18 lipca 2012

04. Między jednym biciem serca a drugim przyjdzie czas na parę decyzji.



 /Magda/

Weszłam do naszego mieszkania po ostatnich popołudniowych zajęciach w tym roku. Teraz czekała na mnie tylko sesja i obrona pracy licencjackiej. W ostatnich tygodniach na uczelni nie było mi wcale łatwo. Nie dość, że nigdy nie mogłam się skupić, gdy na za oknami letni żar zaczynał już lać się z nieba to moją głowę zaprzątał ktoś jeszcze. Pewnie was nie zdziwię, jeżeli powiem, że moje myśli zamiast wokół spraw żywieniowych biegały wokół pewnego szatyna. Czy tego chciałam czy nie Łukasz pojawiał się w mojej głowie zdecydowanie za często i sama nie wiem, czy to mi się podobało.
-O cześć, jesteś już!- Kasia wyszła z łazienki wystrojona tak jakby wybierała się przynajmniej na przyjęcie do burmistrza. Wcale mnie to nie zdziwiło, stać ją było na każdą modową zachciankę jaką miała. Nie obnosiła się z tym na prawo i lewo a ja czasami miałam okazję założyć coś z tych markowych ciuchów.
-Za to widzę, że ty gdzieś wybywasz- brunetka stanęła teraz przed lustrem w przedpokoju wygładzając niewidzialną zmarszczkę na letniej żółtej sukience.
-Idziemy z Arkiem do Ade. Może poszłabyś z nami?- Arek, to było imię, które pierwszy raz słyszała z ust Wieczorek.
-Z jakim Arkiem? Ostatnio spotkałaś się z Pawłem- nie nadążałam za nią. W jednym tygodniu umawiała się ze studentem architektury, by w drugim spotkać się z jakimś muzykiem.
-Arek jest wolontariuszem u nas w schronisku „Na Paluchu”. Od dawna miałam na niego chrapkę, żebyś ty go zobaczyła jakie on ma boskie czekoladowe oczy, jak jakiś Hiszpan normalnie. Może tym razem coś z tego będzie.
Tak Kasia ciągle szukała tego jedynego, ja w sumie chyba też. Tyle tylko, że nasze metody różniły się diametralnie: ja umawiałam się na randki od wielkiego dzwonu, a ona potrafiła być na kilku w jednym tygodniu.
-To jak mówisz, że może coś z tego będzie to nie będę się wam wpraszać. I tak już muszę się zacząć uczyć. Za tydzień mam egzamin z toksykologii a wiesz jak marnie idzie mi ten przedmiot. W weekend pewnie nie będzie na to czasu. Wezmę się, za to już teraz- wyminęłam ją wchodząc do małego pokoju, który tutaj miałam tylko dla siebie. Jeżeli mówię mały to taki jest naprawdę. Mieściło się tu tylko jednoosobowe łóżko, stolik i dwudrzwiowa szafa. Ja jakoś nie potrzebowałam niczego więcej.
-Łukasz się odezwał?- weszła za mną opierając się o ścianę.
Skąd to pytanie przyszło jej do głowy, nie rozmawiałyśmy ostatnio na temat Kadziewicza między sobą. W sumie to Kaśka już wywróżyła mi z nim związek, sprawdziła nasze horoskopy i inne sprawy, na których ja się nawet nie znałam. Robiła to zawsze, a potem i tak nic nie wychodziło z tym „idealnym” z tym, który miał być jedyny. Daniel też miał być tym na zawsze a skończyło się już dawno to, co było między nami.
