/Kaśka/
Chyba nie ma nic przyjemniejszego jak obudzenie się w ramionach ukochanego mężczyzny do tego w Dzień Zakochanych. Oparłam głowę o tors Alka a ten mocno mnie do siebie przytulił. Plan przeprowadzki do niego od razu wcieliłam w życie i jeszcze tego samego dnia przeniosłam się z niezbędnymi rzeczami. Oczywiście Karolina protestowała, powtarzała, że to wygląda jak ucieczka, jak ewakuacja i, że wcale nie chciała żebyśmy od niej uciekały. Musiałam ją pocieszać, że prędzej czy później i tak, by to nastąpiło a i tak została jej jeszcze Magda, która do nowego domu z Łukaszem miała przeprowadzić się dopiero w ostatnim tygodniu lutego. Miło było wkroczyć w kolejny etap związku, teraz już bardziej poważny, chociaż niektórzy złośliwi lubili nazywać go „zabawą w dom”. Oczywiście od razu wyciekło to, że z Alkiem będziemy mieć nie lada problem z pomieszczeniem naszych rzeczy, szczególnie butów, których siatkarz miał wcale nie mniej niż ja. Na dniach mieliśmy zakupić na to wszystko dodatkową sporą szafę.
- Widzę, że już nie śpisz – usłyszałam jego ciepły głos z tym ukochanym akcentem.
- Skąd wiesz? – podniosłam głowę opierając brodę o jego wyrzeźbione ciało.
- Rozpoznaję to po twoimi oddechu – nigdy bym nie powiedziała, że coś takiego można wyczuć. Jak widać jeszcze nie wiem wielu rzeczy.
-Też chce się tego nauczyć – momentalnie zakomunikowałam wczołgując się na niego i sięgając ustami jego ust. – Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek – ok. wiem, że święto jest tandetne, że chodzi głownie o zarabiane pieniędzy, ale ja lubiłam taką tandetę.
- To dzisiaj – brunet wydał mi się zaskoczony. – Wybacz, zapomniałem – kajał się.
- Nie martw się, masz cały dzień, by to nadrobić, z resztą to ja w tym związku jestem od pamiętania o świętach i innych uroczystościach – w tym to byłam zawsze dobra. Oczywiście pojawił się lekki zawód, że Ahrem nie pamiętał, ale to jeszcze nic wielkiego . – To co śniadanie? – zapytałam, by przypadkiem nie zaczął czuć się winny.
- Pozwól mi, chociaż to robić- zerwał się z łóżka. Jednak miał wyrzuty sumienia, że zapomniał.
- Daj spokój. Mówię ci, że nic się nie stało. Miałeś prawo zapomnieć- musiałam go podbudować, nie chciałam, by smucił się o coś takiego. Szybko wyminęłam go pędząc do kuchni.
Zatrzymałam się zaraz w drzwiach wejściowych, gdy tylko zapaliłam światło. Na stoliku stał udekorowany stół, na którym leżały małe świeczki w kształcie serduszek, które były powtykane między sznur białych lampek. Największa uwagę przykuło jednak okno i firanka, na której zostały przyczepione serca, gdzie napis kocham cię był napisany na każdym z nich w innym języku. Rozpoznałam polski, angielski, włoski, francuski i na pewno białoruski a było jeszcze kilka innych.
- Kłamczuch!- powiedziałam, nim rzuciłam mu się w ramiona.
- Chciałem sprawdzić jak zareagujesz, ale jesteś świetną aktorką i na wieść o tym, że zapomniałem nie zrobiłaś się smutna i teraz nie wiem, czy to była gra czy nie byłaś zła – wytłumaczył, po czym odsunął mi krzesło.
- Masz racje jestem świetna aktorką ,a ty nie gorszym aktorem – postanowiłam, że przyznam się do tego, że poczułam lekki zawód, bo, po co miałam robić z tego tajemnice.
Nie wiem, gdzie przyjmujący nauczył się robić tak smakowita kawę, ale, gdy podał mi cappuccino własnej roboty, na którym z pianki utworzył serce byłam ogromnie wzruszona nie wierząc, że ten mężczyzna jest mój.
-Szkoda, że musisz iść na trening – powiedziałam, gdy oboje sprzątaliśmy po śniadaniu. – Przypomnij chłopakom, że wieczorem zabieramy was z dziewczynami na kolację. Szykowałyśmy dla nich takie małe spotkanie towarzyskie, na którym miała być nasza szóstka plus Ignaczakowie.
- Pamiętam – zapewnił mnie.
- Alek jedziesz samochodem?- zapytałam licząc na podwózkę do mieszkania Karoliny.
- Tak, jak chcesz to zbieraj się to cie podrzucę do dziewczyn – nawet nie musiałam mu mówić, gdzie chce jechać, czasami miałam wrażenie, że czytam we mnie jak w otwartej księdze.
W drzwiach wejściowych do klatki minęłam się z Grześkiem, który w biegu zajadał kanapkę, nawet to się u niego nie zmieniło. Uśmiechnęłam się i do niego i do samej siebie patrząc na to jaki jest szczęśliwy. Ktoś, kto go nie zna nawet, by to zauważył, a ja miałam w planach, że zacznę żartować, że teraz Grzesiu unosi się kilka centymetrów nad ziemią. Z resztą Karolina wyglądała podobnie.
- Madzia jeszcze śpi – powiedziała do mnie szatynka, gdy wpuściła mnie do środka.
- To ona nie u Łukasza? – zdziwiłam się. Blondynka wczoraj mówiła mi, że zostanie u Kadziewicza na noc.
- Byli tu wczoraj razem, ale Łukasz poszedł wieczorem. Magda znów miała nudności i odesłała go do siebie, by mógł się wyspać. W sumie z Grześkiem słyszeliśmy jak chodzi w nocy po mieszkaniu, teraz pewnie odsypia – tłumaczyła mi przygotowując już drugą w tym dniu kawę dla mnie.
- To nic, mam czas. Liczyłam, że zapach kawy którą Magda ubóstwiała zbudzi ją prędzej niż później.
W miedzy czasie troszkę sama troszkę z Karoliną przeglądałyśmy sieć i Fb znajomych. Dużo z nich wstawiło fotki ze ślubu Łomaczów. Nie była bym sobą, gdybym nie weszła też na Ciacha. Ostatnio moja osoba była tam częstym bywalcem. Cóż mogłam poradzić, byłam głośna, zwracałam na siebie uwagę, więc i prędko trafiłam na ten osławiony polski portal. Zawsze miałam ubaw z tego co tam napisali.
- O ja cię pierdolę – powiedziałam na głos a Karolina od razu oderwała się od przygotowywania warzyw i sama usiadła obok mnie. Na pierwszej stronie głośny tytuł krzyczał. „ Świat się kończy! Grzesiek Łomacz już nie do wzięcia”. – Karolina nie czytaj tego! – próbowałam zamknąć stronę wiedząc, że tam może pojawić się wiele niemiłych komentarzy, ale ta zatrzymała moja rękę.
