierała się do jego koszulki. Już wiedziałam co tu wyprawiał się wcześniej, stan pokoju mi o tym powiedział. Przemknęło mi przez głowę, by wyjść bez słowa i zostawić to swojemu biegowi, ale przecież Jurij to także przyjaciel Aleha. Spojrzałam na przyjmującego i już wiedziałam co zrobię.
-Hkmm! – chrząknęłam ściszając muzykę. Magda otworzyła oczy i zaraz jak mnie zobaczyła zepchnęła zdezorientowanego siatkarz z siebie tak mocno, że ten uderzył się w bark o bok łóżka. Sama usiadła i poprawiała to, co było u niej w nieładzie. Rozbawiło mnie to, ale nie chciałam tego po sobie pokazać, dlatego powiedziałam tylko…
- Nie przeszkadzajcie sobie. Chciałam się przywitać, to już zrobiłam. Chcę jeszcze powiedzieć, że wieczorem robimy grilla. Madziu jak się ogarniesz lub co tam chcesz więcej… – nie mogłam sobie tego darować i zerknęłam wymownie w stronę Kadzia…– to jestem u Alka. Chodźmy – pchnęłam delikatnie przyjmującego w stronę drzwi, bo ten był w totalnym szoku. Już ja jej dam popalić jak zostaniemy w dwie. Ona niemal święta kiedyś Magdalena a takie rzeczy wyprawia.
- Kurwa, kurwa, kurwa! – usłyszałam jeszcze krzyk Magdy zaraz po zamknięciu drzwi i uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że oni znów coś do siebie mają? – wycelowałam palcem w Ahrema.
- Kiedy ja nie wiedziałem, przecież Magda jest z Jurijem – odpowiedział zamyślony.
- Coś mi mówi, że moja przyjaciółka powiela moje zachowania sprzed lat – mruknęłam a przyjmujący spojrzał na mnie pytająco. – Wyjaśnię to - powiedziałam tylko. Nie chciałam wracać do przyszłości i wspominać siebie i tego jaka kiedyś potrafiłam być. – Mam pomysł.
- Kasiu już ja cię znam, coś ty wymyśliła ?– brunet lekko się przeraził. No tak moje pomysł potrafią czasami wystraszyć.
- Gdzie jest pokój Łukasza? – zapytałam.
- Co ty chcesz zrobić? Może lepiej niech oni sami sobie to wyjaśnią – próbował mnie stopować. Nie dałam się ugiąć, nie tym razem.
- Aleh nie martw się, przecież go nie zjem, chcę go tylko wybadać. To pokażesz mi drogę – siatkarz zaprowadził mnie pod drzwi. – Dziękuję. Przyjdę jak to nim załatwię – ucałowałam swojego chłopaka nim weszłam do tymczasowego królestwa środkowego.
     Nie musiałam czekać na niego długo, bo po 10 minutach, a może nawet mniej stał już w progu. Nie był nawet zaskoczony tym, że mnie widzi u siebie w pokoju.
- Cóż spodziewałem się tego – poinformował mnie. – Który policzek mam ci nadstawiać? A może walniesz mnie prosto w nos? – no tak kiedyś powiedziałam mu, że jak jeszcze raz skrzywdzi Magdę to za siebie nie ręczę. Jak widać pamiętał mojej groźby.
- Wyrok chwilowo odroczony. Powiedz i lepiej, co to było? – musiałam wiedzieć. Szumienie podpowiadało mi, że od niego wyciągnę to szybciej.
- To co widziałaś. Z resztą nie ma o czym mówić było minęło- próbował udawać obojętnego.
- Kadziewicz przestań mi pierdolić, że nie ma o czym mówić. Po cholerę znów mieszasz jej w głowie! – uniosłam się.
- To Magda mnie pocałowała! – odpyskował tracąc swoje opanowanie.
- Aha, czyli zwalasz wszystko na nią. I tak stąd nie wyjdę, dopóki nie powiesz mi tego co chcę usłyszeć – zastrzegłam a, by te słowa miały większą moc rozsiadłam się wygodniej w fotelu przy oknie.
- Próbuje się do niej zbliżyć, sprawić, by znów mi zaufała. Sam już nie wiem, co mam robić, raz mnie odpycha, a potem kilka godzin śmiejemy się w najlepsze. Do tego nie mogę znieść myśli, że ona jest z Biereżką – zacisnął ze złości pięści.
- Mącisz jej w głowie. Jaki masz w tym cel? Znów się zabawisz, bo masz taką zachciankę, a gdy pojawi się problem to odtrącisz – wytknęłam.
- Nie Kaśka, zależy mi na niej – choć te słowa wypowiedział dość cicho to przebiły się do mnie bardzo mocno.
- Kochasz ją? – nie była bym sobą, gdybym o to nie zapytała.
- A czy ten fakt coś zmieni? – spojrzał na mnie.
- Musiałbyś sam sprawdzić. Ja Magdzie nic nie powiem, ale nie wiem czy tymi podchodami coś zdziałasz. Ona albo się przełamie i ci zaufa albo ostatecznie odtrąci. Taka już jest – przyjaciółka na pewno nie byłaby zadowolona z tego, że zdradzam takie rzeczy, ale musiałam coś zrobić. – Może najpierw pozwól jej rozwiązać sprawę z Jurijem. Wytrzymasz tyle?
- A co, jeśli wybierze jego? – cholera jemu naprawdę zależało, to było widać.
- Chyba będziesz musiał, wtedy uszanować jej decyzję. Nie będę ci przypominać, że to prze swoje zachowanie ją straciłeś.
- Gdybym mógł cofnąć czas – zamyślił się.
- Przeszłości nie zmienisz, ale teraźniejszość i przyszłość możesz zawsze. Głowa do góry. Czuję, że znów cię lubię jak rok temu. Błagam tylko myśl co robisz – wyciągnęłam do niego rękę z zaciśniętymi palcami – Żółwik – i stuknęłam się z ręką Łukasza.