-Myślałam, że zadzwonił jak powiedziałaś, że w weekend nie będziesz mieć czasu. Naprawdę fajny z niego gość, ale kompletnie nie w moim typie.
Sama nie wiedziałam czy Kadziewicz był w moim typie. Wolałam nad tym się nie zastanawiać, bo, gdy zaczynałam to robić wszystko widziałam w czarnych barwach. Z resztą jak zawsze. Łukasz był ode mnie znacząco starszy, bo siedem lat, był już dojrzałym mężczyzną a ja co najwyżej podlotkiem odnajdującym tylko czasami w sobie kobietę. Miał córkę, byłą żonę i do tego był znanym sportowcem. To chyba za dużo jak dla mnie szarej zwykłej myszki z Małopolski. Może było, by mi na rękę, gdyby już nigdy się nie odezwał?
-Kasia ja i on to dwa różne światy, nie jesteśmy z tej samej bajki. Co ja bym mu mogła zaoferować?- widzicie już popadłam w pesymizm.
-Wcale nie z takiej innej bajki, a nawet, jeśli to łączy was siatkówka. My same też pochodzimy z różnych światów a trwamy razem już tyle lat- tak Wieczorek nawet w najgorszej sprawie potrafiła znaleźć pozytywy.
-Już mnie tak nie przekonuj- wyciągnęłam notatki z torby tworząc tym samym mały bałagan na łóżku.
-Kiedy ja muszę w ciebie wierzyć i sama też byś uwierzyła, bo jak ty nie będziesz w siebie wierzyć to nikt nie będzie- ona i te jej rady. Może powinna iść na psychologię, a nie na weterynarię?
-To nic nie zmienia, zawsze będzie dzielić nas odległość- wiem, że przesadzam z tym brakiem optymizmu, możecie mnie kopnąć.
-Temu można akurat bardzo łatwo zaradzić. Zdajesz licencjat a na magisterkę idziemy do Rzeszowa- powiedziała bez grama zastanowienia. Chyba musiała na to wpaść wcześniej, bo nie wierzę w tak szybkie oświecenie u niej.
-Chcesz się przenieść do Rzeszowa?- ja to rozumiem , po obronie miałam wolną rękę. Mogłam iść na magisterkę gdziekolwiek, ale Kaśka, ona od razu miała studia magisterskie a teraz w połowie miała tak zwyczajnie zmieniać uczelnie.
-A, co to za problem, nie pamiętasz jak same luźno sobie gadałyśmy, że w Rzeszowie też było, by fajnie. Teraz mamy okazję podjąć decyzję a ty miałabyś jakiś punkt zaczepienia- znów posyłała w moją stronę delikatną aluzję.
-Hola ty już tak nie galopuj w przyszłość. To, że Kadziewicz będzie w rzeszowskim klubie to żaden argument!- czemu to ja ją zawsze musiałam sprowadzać na ziemię?
-Ale pomysł z przenosinami nie jest głupi. Przemyśl to- uściskała mnie i w locie ściągnęła torebkę, która wisiała na wieszaku. Zostawiła mnie z tymi wszystkimi myślami sama. Ja już wiedziałam, że Kaśka podjęła decyzję, a raczej ja miałam ją podjąć za nas dwie. Albo zostaniemy w Krakowie na kolejne dwa lata albo zrobimy nie małą rewolucję przenosząc się do stolicy Podkarpacia. Trzy lata temu obie nie potrafiłyśmy zdecydować i zrobiłyśmy zwyczajnie losowanie. Padło na Kraków, teraz decyzja miała być podjęta prze ze mnie.