- Zostaw – poprosiła.
- Na pewno? - ta skinęła głową i obie zaczęłyśmy czytać.
- Nie było tak źle w sumie trzy fotki w tym dwie, gdzie był Grzesiek z Karoliną oraz jedna, gdzie staliśmy wszyscy przy ołtarzu, chyba zaraz przed tym jak ma być złożona przysięga. Wyglądało na to, że na ślubie był jakiś nieproszony gość i to on wypuścił to do sieci. Sam artykuł był raczej zachowawczy, a nawet komplementował Karolinę i jej gust co do kreacji. Oczywiście wszystko na końcu było owiane tajemnicą, bo autorka tego wszystkiego nie miała pojęcia kim jest Karolina. Nowa pani Łomacz uspokojona tym co przeczytała wróciła do przygotowywania obiadu a ja zajęłam się komentarzami, bo to tam zawsze jest to co najciekawsze.
- Karola posłuchaj tego: „ Mówię wam ja wiem, kto to jest. Ta dziewczyna przychodziła na mecze w Bydgoszczy jak Grzesiek grał jeszcze w Jastrzębiu. Zawsze miała na sobie koszulkę z jego numerem. Dla mnie oni juz, wtedy wyglądali jak para”. „ To jest Sabina z Ostrołęki chodziłam z nią do liceum” – obie zaśmiałyśmy się. – A tutaj mamy prawdę: „ To jest przyjaciółka dziewczyny Aleha, często je razem na meczu widzę, z resztą same popatrzcie Kaśka jest świadkiem na ślubie”.
- Widzę, że przed nimi nic się nie ukryje – skomentowała Karolina a ja to potwierdziłam skinieniem głowy.
- Mam jeszcze jedno: „ Ta żona Grześka ma na imię Karolina, wiem, bo pracuje w studio fotograficzny, w którym ja często wywołuję zdjęcia i robię różne obróbki. Wydaje się bardzo sympatyczna. Mnie tylko dziwi dlaczego nikt nie zauważył naszej sławnej dietetyk z Rzeszowa, a raczej tego jak wygląda jej…- urwałam, gdy zobaczyłam ze Magda właśnie weszła do kuchni.
- Kaśka dokończ- powiedziała chłodno blondynka a ja nie chciałam się sprzeciwiać, bo i tak wiedziałam, że, jeżeli ja tego nie przeczytam to zrobi, to sama.
- … figura. Czy ona przypadkiem nie jest w ciąży? Ja tu widzę brzuch. Ciekawe, bo teraz prowadzi się z Kadziewiczem a jeszcze nie dawno chodziła z Biereżką. Z resztą często na Podpromiu mam wrażenie, że ona ma się..- urwałam widząc co jest dalej.
- Czytaj do końca – poprosiła siadając a na jej twarzy zaspanie zmieniło się w złość pomieszaną ze smutkiem.
-… ma się za niewiadomo kogo. Ciekawe czyją jest córeczka, że wkręciła się do klubu. Do tego zmienia siatkarzy jak rękawiczki. Dlaczego oni tego nie widzą?”. Więcej już nic nie ma – powiedziałam.
- A co jej odpowiadają?- Madzia była nieustępliwa. – Dobra nie chcesz to sama przeczytam – już wyciągnęła rękę, ale nie dałam jej laptopa.
Czytałam dalej i niestety trochę od wczorajszego wieczora się tego nazbierało. Jak zawsze w takim wypadku pojawiły się dwie strony. Dziewczyny albo krytykowały i zmyślały niestworzone historie albo były za Magdą niektóre nawet miały rację co do tego, że ta spotykała się z Łukaszem już w 2010 roku. Były nawet teorie, że to dla niej wrócił do Polski. Ale pojawiły się też niemiłe rzeczy, że Magda wkręca Kadzia na dziecko, że kręciła z Jurim i Łukaszem jednocześnie, a nawet nazwały ją puszczalską dziwką. Nie miałam siły czytać dalej, bo zarówno w moich oczach jak i Magdy po tych wszystkich złych słowach pojawiły się łzy w oczach. Krasikov nie wytrzymała zerwała się z krzesła i uciekła do siebie zatrzaskując drzwi. Spojrzałyśmy z Karoliną na siebie i pobiegłyśmy za nią.
- Madzia nie przejmuj się tym. Pamiętasz jak wypisywali o mnie, że jestem stuknięta, niezrównoważona i damulka, bo na mecze przychodzę w firmowych ciuchach i szpilkach – na mnie to przestało robić wrażenie, ale nigdy nikt mnie nie obraził tak jak te anonimowe dziewczyny zrobiły to z Magdą.
- Kaśka, to jest o innego – usłyszałam płaczliwy głos przez drzwi.
- Madziu przecież nie ważne co oni piszą, ważne co my wiemy, co wiesz ty i Łukasz. Ważne, że się kochacie- próbowałam dalej.
- Dajcie mi spokój, chce być sama! – wiedziałam, że wystawanie pod drzwiami nic nie da. Magda nie wyjdzie, dopóki nie będzie gotowa i się nie wypłacze. Karolina obiecała, że nie wyjdzie dziś nigdzie i będzie pilnować blondynki. Ja musiałam wymyślić coś, by ten dzień jakoś naprawić.
/Łukasz/
Dzwoniłem do Magdy już 3 raz, ale nie odbierała. Nie chciałem się denerwować, więc szybko podszedłem do Grześka, by zapytać co i jak?
- Jak wychodziłem to spała. Na pewno nic wielkiego się nie dzieje. Słyszeliśmy wczoraj z Karoliną, że jeszcze przed pierwszą siedziała w kuchni – uspokoił mnie na, tyle że miałem nawet ochotę zażartować.
- A czemu wy z Karoliną jeszcze o pierwszej nie spaliście? – Łomacz spalił buraka na mój żart a ja zaśmiałem się w duchu.
Niepokoiło mnie to, że Magda miała nawrót nudności już od dobrych 3 tygodni miała z nimi spokój a teraz powróciły. Miałem nadzieję, że to tylko to. Postanowiłem, że po treningu od razu się do nich przejdę i zobaczę jak się czuję, bo podejrzewałem, że dziś nie zjawi się w pracy, a nawet, jeśli to dopiero na popołudniowy trening. Gdy wchodziliśmy z siłowni pod drzwiami stała Kaśka, nie dziwiło mnie jej widok byłem przekonany, że przyszła do Alka, ale ta nawet nie czekała na niego tylko do razu zaczepiła mnie i opowiedziała co się stało dzisiejszego ranka.