/Aleh/

     Uwielbiałem, gdy Kaśka znajdowała się w pobliżu. Swoją osobą powodowałam, że wszędzie panowało miłe zamieszanie. Ten pomysł z grillem był trafiony, bo nam naprawdę przyda się te kilka godzin odpoczynku. Widziałem jak Wieczorek szepcze z Magdą przy układaniu ławek. Pewnie omawiają to, co się stało kilka godzin wcześniej w pokoju dietetyk. Mnie ten widok zamurował. Oczywiście wiedziałem, że między Krasikov a Kadziewiczem coś było, ale nie podejrzewałem, że nadal coś jest! Gdzie w tym wszystkim był Jurij? Sam w czasie wakacyjnym nie miałem z, nim prawie kontaktu, ale podczas sezonu za kumplowaliśmy się i nie spodobało mi się to, że Kadziewicz się wtrąca. Zobaczyłem, że Magda została sama, podbiegłem do niej niepostrzeżenie.
- Możemy pogadać?- musiałem wykorzystać okazję.
- Aleh to nie jest to, na co wyglądało0- próbowała się od razu wytłumaczyć. – Ja ci wyjaśnię. Chodźmy się przejść – ruszyłem za nią w stronę delikatnie oświetlonej alejki
- Pewnie wiesz, że kiedyś byłam z Łukaszem- zaczęła.
- Nie wiem nic więcej. Kaśka powiedziała, że może kiedyś sama mi to wyjaśnisz. Do dziś nie było takiej potrzeby, ale teraz sama rozumiesz jak to wygląda. Ty Jurij, Łukasz, pogubiłem się – sam dodałem to, co krążyło mi po głowie.
- To ci opowiem – szliśmy dalej kierując się w stronę kortów a Magda mówiła. Ja starałem się zapamiętać z tego jak najwięcej a przy okazji wiele zawiłości wreszcie stało się dla mnie jasnych.
- Magda, ale ty chyba rozumiesz, że nie możesz go potępiać za to, że, wtedy wybrał córkę, a nie ciebie- dla mnie to było oczywiste.
- Pewnie, że rozumiem. Mi chodzi o to, że nie powiedział mi tego tylko o tak urwał kontakt z dnia na dzień, do tego po całej tej niemiłej sytuacji z Kamilą. Ja bym uszanowała jego decyzję, wtedy rok temu naprawdę poczułam się, jak dziwka sypiająca ze sławnym siatkarzem. Boje się też, że w obliczu kolejnej wielkiej przeszkody jaka kiedyś teoretycznie miała, by między nami wyrosnąć on znów zrobi to samo.
- To dlaczego mu o tym nie powiesz, dlaczego związałaś się z Biereżką? Dla mnie to było nie do ogarnięcia. Po co ona tak komplikowała sobie życie.
- Jurij był ze mną w trudnym okresie, kiedy Kaska się ode mnie odwróciła. Zakochałam się w nim a przynajmniej tak mi się wydawało. Teraz sama już nie wiem. Alek to nie jest dla mnie proste- ciężko jej było. Widać, że bardzo pogubiła się w tym co się dzieje.
- Będziesz go okłamywać? Magda nie spodziewałem się tego po tobie – nienawidziłem kłamstwa i nie wiedziałem, że blondynkę na to stać.
- Między mną a Łukaszem już do niczego nie dojdzie. Powiem o tym Jurijowi, gdy tylko znów będziemy ze sobą rozmawiać – było jej wstyd a ja nie chciałem, żeby wyszło, że jestem tym nieczułym draniem, który tylko będzie ją krytykował, raczej chciałem jej pomóc.