***
/Łukasz/

Razem z Igłą wnosiliśmy właśnie ostatni karton na górę. Krzysiek przy tym tak nawijał, że nie nadążałem za jego tokiem myślenia. Najpierw gadał o klubie, potem zachwalał mieszkanie, a na końcu cieszył się, że znów znajdziemy się po jednej stronie siatki. Teraz pomagał urządzić mi moje nowe lokum. Muszę powiedzieć, że zaraz po podpisaniu kontraktu wszystko czekało na mnie gotowe. Klub spisał się na medal, tak jak prosiłem mieszkanie posiadało dwa pokoje i salon połączony z kuchnią a w korytarzu sporą łazienkę. Teraz został nam już do wykończenia pokój Amelki. Wiedziałem, że nie będzie tutaj zbyt częstym gościem, ale w trakcie jej pobytu chciałem, żeby czuła się, jak w domu.
-Idziesz jak burza z tym wszystkim- Krzysiek zaśmiał się stawiając kartonowe pudło, z którego wyciągnął seledynową pufkę i postawił obok niewielkiego stolika.
-Wolę zrobić to teraz. Wiesz przecież, że od 15 lipca Amelia będzie tylko ze mną, nie chcę zajmować się tym, wtedy.
-A mówiłeś jej już o wyjeździe? Pewnie nie może się doczekać.
-Tak mówiłem, nie wiem czy nie powiedziałem o tym za wcześnie, bo ona teraz nie mówi o niczym innym. Kamila nie jest jednak zachwycona- wcale mnie nie dziwiło, że kolejne moje plany względem córki nie przypadły do gusty mojej byłej żonie.
-A mówiłeś, że jedziemy z wami? Co jej nie pasuje w tym, że jedziemy z dziećmi do Disneylandu?- spytał mnie Krzysiek wyraźnie poirytowany, nigdy nie przepadał za Kamą i każdy jej pomysł bardzo go denerwował.
-Nie wiem, wymusiła na mnie to żebym zabrał ze sobą Monikę, tak jakbym sam nie potrafił się zając własnym dzieckiem. Moja siostra wcale nie jest tym zachwycona. Przez to musi przekładać urlop na wcześniejszy termin ,a szef do tego robi jej jakieś wyrzuty. Chodź do kuchni napijemy się piwa.
-Może ja powiem Iwonie, żeby zadzwoniła do Kamili?- Igła usiadł na barowym krześle przy wysokiej ladzie, która oddzielała część kuchenną od salonu. Ja w tym czasie sięgnąłem do lodówki po chłodny napój.
-Kama i tak zdania nie zmieni, nie zawracajcie sobie tym głowy. Już i tak zarezerwowałem hotel i bilety dla całej 6.- To był taki nasz zwyczaj co jakiś czas wyjeżdżaliśmy na wspólne wypady. Teraz postanowiliśmy zafundować naszym dzieciom wypad do krainy bajek. Szkoda, tylko że Dominika była za mała na taki wyjazd i na okres wyjazdu Ignaczakowie podrzucali ją babci.
-Skoro tak mówisz to pasuję, a tak w ogóle to, co robisz w weekend? Może wpadłbyś do nas na grilla, Sebastian, by się ucieszył- zaproponował mi a ja sam nie wiedziałem jakie będę miał plany na te dwa dni.
-Jeszcze nie wiem. Może i bym wpadł, ale to zależy…- zaśmiałem się, Ignaczak od razu zauważył, że coś kręcę.
-Stary coś ściemniasz, już ja znam tę minę. Kombinujesz coś- on również się roześmiał
-Nic nie kombinuje- zrobiłem minę obrażonego, ale ani trochę nie nabrałem na to kumpla.
-Już ja wiem, co się za tym kryje. Kobieta!- stwierdził triumfująco.
-No nie wiem, nie wiem- co mi szkodzi się z nim trochę podroczyć.
-Znam ją? Z resztą głupie pytanie, pewnie, że nie znam- sam sobie odpowiedział, nim zdążyłem nawet mrugnąć.
-Przywieź ją do nas- nalegał. Tak Ignaczak i te jego pomysły.
-Hej chyba się zagalopowałeś! – strofowałem go.- Poznałem ją dopiero niedawno. Z resztą ona pracuje w weekendy i nie jest stąd- nie wiem po co w ogóle mu o tym mówiłem.
-Jak wygląda, ile ma lat, jak nie jest z Rzeszowa to skąd?- Krzysiek na dobre się rozkręcił zadając te wszystkie pytania. Wiedziałem, że tak będzie. On nie potrafił, inaczej się zachowywać.
-Panu już dziękujemy. Żona na ciebie czeka z kolacją- dałem mu do zrozumienia, że nie więcej mu nie powiem.
-Ty tak na poważnie? Nawet nie zdążyłem dopić piwa- zapytał mnie z niedowierzaniem jeszcze przy drzwiach.
-Jak najbardziej. Cześć!- zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem, gdy tylko go za nie wypchnąłem.
-Ale Kadziewicz!- usłyszałem jeszcze na koniec. Wiedziałem, że Krzysiek nie będzie miał mi tego za złe. Znał mnie i wiedział, że nie jestem wylewny, jeżeli chodzi o moje stosunki z kobietami i szanował to gdy nie chciałem o tym rozmawiać. Ja sam, jak już zacząłem temat planów na weekend postanowiłem kontynuować. Sięgnąłem po telefon odnajdując numer Magdy. Z ostatniej rozmowy między nami wiedziałem, że ma teraz gorący okres w życiu, ale może skusi się na kilka godziny w moim skromnym towarzystwie. Nie ukrywajmy ta dziewczyna fascynowała mnie. Była inna od tych wszystkich kobiet, z którymi się spotykałem w ostatnim czasie. Na pewno była z nich najmłodsza. Czy to mi przeszkadzało jeszcze tego nie wiedziałem, na razie nie odczuwałem tej różnicy wieku zbyt dotkliwie. Blondynka miała z tego co sobie obliczyłem sam  22 lata, 8 lat różnicy to nawet dla mnie Kadziewicza sporo. Coś mnie jednak do niej ciągnęło, pociągało mnie. Sam trzymałem dystans, czułem, że moje zbyt swobodne zachowanie względem niej może być odebrane nie tak jak chciałem. Magda nie była pustą laską, która spijała każde moje słowo z ust. Ona wiedziała, o co toczy się gra i sama trzymała się na pewną odległość. Zupełnie tak samo, jak ja. Po kilku sygnałach usłyszałem jej wesoły głos w słuchawce i zapytałem co robi w sobotę.