- Nie wiedziałem, że Magda przejmuje się takim rzeczami – byłem zaskoczony a jeszcze bardziej przeraziła mnie aż tak ostra reakcja blondynki na to wszystko. Niestety, brednie w Internecie ciągnęły się za mną od słynnej afery alkoholowej w 2005 roku. Teraz jednak nie dotyczyły bezpośrednio mojej osoby, ale było gorzej, dotyczyły dziewczyny którą kochałem.
- Łukasz ja też myślałam, że ona sie tym nie przejmie, ale jest, inaczej. Coś trzeba z tym zrobić. Wiesz jaka jest Magda jak sobie coś dobierze do serca to nie ma zmiłuj – tłumaczyła mi brunetka.
- Już wiem, co zrobię – pomysł pojawił się na spontanie był bardzo emocjonalny, ale chyba nie był najgorszy.
- Jesteś pewien? – ta nadal była zmartwiona.
- Tak, obiecaj mi, że przypilnujesz jej, bo nie chce, by coś złego się stało jej lub dziecku, ona się nie może denerwować. Powiedz Magdzie, że przyjadę najszybciej jak się da - Kaśka pokiwała głową wiedziałem, że mogę jej zaufać.
Chyba nie ma nic przyjemniejszego jak obudzenie się w ramionach ukochanego mężczyzny do tego w Dzień Zakochanych. Oparłam głowę o tors Alka a ten mocno mnie do siebie przytulił. Plan przeprowadzki do niego od razu wcieliłam w życie i jeszcze tego samego dnia przeniosłam się z niezbędnymi rzeczami. Oczywiście Karolina protestowała, powtarzała, że to wygląda jak ucieczka, jak ewakuacja i, że wcale nie chciała żebyśmy od niej uciekały. Musiałam ją pocieszać, że prędzej czy później i tak, by to nastąpiło a i tak została jej jeszcze Magda, która do nowego domu z Łukaszem miała przeprowadzić się dopiero w ostatnim tygodniu lutego. Miło było wkroczyć w kolejny etap związku, teraz już bardziej poważny, chociaż niektórzy złośliwi lubili nazywać go „zabawą w dom”. Oczywiście od razu wyciekło to, że z Alkiem będziemy mieć nie lada problem z pomieszczeniem naszych rzeczy, szczególnie butów, których siatkarz miał wcale nie mniej niż ja. Na dniach mieliśmy zakupić na to wszystko dodatkową sporą szafę.
- Widzę, że już nie śpisz – usłyszałam jego ciepły głos z tym ukochanym akcentem.
- Skąd wiesz? – podniosłam głowę opierając brodę o jego wyrzeźbione ciało.
- Rozpoznaję to po twoimi oddechu – nigdy bym nie powiedziała, że coś takiego można wyczuć. Jak widać jeszcze nie wiem wielu rzeczy.
-Też chce się tego nauczyć – momentalnie zakomunikowałam wczołgując się na niego i sięgając ustami jego ust. – Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek – ok. wiem, że święto jest tandetne, że chodzi głownie o zarabiane pieniędzy, ale ja lubiłam taką tandetę.
- To dzisiaj – brunet wydał mi się zaskoczony. – Wybacz, zapomniałem – kajał się.
- Nie martw się, masz cały dzień, by to nadrobić, z resztą to ja w tym związku jestem od pamiętania o świętach i innych uroczystościach – w tym to byłam zawsze dobra. Oczywiście pojawił się lekki zawód, że Ahrem nie pamiętał, ale to jeszcze nic wielkiego . – To co śniadanie? – zapytałam, by przypadkiem nie zaczął czuć się winny.
- Pozwól mi, chociaż to robić- zerwał się z łóżka. Jednak miał wyrzuty sumienia, że zapomniał.
- Daj spokój. Mówię ci, że nic się nie stało. Miałeś prawo zapomnieć- musiałam go podbudować, nie chciałam, by smucił się o coś takiego. Szybko wyminęłam go pędząc do kuchni.
Zatrzymałam się zaraz w drzwiach wejściowych, gdy tylko zapaliłam światło. Na stoliku stał udekorowany stół, na którym leżały małe świeczki w kształcie serduszek, które były powtykane między sznur białych lampek. Największa uwagę przykuło jednak okno i firanka, na której zostały przyczepione serca, gdzie napis kocham cię był napisany na każdym z nich w innym języku. Rozpoznałam polski, angielski, włoski, francuski i na pewno białoruski a było jeszcze kilka innych.
- Kłamczuch!- powiedziałam, nim rzuciłam mu się w ramiona.
- Chciałem sprawdzić jak zareagujesz, ale jesteś świetną aktorką i na wieść o tym, że zapomniałem nie zrobiłaś się smutna i teraz nie wiem, czy to była gra czy nie byłaś zła – wytłumaczył, po czym odsunął mi krzesło.
- Masz racje jestem świetna aktorką ,a ty nie gorszym aktorem – postanowiłam, że przyznam się do tego, że poczułam lekki zawód, bo, po co miałam robić z tego tajemnice.
Nie wiem, gdzie przyjmujący nauczył się robić tak smakowita kawę, ale, gdy podał mi cappuccino własnej roboty, na którym z pianki utworzył serce byłam ogromnie wzruszona nie wierząc, że ten mężczyzna jest mój.
-Szkoda, że musisz iść na trening – powiedziałam, gdy oboje sprzątaliśmy po śniadaniu. – Przypomnij chłopakom, że wieczorem zabieramy was z dziewczynami na kolację. Szykowałyśmy dla nich takie małe spotkanie towarzyskie, na którym miała być nasza szóstka plus Ignaczakowie.
- Pamiętam – zapewnił mnie.
- Alek jedziesz samochodem?- zapytałam licząc na podwózkę do mieszkania Karoliny.
- Tak, jak chcesz to zbieraj się to cie podrzucę do dziewczyn – nawet nie musiałam mu mówić, gdzie chce jechać, czasami miałam wrażenie, że czytam we mnie jak w otwartej księdze.
W drzwiach wejściowych do klatki minęłam się z Grześkiem, który w biegu zajadał kanapkę, nawet to się u niego nie zmieniło. Uśmiechnęłam się i do niego i do samej siebie patrząc na to jaki jest szczęśliwy. Ktoś, kto go nie zna nawet, by to zauważył, a ja miałam w planach, że zacznę żartować, że teraz Grzesiu unosi się kilka centymetrów nad ziemią. Z resztą Karolina wyglądała podobnie.
- Madzia jeszcze śpi – powiedziała do mnie szatynka, gdy wpuściła mnie do środka.
- To ona nie u Łukasza? – zdziwiłam się. Blondynka wczoraj mówiła mi, że zostanie u Kadziewicza na noc.
- Byli tu wczoraj razem, ale Łukasz poszedł wieczorem. Magda znów miała nudności i odesłała go do siebie, by mógł się wyspać. W sumie z Grześkiem słyszeliśmy jak chodzi w nocy po mieszkaniu, teraz pewnie odsypia – tłumaczyła mi przygotowując już drugą w tym dniu kawę dla mnie.