- Nie rozmawiasz z Jurą? – zaskoczyła mnie tą informacją. Krasikov znów się przede mną otworzyła i opowiedziała o wydarzeniach z Krymu i ich ostatniej rozmowie video.
- Tylko nie mów Kasi, nie chcę jej martwić, to nic takiego. Jak Jurij wróci to sobie, to wyjaśnimy – byłem zaskoczony ty, że Biereżko zachowuje się wobec niej tak władczo i despotycznie.
- Obiecam, ale jak tymi obiecasz, że, gdyby coś się działo to mi powiesz. Nie spodziewałem się takiego zachowania po Jurze – zdradziłem. – I proszę cie rozważ, to by powiedzieć Kasi prawdę, ona też się martwi.
- Dobrze, a teraz wracajmy, bo sobie pomyślą, że cię gdzieś uwiodłam albo coś w ten deseń. Aleh mogę ci obiecać, że będę ostrożna z kimkolwiek przyjdziemy się zmierzyć czy z Łukaszem czy z Jurijem – uśmiechnąłem się w odpowiedzi na jej uśmiech i ruszyliśmy w stronę ośrodka.
- Pan kapitan, gdzie się szwenda? –zgromił nasz Grzesiek. – Do tego z Magdą, Kaśka ja bym ich pilnował – zażartował a reszta wybuchnęła śmiechem.
- Wymyśliliśmy coś i zostaliście przegłosowani – oznajmiła Kasia zadowolona z siebie. – Jedziemy w weekend na Memoriał do Katowic. Sprzeciwu nie przyjmujemy.
- Kto jedzie, wszyscy? – Magda była bardzo zdziwiona.
-Nasza trójka – wskazała na siebie Grześka i Karolinę – wy oczywiście – tu pokazała na nas – i jeszcze Perła z Lidką i Kadziu. Zerknąłem na Krasikov, ale nie widziałem, by jeszcze bardziej zmartwiła ją ta wiadomość, że Łukasz jedzie z nami. Może miała rację i da sobie radę sama z tym wszystkim. Mi pomysł wyjazdu bardzo odpowiadał.
- To co zaśpiewamy? – zapytał Grzesiek. Po czym zaczął nucić coś, co brzmiało „Przeżyj to sam” – Magda pomóż – blondynka pokręcił głową, ale Kaśka ruszyła z pomocą. Przyszło, więc nam słuchać fałszu Łomacza, śmiechu Kasi, która myliła słowa i oraz krzyku Karoliny, że ona nie zna słów a Grzesiek namawiał ją, by zaśpiewała z nimi.



Jak dzieci, jak dzieci i raczej długo to nie ulegnie zmianie. Boję się, że to opowiadanie przekroczy ilość 60 rozdziałów a tego pewnie nikt, by nie chciał.

Obiecuję, że będzie więcej Kasi i Alka, musicie tylko troszkę poczekać. Nie chcę dodawać do fabuły nie wiadomo czego(czyt. Jakiś rzeczy z kosmosu) teraz troszkę na kumulowało się u Magdy i Łukasza. Będzie dobrze u nich? Jak myślicie. Ja już wiem :P
Chce przywitać te dziewczyny, które ujawniły się pod ostatni rozdziałem i te, które mają jeszcze chęć nadrabiania tego kolosa. Te, które po moim apelu i tak znać nie dały, cóż płakać po was nie będę. Z resztą i tak tego nie przeczytacie. Studentki, które pochłonęła sesja i teraz mordują się z nagromadzonymi zaległościami, za to serdecznie pozdrawiam :*

PS. Z kim się widzę na fazie grupowej ME w Gdańsku? Jestem tak szczęśliwa, jeszcze nigdy nie miałam tak zajebistych miejscówek na mecz :)