***
/Grzesiek/

Powrót do Polski ciągnął się niemiłosiernie. Zawsze te długie podróże mnie denerwowały, wykończały psychicznie, teraz było, inaczej. Wcale nie chciałem wracać do kraju. Wiedziałem, że czeka tam na mnie masa niedokończonych spraw. Priorytetem było załatwienie wszystkiego w Jastrzębiu. Spędziłem w tym klubie najlepsze lata, przynajmniej tak mi się zdawało do tej pory, ale już nie teraz. Moje dawne mieszkanie, osiedlowy sklepik, wąskie uliczki, pobliski park w Żorach wszystko kojarzyło mi się z nią, dziewczyną którą kochałem, a która oszukiwała mnie przez ostatnie 6 miesięcy naszego związku. Natalia w tym właśnie czasie prowadziła podwójne życie. Gdy wyjeżdżałem na mecze ona szła do innego, gdy wracałem udawała, że wszystko jest w porządku. Nigdy w jej brązowych tęczówkach nie doszukałem się fałszu, kłamstwa. Maskowała się idealnie albo ja byłem tak ślepy niczego nie zauważając. Natalia miała przynajmniej trochę przyzwoitości, że wreszcie wyznała mi co się dzieje. Niestety ani trochę mi to nie pomogło, zaufałem, byłem pewny jej uczuć a tak brutalnie zostałem sprowadzony na ziemię. Kochałem w swoim życiu tylko dwa razy i zawsze miałem tego pecha, że uczucia ulokowałem w niewłaściwych kobietach. A może to ze mną było coś nie tak? Byłem i jestem wrażliwym facetem zawsze to jednak nadrabiałem poczuciem humoru, nie wiem może one oczekiwały ode mnie większej męskości, zdecydowania. Ja nie potrafiłem, im tego zaoferować. To właśnie głównie przez rozpad mojego związku z Natalią postanowiłem zmienić otoczenie. Mimo, że miałem ważny kontrakt w Jastrzębskim Węglu. Doszedłem do porozumienia z prezesem Grodeckim i rozwiązaliśmy go na dobrych warunkach. Mogłem wybrać, gdzie chcę zagrać. Do wyboru miałem Warszawę bądź Rzeszów. Wybrałem miasto z Podkarpacia. Zastanawiacie się pewnie czemu zamiast stolicy wybrałem pozostanie na południu Polski. Wcale nie chodziło o pieniądze, a o to, że Rzeszów jest zdecydowanie dalej od mojej rodzinnej Ostrołęki, a to uniemożliwia mojej rodzicielce zbyt częste naloty na mieszkanie. Moja mama jest nadopiekuńcza, ciągle martwi się o swojego synka i pragnie dla niego jak najlepiej. Wiadomo jak każda matka, ale moja ma jakiś wyjątkowy dar wiszenia mi nad głową.
-Gregor zapnij pasy lądujemy zaraz- usłyszałem jakby przez mgłę.
-Co?!- spojrzałem na Patryka, który siedział obok mnie, a przez cały lot z Paryża nawet się do niego nie odezwałem. Chyba się nie obrazi, za to na mnie.
-Pasy zapnij- powtórzył.- Grzesiek ja się nie chcę wtrącać, ale przestań już o niej myśleć, to ci nie służy. Czasu i tak nie cofniesz. Wiem, że teraz rozpamiętujesz wszystko, co było, ale nie masz najmniejszego sensu tego robić. Trzeba iść do przodu- Patryk znów się powtarzał. Tę samą śpiewkę słyszałem już od ponad miesiąca i miałem jej już serdecznie dość. Może kiedyś zrozumie moje zachowanie, kiedy zakocha się na zabój. Z drugiej strony nie życzę mu, by został potraktowany tak jak ja.
-Prosimy zapiąć pasy, za chwilę będziemy przygotowywać się do lądowania na Okęciu- powtórzyła jeszcze raz stewardessa. Dopiero teraz wykonałem jej polecenie montując ze sobą dwa srebrne zatrzaski.