- To nic, mam czas. Liczyłam, że zapach kawy którą Magda ubóstwiała zbudzi ją prędzej niż później.
W miedzy czasie troszkę sama troszkę z Karoliną przeglądałyśmy sieć i Fb znajomych. Dużo z nich wstawiło fotki ze ślubu Łomaczów. Nie była bym sobą, gdybym nie weszła też na Ciacha. Ostatnio moja osoba była tam częstym bywalcem. Cóż mogłam poradzić, byłam głośna, zwracałam na siebie uwagę, więc i prędko trafiłam na ten osławiony polski portal. Zawsze miałam ubaw z tego co tam napisali.
- O ja cię pierdolę – powiedziałam na głos a Karolina od razu oderwała się od przygotowywania warzyw i sama usiadła obok mnie. Na pierwszej stronie głośny tytuł krzyczał. „ Świat się kończy! Grzesiek Łomacz już nie do wzięcia”. – Karolina nie czytaj tego! – próbowałam zamknąć stronę wiedząc, że tam może pojawić się wiele niemiłych komentarzy, ale ta zatrzymała moja rękę.
- Zostaw – poprosiła.
- Na pewno? - ta skinęła głową i obie zaczęłyśmy czytać.
- Nie było tak źle w sumie trzy fotki w tym dwie, gdzie był Grzesiek z Karoliną oraz jedna, gdzie staliśmy wszyscy przy ołtarzu, chyba zaraz przed tym jak ma być złożona przysięga. Wyglądało na to, że na ślubie był jakiś nieproszony gość i to on wypuścił to do sieci. Sam artykuł był raczej zachowawczy, a nawet komplementował Karolinę i jej gust co do kreacji. Oczywiście wszystko na końcu było owiane tajemnicą, bo autorka tego wszystkiego nie miała pojęcia kim jest Karolina. Nowa pani Łomacz uspokojona tym co przeczytała wróciła do przygotowywania obiadu a ja zajęłam się komentarzami, bo to tam zawsze jest to co najciekawsze.
- Karola posłuchaj tego: „ Mówię wam ja wiem, kto to jest. Ta dziewczyna przychodziła na mecze w Bydgoszczy jak Grzesiek grał jeszcze w Jastrzębiu. Zawsze miała na sobie koszulkę z jego numerem. Dla mnie oni juz, wtedy wyglądali jak para”. „ To jest Sabina z Ostrołęki chodziłam z nią do liceum” – obie zaśmiałyśmy się. – A tutaj mamy prawdę: „ To jest przyjaciółka dziewczyny Aleha, często je razem na meczu widzę, z resztą same popatrzcie Kaśka jest świadkiem na ślubie”.
- Widzę, że przed nimi nic się nie ukryje – skomentowała Karolina a ja to potwierdziłam skinieniem głowy.
- Mam jeszcze jedno: „ Ta żona Grześka ma na imię Karolina, wiem, bo pracuje w studio fotograficzny, w którym ja często wywołuję zdjęcia i robię różne obróbki. Wydaje się bardzo sympatyczna. Mnie tylko dziwi dlaczego nikt nie zauważył naszej sławnej dietetyk z Rzeszowa, a raczej tego jak wygląda jej…- urwałam, gdy zobaczyłam ze Magda właśnie weszła do kuchni.
- Kaśka dokończ- powiedziała chłodno blondynka a ja nie chciałam się sprzeciwiać, bo i tak wiedziałam, że, jeżeli ja tego nie przeczytam to zrobi, to sama.
- … figura. Czy ona przypadkiem nie jest w ciąży? Ja tu widzę brzuch. Ciekawe, bo teraz prowadzi się z Kadziewiczem a jeszcze nie dawno chodziła z Biereżką. Z resztą często na Podpromiu mam wrażenie, że ona ma się..- urwałam widząc co jest dalej.
- Czytaj do końca – poprosiła siadając a na jej twarzy zaspanie zmieniło się w złość pomieszaną ze smutkiem.
-… ma się za niewiadomo kogo. Ciekawe czyją jest córeczka, że wkręciła się do klubu. Do tego zmienia siatkarzy jak rękawiczki. Dlaczego oni tego nie widzą?”. Więcej już nic nie ma – powiedziałam.
- A co jej odpowiadają?- Madzia była nieustępliwa. – Dobra nie chcesz to sama przeczytam – już wyciągnęła rękę, ale nie dałam jej laptopa.
Czytałam dalej i niestety trochę od wczorajszego wieczora się tego nazbierało. Jak zawsze w takim wypadku pojawiły się dwie strony. Dziewczyny albo krytykowały i zmyślały niestworzone historie albo były za Magdą niektóre nawet miały rację co do tego, że ta spotykała się z Łukaszem już w 2010 roku. Były nawet teorie, że to dla niej wrócił do Polski. Ale pojawiły się też niemiłe rzeczy, że Magda wkręca Kadzia na dziecko, że kręciła z Jurim i Łukaszem jednocześnie, a nawet nazwały ją puszczalską dziwką. Nie miałam siły czytać dalej, bo zarówno w moich oczach jak i Magdy po tych wszystkich złych słowach pojawiły się łzy w oczach. Krasikov nie wytrzymała zerwała się z krzesła i uciekła do siebie zatrzaskując drzwi. Spojrzałyśmy z Karoliną na siebie i pobiegłyśmy za nią.
- Madzia nie przejmuj się tym. Pamiętasz jak wypisywali o mnie, że jestem stuknięta, niezrównoważona i damulka, bo na mecze przychodzę w firmowych ciuchach i szpilkach – na mnie to przestało robić wrażenie, ale nigdy nikt mnie nie obraził tak jak te anonimowe dziewczyny zrobiły to z Magdą.
- Kaśka, to jest o innego – usłyszałam płaczliwy głos przez drzwi.
- Madziu przecież nie ważne co oni piszą, ważne co my wiemy, co wiesz ty i Łukasz. Ważne, że się kochacie- próbowałam dalej.
- Dajcie mi spokój, chce być sama! – wiedziałam, że wystawanie pod drzwiami nic nie da. Magda nie wyjdzie, dopóki nie będzie gotowa i się nie wypłacze. Karolina obiecała, że nie wyjdzie dziś nigdzie i będzie pilnować blondynki. Ja musiałam wymyślić coś, by ten dzień jakoś naprawić.
/Łukasz/
Dzwoniłem do Magdy już 3 raz, ale nie odbierała. Nie chciałem się denerwować, więc szybko podszedłem do Grześka, by zapytać co i jak?
- Jak wychodziłem to spała. Na pewno nic wielkiego się nie dzieje. Słyszeliśmy wczoraj z Karoliną, że jeszcze przed pierwszą siedziała w kuchni – uspokoił mnie na, tyle że miałem nawet ochotę zażartować.