***
 /Karolina/

Polska mnie zaskoczyła od pierwszej chwili, gdy tylko postawiłam stopę na ojczystej zmieni. Przede wszystkim czas tutaj płynął, inaczej. Miałam wrażenie, że ludzie się nie spieszą, nie gonią nie wiadomo za czym. Chłonęłam wszystko garściami i ciągle było mi mało. Po przylocie do Warszawy czekała na mnie przesiadka na mniejszy samolot i lot do Rzeszowa. Sam Rzeszów również mnie zaskoczył, starałam przed przylotem dowiedzieć się o tym mieście jak najwięcej. Czas jaki spędziłam w kawiarence internetowej na lotnisku w Stanach nie dał mi nawet namiastki tego co zastałam na miejscu. Na poznanie miasta miałam teraz nieograniczoną ilość czasu, nie musiałam się z niczym spieszyć. Pierw czekała mnie wizyta w kancelarii adwokackiej, gdzie musiałam potwierdzić swoją tożsamość a później zostały mi wręczone klucze do mojego nowego domu. Samo mieszkanie znajdowało się na 4 piętrze wysokiego bloku, było bardzo przestronne urządzone raczej w starym stylu, gdzie ciągle było pełno bibelotów należących do babci. Powoli się tutaj już zadomowiłam właśnie mijał drugi tydzień od przylotu do Polski. Wchodziłam właśnie po schodach na swoje piętro, gdy z naprzeciwka uchyliły się drzwi. Dobrze wiedziałam kogo za nimi ujrzę, była to Grażyna kobieta, która w ostatnim czasie pomagała bardzo babci Ludwice.
-O Karolinko jak dobrze, że już jesteś- przywitała się serdecznie- Zaglądałam do ciebie wcześniej, ale cię nie zastałam. Rozmawiałam z Wojtkiem chętnie pomoże przy remoncie w trakcie urlopu- kobieta mówiła powoli co bardzo pomagało mi w zrozumieniu języka i sensu słów. Wiedziałam, że mam z tym jeszcze spore problemy, ale z dnia na dzień było lepiej.
-Może wejdziesz na herbatę, to wszystko mi opowiesz- zaproponowałam i już wiedziałam, że się zgodzi. Grażyna Kruk była bardzo gadatliwą osobą szukającą towarzystwa. Jej mąż pracował w delegacjach i często nie było go w domu a córka studiowała w Warszawie. Kobiecie brakowało kompanów do rozmów.
-Świetnie się składa, mam chwilę- odwróciłam się, by otworzyć drzwi, a ona w tym czasie zamknęła swoje.
-Widzę, że już się zadomowiłaś- spojrzała na kuchnię, gdzie było już widać trochę moją rękę. Na razie były to jednak tylko niewielkie drobiazgi, które kupiłam na pobliskim targu.- Wybrałaś już pokój? –zapytała. Ostatnio sama jej zdradziłam, że nie wiem dokładnie, w którym pomieszczeniu będę miała swoją sypialnie. Mieszkanie składało się z trzech pokoi, kuchni i łazienki. Mogłam, więc przebierać do woli.
-Tak, wybrałam ten, który wychodzi na zachód. Tamte dwa są od wschodu, a ja nie jestem rannym ptaszkiem i nie lubię, gdy słońce z samego rana świeci mi w oczy. Wiem, że widok z tego zachodniego nie jest powalający w porównaniu z tamtymi, ale wybrałam wygodę- wyjaśniłam jej skrupulatnie a tak z uśmiechem skinęła głową.
Pozostałe dwa pokoje miały naprawdę wspaniały widok, wychodziły na rzekę i sporą część miasta, a zaraz przy rzece stał jakiś pokaźnych rozmiarów budynek.
-Może i tak będzie lepiej. Czasami z Podpromia bardzo hałasują- stwierdziła Kruk w odpowiedzi.
-Z Podpr…-miałam trudności z wymówieniem tej nazwy.
-Podpromie to ta hala co tutaj stoi. Nasi siatkarze tam grają. Zadomowisz się to sama zobaczysz, ale hałas czasami jest okropny.
W trakcie jej wypowiadanych słów wstawiłam wodę i wyciągnęłam dwie filiżanki. Nie lubiłam w kuchni przebywać w rozpuszczonych włosach, zawsze później znajdywałam jakieś pojedyncze nie tam, gdzie trzeba. Bałam się jednak, że, gdy zwiąże je w kucyk kobieta od razu się zorientuje we wszystkim
-To jakiś klub studencki?- Z siatkówką miałam niewiele do czynienia, tyle tylko co w szkole na zajęciach. Pamiętałam jednak, że u nas były jakieś rozgrywki między uniwersytetami.
-Oj Karolinko nie, u nas to profesjonalnie, tak jak u was no ta, no wiesz NBA. Nasz klub jest jednym z najlepszych w kraju a i reprezentacje mamy dobrą- wyczułam, że Grażyna jest chyba kibicem tego klubu i lubi ten sport.- Ale ja przyszłam w innej sprawie do ciebie, a nawet w dwóch.
Milczałam wiedziałam, że jak Grażyna się rozgada to lepiej jej nie przerywać a rozmowy z nią były idealną lekcją polskiego.
-Wojtek powiedział, że pomoże ci w tym odświeżeniu mieszkanie to nie będą duże koszty. Wiem, że nie masz za dużo pieniędzy, dopóki nie przyjdzie ten przelew od rodziców.
Nie powiedziałam jej że żadnych przelewów nie będzie. Miałam przy sobie niecałe 5 tysięcy złotych, które zostały na koncie babci. Wiedziałam, że nie jest to zbyt duża kwota i na długo nie wystarczy. Remont i utrzymanie takiego mieszkania będzie kosztować.
-Bardzo dziękuję ci za pomoc. Stwierdziłam, że zrobimy tylko ten jeden pokój, w którym będę spała, kuchnie i może coś w łazience- wolałam nie nadwyrężać budżetu jeszcze na dwa kolejne pokoje.
-I ja właśnie w tej sprawie. Nie wiem czy będziesz chciała, ale zawsze te dwa pokoje można komuś wynająć. Może studentom. Moja Ala w Warszawie tak mieszka- pomysł kobiety spodobał mi się można było spróbować. Przecież zamieszkanie z kimś kogo początkowo się nie zna nie jest takie złe. Przez te 3 lata przebywałam ze sporą grupą z początku obcych dla mnie ludzi, a potem byli oni ważniejsi od własnej rodziny.
-Pomyślę nad tym, dziwne, że sama na to nie wpadłam- zaśmiałam się.
-A tutaj masz jeszcze słońce telefon. Kiedy przechodziłam rano widziałam ogłoszenie na jednym studiu fotograficznym. Zauważyłam, że ciągle latasz gdzieś z aparatem po okolicy. Może się nadasz.- Grażyna była aniołem, nie znała mnie prawie wcale a tak bardzo mi pomagała.
-Jesteś dla mnie taka dobra- przytuliłam ją, nim woda zaczęła wrzeć w czajniku.
-Wiem, że jest ci ciężko, jesteś tutaj zupełnie sama. Trzeba dużej odwagi, by przyjechać samemu do tak naprawdę obcego sobie kraju. A teraz chodźmy, zobaczymy co trzeba będzie odświeżyć w trakcie tego remontu. Twój wykończymy, a tamte dwa zostawimy tak jak są, może nowi lokatorzy coś sami z nimi zrobią- zabrałyśmy filiżanki ruszając w stronę pomieszczenia. Los był dla mnie bardzo łaskawy, sprowadzając mi do pomocy tak dobrą kobietę. Wiedziałam, że mogę jej zaufać, miałam nadzieję, że gdy dowie się całej prawdy również przy mnie zostanie.
  