- A czemu wy z Karoliną jeszcze o pierwszej nie spaliście? – Łomacz spalił buraka na mój żart a ja zaśmiałem się w duchu.
Niepokoiło mnie to, że Magda miała nawrót nudności już od dobrych 3 tygodni miała z nimi spokój a teraz powróciły. Miałem nadzieję, że to tylko to. Postanowiłem, że po treningu od razu się do nich przejdę i zobaczę jak się czuję, bo podejrzewałem, że dziś nie zjawi się w pracy, a nawet, jeśli to dopiero na popołudniowy trening. Gdy wchodziliśmy z siłowni pod drzwiami stała Kaśka, nie dziwiło mnie jej widok byłem przekonany, że przyszła do Alka, ale ta nawet nie czekała na niego tylko do razu zaczepiła mnie i opowiedziała co się stało dzisiejszego ranka.
- Nie wiedziałem, że Magda przejmuje się takim rzeczami – byłem zaskoczony a jeszcze bardziej przeraziła mnie aż tak ostra reakcja blondynki na to wszystko. Niestety, brednie w Internecie ciągnęły się za mną od słynnej afery alkoholowej w 2005 roku. Teraz jednak nie dotyczyły bezpośrednio mojej osoby, ale było gorzej, dotyczyły dziewczyny którą kochałem.
- Łukasz ja też myślałam, że ona sie tym nie przejmie, ale jest, inaczej. Coś trzeba z tym zrobić. Wiesz jaka jest Magda jak sobie coś dobierze do serca to nie ma zmiłuj – tłumaczyła mi brunetka.
- Już wiem, co zrobię – pomysł pojawił się na spontanie był bardzo emocjonalny, ale chyba nie był najgorszy.
- Jesteś pewien? – ta nadal była zmartwiona.
- Tak, obiecaj mi, że przypilnujesz jej, bo nie chce, by coś złego się stało jej lub dziecku, ona się nie może denerwować. Powiedz Magdzie, że przyjadę najszybciej jak się da - Kaśka pokiwała głową wiedziałem, że mogę jej zaufać.
Przekonałem się, że czasami warto być tym kim się jest i zachowywać się w specyficzny sposób. Gdy wyszedłem z inicjatywą spotkania i propozycją mój rozmówca zgodził się od ręki. Szybko ustaliliśmy miejsce i godzinę spotkania. Teraz czekałem na Rafała w pobliskiej kawiarni „ Mocca”
- To co Łukasz może przejdźmy od razu do rzeczy – zaproponował Matuszczak co zaakceptowałem. Wywiad miał pojawić się jeszcze dziś na portalu Siatkarskie nowiny a jutro w formie wydruku papierowego.
- Dawaj – rozsiadłem się wygodnie czekając na jego pytania.
- Musieliście przełknąć jedna porażkę i brak triumfu w wyznaczonym celu jakim było zdobycie Pucharu Polski. Walczycie dalej w Pucharze CEV i Plus Lidze. Co jest ważniejsze.
- Oba cele są tak samo ważne dla nas. Puchar Polski był dla nas tak samo ważny i nikt tego nie ukrywa. Nie udało się. Cóż sportowcy raz wygrywają raz przegrywają to się nigdy nie zmieni. Nie wiele brakowało a i w rozgrywkach CEV już, by nas nie było, szczęście znalazło się jednak po naszej stronie boiska.
- Masz rację nawiązując do złotego seta rozegranego niedawno na Podpromiu teraz przed wami zespół z Lublany potem najprawdopodobniej Dynamo Moskwa. Znasz drużyny rosyjskie, więc pewnie zaraz powiesz, że łatwo nie będzie.
- Nigdy nie jest łatwo, nie ważne, kto jest naszym przeciwnikiem. Po za tym my nie wybiegamy aż tak daleko najpierw czeka nas dwumecz z zespołem Słoweńskim. A, jeżeli później dojdzie do starcia rosyjsko – polskiego to powiem, im wszystko, co wiem. Z resztą w naszej drużynie jest Jurij Biereżko, który w Dynamie spędził sześć lat. To on zna tez zespół od podszewki- zaśmiałem się, bo to Jura był większym szpiegiem ode mnie. Może nasze stosunki dobre nie były, ale byliśmy profesjonalistami na boisku.
- Masz rację co do Jurija. Macie stabilny skład już drugi rok wszyscy mówią, że teraz stać was na zdetronizowanie Skry.
- Stać nas tak samo, jak stać na to Jastrzębie i Kędzierzyn wszystko zależy od dobrego rozstawienie w play off i jak zawsze odrobiny szczęścia.
- Wracając jeszcze do stabilnego składu kibice byli zaskoczenie, że zastałeś w Rzeszowie na kolejny sezon.
- Chyba nie powiem nic nowego, jeżeli teraz usłyszy, że Rzeszów to bardzo dobre miejsce, by zaczepić się na dłużej a kibicie zdziwią się jeszcze bardziej, bo mój kontrakt, który podpisałem w 2010 roku na zasadzie 1+1 został już przedłużony i na pewno zostanę na kolejny rok.
- A zawsze mówiłeś, że jak do Polski to tylko do Olsztyna a teraz co zdrada dla stolicy Podkarpacia?
- Zdradą tego nie nazwę, powiem raczej, że tylko krowa nie zmienia zdania. Oczywiście Olszty nadal pozostanie moim domen, gdzie wychowuje się i mieszka moja córka oraz rodzina, ale teraz tutaj na Podkarpaciu jest mój dom.
- A jak Rzeszów ma się do powiedzenia „Wino, kobiety i śpiew”?
- To chyba panuje tylko we Włoszech. W Rosji wino trzeba było, by zamienić na wódkę. A w Polsce jest wszystkiego po trochę.
- Jak to się ma do ciebie?
- Wiedziałem, że o to zapytasz? – teraz to już naprawdę się roześmiałem, ale rozmowa zmierzała tam, gdzie chciałem. – Wina nie lubię, wolę piwo, śpiewać nie potrafię, a raczej potrafię tak, że wszyscy uciekają. Z resztą fenomenalnie śpiewa moja dziewczyna i tutaj kobiety trzeba sprowadzić to tej jednej najważniejszej, której nie mam zamiaru już zmieniać.
- Jak się już przyznałeś to tajemnicą nie będzie, jeżeli powiem, że to Magda Krasikov wasza dietetyk.
- Tak to nie jest żadna tajemnica. Jestem szczęściarzem, że Madzia jest ze mną i nie wiem, czy to nie ona usidliła mnie. Prawda jest taka, że znaliśmy się dużo wcześniej nim zaczęliśmy pracę w Resovi. Potem nasze drogi jednak spotkały się właśnie tutaj.
- Łukasz Kadziewicz poważnie mówiący o uczuciach to rzadko spotykanie.
- Teraz sytuacja jest inna, zarówno ja jak i Magda jesteśmy osobami publicznym i zdaję sobie sprawę, że czasami jesteśmy na językach tej siatkarskiej części Polski. Ja chyba też wreszcie dorosłem do tego jak wygląda u nas to wszystko. Niedługo zostaniemy rodzicami, więc, po co ukrywać, że nic między nami nie ja.
- Gratuluję w takim razie przyszły rodzicom, kto wie może na świecie pojawi się kolejny siatkarz bądź siatkarka.
- Haha geny będzie miał dobre, bo oboje mamy siatkarskie predyspozycję, ale do tego jeszcze długa droga.
- Dziękuję zatem za wywiad i życzę powodzenia.
Jeszcze raz uzgodniliśmy z Rafałem wszystko i obiecał mi, że za dwie godziny dostanę ten wywiad do wydruku. Odczekałem jeszcze ten czas i po konsultacji z Kaśką, która mówiła, że Magda nadal jest w kiepskim stanie ruszyłem do niej z wywiadem w ręce. Obawiałem się o to, że będzie zła za to, że się nie odzywałem, Wieczorek mówiła, że do nikogo się nie odzywa i już nie wiedziałem czy powodem są te bzdury z Internetu czy może moje milczenie. Kupiłem wielki bukiet białych róż i, gdy tylko Karolina wpuściła mnie do mieszkania poszedłem prosto do jej pokoju.
- Kocham cię i nie pozwolę cię skrzywdzić - zacząłem a ta, gdy mnie tylko zobaczyła nie powiedziała nic tylko podbiegła do mnie mocno się przytulając. Wyglądała jak mała kupka nieszczęścia nadal w piżamie i z opuchniętymi od płaczu oczami. – Mam coś dla ciebie.
- Łukasz nie musiałeś – spojrzała na kwiaty.
- Nie tylko to mam – pokazałem jej wywiad. – Proszę przeczytaj .Uznałem, że to najwyższy czas, jeżeli będziesz zła na to do zadzwonię do Rafała i wytniemy ostatnie pytania – Krasikov zerknęła to na mnie to na wywiad nie bardzo wiedząc, o co mi chodzi- Proszę przeczytaj – ponagliłem.
- Robiłeś to dla mnie – otarła rękawem spływającą łzę.
- Zrobił bym dla ciebie o wiele więcej, a to mam nadzieję, że zamknie usta tym, którzy wypisują bzdury o tobie i o nas – jej reakcja mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się tego, że wpije się w moje usta z taką zachłannością i do tego próbowała od razu niezdarnie ściągnąć ze mnie koszulkę co i tak jej się udało . Reszty garderoby pozbyliśmy się jeszcze szybciej.
Mój
słowotok mnie dobija, jak kolejny rozdział zajmie w Wordzie 10 stron to mnie
zabijcie.
Nie spodziewałam się, że pod koniec tej historii będzie tut tak słaba frekwencja wśród czytających. Szkoda, ale cóż same pokazujecie bym dała sobie już spokój, nie chcecie powiedzieć, ale brak was tutaj mówi sam za siebie Dziękuję tym, które są ze mną, bez was bym już całkiem zwątpiła.
Cztery może trzy do końca, jeszcze nie wiem dokładnie.
Nie spodziewałam się, że pod koniec tej historii będzie tut tak słaba frekwencja wśród czytających. Szkoda, ale cóż same pokazujecie bym dała sobie już spokój, nie chcecie powiedzieć, ale brak was tutaj mówi sam za siebie Dziękuję tym, które są ze mną, bez was bym już całkiem zwątpiła.
Cztery może trzy do końca, jeszcze nie wiem dokładnie.
Jedno jest pewne: moja sympatia do Łukasza i Grześka nigdy nie zmaleje :) Oboje są kochani,co też widać na załączonym obrazku :) Madzia to szczęściara, Kadziu codziennie jej pokazuje,że może na niego liczyć,i,że jest dla Niego wszystkim. Oczywiście jest jeszcze ich dzieciątko,ale jestem przekonana,że ono tylko scali jeszcze mocniej ich związek :)
OdpowiedzUsuńKaśka i Alek są słodcy. Jestem przekonana,że Białorusin nie pozwoli jej nikomu skrzywdzić,a nawet gdyby,to Kasia sama umie o siebie zadbać. Lubię takie kobiety,co wiedzą,co chcą od życia,i nie boją się o tym głośno mówić :)
Pozdrawiam :)
Łukasz mi imponuje! Po prostu zrobił się z niego prawdziwy mężczyzna przez duże M! Kocha Magdę jak szaleniec i nie pozwoli żeby zaprzątała sobie głowę bzdurami, a szczególnie szczekaniem zazdrosnych małolat, które nie rozumieją, że siatkarze i inni sportowcy znajdują sobie dziewczyny, żony i płodzą dzieci. Madzia musi teraz pomyśleć o maluszku, bo on odbiera jej humory ze zdwojoną siłą i niepotzrebnie denerwuje Fasolkę:). Mając takiego faceta nie musi się niczy martwić! Alek okazał się małym kombinatorem, bo ja też myślałam że rzeczywiście zapomniał:):):).
OdpowiedzUsuńDziewczyny dałyby sobie spokój z czytaniem tych bzdurnych komentarzy na Ciachach,, bo te gówniary potrafią napsuć krwi świętemu!
Kochana zaglądałam dziś na swojego bloga prawie tydzień po [ublikacji odcinka. Mam pół mniej komentarzy niż przy wcześniejszych i postanawiam zachować się jak większość autorek, może niedojrzale ale śmieszne jest to, że ktoś chce odemnie komentarz, a olewa mnie więc wprowadzam komentarz, za komentarz!!n Obie komentujemy właściwie te same blogi i widzę, że jesteś konsekwentna. Może nikogo niczego tym nie nauczę ale mały strajk nie zaszkodzi:). Ja będę tutaj do samego końca i wiesz, że ma nadzieję, że jeszcze coś Twojego przeczytam i skomentuję!
Czytam i normalnie jestem jak kobieta w ciąży. Na początku uchachana, potem zła, trochę smutku po drodze i znowu uchachana :D
OdpowiedzUsuńTak miło usiąść i w piątkowy wieczór przeczytać kolejny cudowny rozdział ;)
Łukasz to jednak cwaniak jest :D Ale to dobrze, że wpadł na taki właśnie pomysł ;) Pokazał jak Madzia jest dla niego ważna. Och, jak ja kocham tą parę! Są dla siebie stworzeni ;) Co do Kasi i Alka... Cóż, następny cwaniak się ujawnił ;p Sama bardzo chciałabym żeby ktoś mi zrobił taką niespodziankę, jak Alek zrobił Kasi ;) Było to bardzo miłe i romantyczne :D A Karolina i Grzesiek wreszcie mogą być szczęśliwi. Są w sobie tak zakochani, że aż miło się czyta o takiej parze :D Kurczaczek, ale dziewczyny to jednak trafiły na świetnych facetów :D
Sama przez pewien czas publikowałam swoje opowiadania, ale zazwyczaj miałam kilka komentarzy typu "świetne"... Dlatego właśnie wiem, że komentarze bardzo motywują, bo tylko wtedy autor wie czy wgl jest sens pisania, publikowania... Właśnie dlatego też zawsze staram się komentować (i nie zawsze mi też wychodzi, bo u Ciebie ostatni raz nie skomentowałam za co przepraszam od razu jak już mam okazję) i to nie jednym słowem... Ja co prawda usunęłam już swoje opowiadania, ale Ty się nie zrażaj. Pisz dalej, bo z niecierpliwością czekam na każdy kolejny rozdział i uwielbiam je czytać :D Uwielbiam też wracać do Twoich poprzednich opowiadań, które znam na pamięć zresztą ;p Najważniejsze to mieć chociaż kilku fanów, którzy cały czas czytają i zawsze pamiętają by zostawić po sobie komentarz ;)
Pozdrawiam, Wynnie
Pewnie zauważyłaś, że pod ostatnim rozdziałem nie zostawiłam komentarza i nawet nie wiesz jak mi jest głupio, bo nie lubię tak robić, ale nie miałam naprawdę do tego głowy :( Teraz jest trochę lepiej, a w nieco bardziej optymistyczny nastrój wprowadza mnie jutrzejszy bal studniówkowy i nadzieja, że Kamil Stoch zgarnie kolejny złoty medal :)
OdpowiedzUsuńPozwolisz, że polecę dwa rozdziały w jednym komentarzu? Nie mogę przecież nie odnieść się do ślubu Karoli i Grześka, bo było to jeden z najszczęśliwszych rozdziałów na tym blogu. Cieszyłam się jak dzieciak, gdy czytałam o przyjeździe braci Karoli i nawet zachowane mamy Grześka pokazało, że ludzie potrafią przemyśleć swoje zachowanie i dojść do odpowiednich wniosków.
Mam nadzieję, że Madzia i Łukasz zmienią zdanie odnośnie ślubu i ich także zobaczymy w ślubnych kreacjach, a jeśli nie tutaj na blogu to wiesz mi, że będę Cię molestować do skutku na gadu aż napiszesz specjalnie dla mnie opis tego ważnego dnia w ich życiu, bo to że oni będą razem to jest pewne jak to, że jutro na bank na studniówce pójdzie mi oczko zanim jeszcze zacznie się właściwa impreza. Wiesz co Ci powiem? Kasia i Alek to są dla mnie taką parą jak Ola i Mariusz z siatkówki. Niby nie role wiodące, może ciut ich mniej niż Magdy i Łukasza, ale mimo wszystko jestem ich fanką od samego początku, więc to chyba nie dziwne, że i w ich przypadku liczę na to, że wszystko skończy się tak jak trzeba, czyli z obrączką na rękach.
Extra wplotłaś wątek ciach ;D aż się sama z siebie śmiałam, bo i ja jestem zawsze ze wszystkim na bieżąco, przynajmniej staram się być, ale ja raczej robię to na użytek swój i twój, a do tego swoje komentarze zostawiam w naszych rozmowach, bo w życiu bym nie potrafiła napisać, że ta partnerka siatkarza to jest taka i taka, ta ma taki defekt, a ta jeszcze inny. Dobrze, że Łukasz od razu zadział i swoim zachowaniem tak jakby uspokoił Magdę, bo to nie czas na to, by blondynka musiała się przejmować jakimiś niepochlebnymi i wyssanymi z palca uwagami na swój temat.
Pozdrawiam ;***
Kurcze widząc te wszystko długie komentarze przede mną, to ja się tutaj boję, że nawet połowy nie napisze, ale tak już mam, że ja długich komentarzy pisać nie umiem;/
OdpowiedzUsuńAle od początku.
Alek to taki perfidnie dobry aktor, który potrafi doskonale zaskoczyć swoją dziewczynę :D A Kaśka też genialna aktoreczka. Tu niby nie chcę Alka zranić, a tak na prawdę to smuto się jej zrobiło ;-)
Najbardziej właśnie irytują mnie artykuły, gdzie każdy powinien cieszyć się, że sportowiec zakłada rodzinę, a tu od razu niemiłe komentarze, że jak kobieta w ciąży, a bez ślubu, to na pewno się puściła ;// To bardzo smutne i naprawdę niepotrzebne w takich chwilach. Najlepiej by było, gdyby każdy swoje przypuszczenia i domysły zostawił dla siebie.
Ale tutaj Łukasz się bardzo ładnie i nawet nie wiem jak to opisać, ale zachował się doskonale. Pokazał, jak bardzo zależy mu na Madzi, a to dla Krasikov było bardzo ważne ;-)
Jakoś mi się udało wszystko sklecić ;-)
Pozdrawiam :*
"Cztery może trzy do końca, jeszcze nie wiem dokładnie." O nie, ja poproszę cztery + trzy do końca ;)
OdpowiedzUsuńKobiety w ciąży mają wahania nastrojów, więc to, co wcześniej nie zajmowało ich uwagi, teraz odbierają znacznie inaczej. Dlatego nie zdziwiło mnie zachowanie Magdy na temat tych komentarzy. Łukasz zachował się tak, jak powinien się zachować. Widać, że dojrzał do odpowiedzialności. :)
Ostatni rozdział skomentowałam po dość długim czasie od jego dodania, dlatego też ten komentuję już na bieżąco ;) Jak to jeszcze tylko 3 albo 4 do końca? ;o Ja tę historię mogłabym czytać w nieskończoność, a fakt, że to już prawie jej koniec trochę mnie zasmucił.
OdpowiedzUsuńAle teraz do rzeczy.
Alek jest świetnym aktorem, z resztą tak samo jak Kasia aktorką ;) Jak ja bym chciała mieć takiego faceta jak Achrem, który będzie mi takie śniadania przygotowywał :)
Magda nie powinna przejmować się negatywnymi komentarzami zazdrosnych dziewczynek. Ludzie gadali, gadają i będą gadać taka już ich natura. Najważniejsze dla niej jest to, że ma przy sobie Łukasza, który wspiera ją najlepiej jak tylko potrafi. Co do Łukasza to jestem z niego taka dumna. Na przestrzeni całego opowiadania tak bardzo się zmienił, oczywiście na lepsze ;)
Pozdrawiam A. ;*
Ciąża, ciąża, ale z pewnością ja, a nie będąca w ciąży, postąpiłabym pewnie tak samo jak Magda. Nie jest łatwo czytać krytykę na swój temat, a to nawet nie można było tym nazwać - to była sterta bzdur, która niestety głupawa grupa hotek bardzo szybko przyjęła za prawdę. Na szczęście Łukasz zachował się jak prawdziwy facet i tym krótkim wywiadem zamknie usta wszystkim tym "internetowym mocarzom". Brawo Łukasz! Trzymaj tak dalej!
OdpowiedzUsuńNo, a jaki z Alka mały skurczybyk :D W jak najlepszej tego słowa znaczeniu. Wspaniała niespodzianka dla ukochanej kobiety, pewnie nie znajdzie się taka, która nie zazdrościłaby tego Kaśce. Ja zazdroszczę!
Kochana, jakoś nadal nie mogę się pogodzić, że już tak mało zostało odcinków do końca :(
Nie kończ tak szybko tej historii! To jedyne co mnie teraz trzyma przy życiu! ;)
OdpowiedzUsuńR.
Melciu, jak zwykle przepraszam, ,że tak późno docieram :*
OdpowiedzUsuńNie załamuj mnie wieściami o końcu tej cudownej i mojej najulubieńszej historii! Toć gdzie ja będę czytać o perypetiach tak cudownych bohaterów? No gdzie?! :(
Smutno mi z tego powodu, ale pociesza mnie jedynie treść rozdziałów. ;) Rozmarzyłam się czytając o ślubie Karoliny i Grzesia. Zasłużyli na wspólne szczęście i to bardzo! :* Kasia oczywiście w swoim żywiole i za ten żywioł uwielbiam ją najbardziej! ;D
Oczywiście wszystko wiedzące internautki musiały się ujawnić. O gównie wiedzą i głupoty wypisują, a będąca dodatkowo po wpływem hormonów Madzia, oczywiście się tym przejęła. :( Szkoda mi jej i jestem bardzo zła na te anonimowe dziewuchy!! ;/
Brawo dla Kadziewicza, że tak sprytnie załatwił tą sytuację! Widać, że kocha Krasikov i Maleństwo :D
Ściskam Cię mocno i jeszcze raz sorry za nieobecność! Oczywiście im więcej rozdziałów tym lepiej, Kochana! :*
Happ :*
Widać zmianę w zachowaniu Łukasza...to co zrobił dla Madzi pokazuje jak wielkim uczuciem ją darzy:)) a ludzie jak to ludzie...gadali, gadają i będą gadać:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Ludzka zawiść nie zna granic. Wszyscy wiedzą wszystko najlepiej i wydaje im się, że są w stanie kierować życiem innych ludzi. Nie wspominając już o młodych, napalonych dziewczynkach które aż plują jadem wobec dziewczyn ich ulubionych sportowców czy idoli. Oczywiście nie wszystkie są takie, ale znajdzie się naprawdę spora grupa. Nie wiem w jakim świecie żyją tacy ludzie i nie rozumiem jak można nazywać się kogoś fanem, nie potrafiąc docenić szczęścia tej osoby. Tutaj jest tak samo i przynajmniej tyle, że Magda ma Łukasza, który okazał się wielkim wsparciem. Zresztą wcale mnie to nie zdziwiło, bo oboje się kochają i wiadomo, że takie słowa niczego między nimi nie zmienią. Szkoda tylko, że Magda musiała przeczytać takie opinie na swój temat bo ktoś nie potrafił zaakceptować jej szczęścia.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, że tyle czasu mnie tutaj nie było, ale niestety sesja i ten okres zarówno przed jak i po był dla mnie naprawdę męczący. Pierwszy raz przechodziłam przez coś takiego i szczerze powiedziawszy wypompowało to ze mnie sporo sił i potrzebowałam trochę czasu, żeby wrócić do siebie. Teraz mam nadzieje, że uda mi się być regularnie nie tylko tutaj ale i gdzieś indziej, bo nie zamierzam ukrywać że cicho liczę na to, że jednak to nie będzie ostatnie opowiadanie w twoim wykonaniu.
Pozdrawiam serdecznie ;)
Nadrobiłam w końcu zaległości. Wybacz, że mnie tak długo nie było, ale mam same zawirowania. CIeszę się, że wszystko dobrze się układa, że są szczęśliwi. Mówię tu oczywiście o wszystkich postaciach tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale mam dziwne przeczucie, że Jurij tu jeszcze namiesza i to całkiem sporo, ale mogę się oczywiście mylić.
Będę już tutaj regularnie. Pozdrawiam, Lady Spark
Tak jak obiecałam ci w zeszłym tygodniu jestem tu dzisiaj po moich tygodniowych feriach w Suchej B. Oczywiście rozdział zaliczyłam w drodze do miejsca docelowego ale że komputera w zasięgu nie było to teraz nadrabiam. Bałam sie że to o Karolinie padną jakieś nieprzychylne komentarze, że może ktoś tam wie że ona nosi aparat słuchowy i zrobią z tego wielkie HALO i dziewczyna na powrót zamknie się w sobie. Tu na szczęście sie pomyliłam, ale za to nastało cos gorszego. Przyznam się że czasami też śledze komentarze na ciachach i szczegolnie gdy Kurek czy Bartman zaczęli spotykać się ze swoimi to padało tam wiele ostrych i często pewnie niesprawiedliwych słów. Ja wiem że ludzie są tylko ludźmi i osądzanie leży w naszej naturze szczególnie łatwo nam przychodzi gdy nie znamy osoby czy też sprawy ale czasami chyba warto się opanować. Niestety internet ma to do siebie że jest anonimowy a dzięki temu mamy odwagę na dużo więcej. Magda zareagowała bardzo emocjonalnie ale czy ja powinnam się jej dziwić jak wypisują o niej takie rzeczy. Dobrze że Kaśka powiedziała o tym Łukaszowi bo Magda by pewnie nie zdobyła się na to a przynajmniej nie tak od razu. Łukasz też zachował się jak należy, ta deklaracja dała Magdzie znak że to już tak naprawdę na poważnie i na zawsze a przynajmniej ja to tak odczytałam.
OdpowiedzUsuńPoliczyłam i wyszło mi że pożegnamy się na przełomie marca i kwietnia dla mnie to jest zdecydowanie za wcześnie :((((
Alek Mistrz hahahaha niezły dał popis :) On przecież nigdy nie zapomina okazywać Kasi uczucia :) Rozczulająca scena :)
OdpowiedzUsuńGrzesiu nie musi się zawstydzać :) Ma żonę i mają prawo do szczęścia, również w sypialni.
Teksty na ciachach przeważnie mnie rozśmieszają ;) Jazda zaczyna się dopiero w komentarzach, gdzie nie każdy potrafi się zachować i wysłowić kulturalnie. Biedne dziewczyny, niepotrzebnie to czytały.
Magdzie pogorszył się tylko humor, a wręcz wpadła w depresję. Kto mógł ją z tego wyciągnąć jak nie Łukasz? :D
Rozwiązał całą sytuację najlepiej, jak mógł ;) W końcu najbardziej chodziło o szczęście ukochanej.
Pozdrawiam