Jestem mistrzynią w ślamazarnym toczeniu się akcji. Pewnie nie wszystkim się to podoba, ale ja jestem zwolenniczką pisania bardziej realnie, a nie w jeden dzień pierwsze spotkanie w następny randka a ślub po miesiącu. Dlatego katuje was takimi opisami. Wybaczcie.

Mój humor w ostatnich dniach nie jest najlepszy, ale z racji tego, że mam wolny weekend od uczelni a rozdział napisałam już jakiś czas temu oddaje mam go już dziś.

A teraz jak wszystkie wiecie Kadziu do nas wrócił. Dla mnie jest to wiadomość nie dnia, tygodnia czy miesiąca. Dla mnie to wiadomość ROKU :)

22 komentarze:

  1. Ha i nasza Magda oraz nasz Łukasz się zauroczyli, tak, tak to właśnie tak można nazawać. Jeszcze nie zakochanie, tym bardziej nie miłość, ale zauroczenie jak najbardziej. Oboje o sobie myślą, oboje bardzo się polubili i są na dobrej drodzę, żeby w przyszłości coś więcej z tego wyniknęło. A nasz Grzegorz przeżył nieszczęśliwą miłość. Biedak, bycie zdardzonym co coś strasznego, zwłaszcza kiedy Ty wkładasz w ten związek całe swoje serce. No i jest jeszcze Karolina dobrze, że tu w Rezszowie ma swojego osobistego Anioła Stróża, a raczej Anielice, w postaci pani Grażynki. Wynajem mieszkania jest jak najbardziej trafnym pomysłem i chyba nawet wiem co za dwie, urocze studentki z tej propozycji skorzystają. Dokładnie wiadomość ROKU - Kadziulec! Nareszcie, po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna z przyjemnością obejrze mecz Olsztyna, nie ma to tamto! :D Pozdrawiam i do następnego :* / lost-to-you

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam, że z dwóch światów ;p Przeciwieństwa się przyciągają ;> czy nie tak się mówi ? No więc nim się Gregor zdąży rozpakować już Kadziu będzie klęczał przed Magdą ;d Nie, zebym coś przeczuwała, ale mam pewien pomysł, kto mógłby byc ewentualnymi lokatorami Karoliny ;d I jestem ciekawa jak sie dziewczyny poznaja ... ;d A ja Ci zazdroszczę takiego daru realnego pisania... ni chol.ery nie moge sie tego nauczyc ;p

    pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jest właśnie idealnie, nie ja szybko i nie za wolno. Wszystko idzie swoim tempem a my przy okazji możemy dobrze poznać bohaterów. Kaśka widać, że szaleje a Magda oczywiście musi nad wszystkim się zastanawiać i niby nie ma w tym nic złego, ale chwilami ten jej pesymizm mnie zabija. Mam tylko nadzieje, że w końcu Kaśka przemówi jej do rozsądku. Przeciwieństwa się przecież przyciągają poza tym oboje są sobą zauroczeni a w takim wypadku nawet ta różnica wieku przestaje być taka ważna. Igła oczywiście musi wszystko wiedzieć, jeszcze chwila i by o jej numer buta zapytał. Mam dziwne wrażenie, że Gregor wyląduje u Karoliny i coś się między nimi zadzieje. Oboje zostali dość mocno zranieni, oboje chcą zacząć i wydaje się ich łączyć ale zobaczymy co tam dla nich wymyślisz.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nono zaczynają o sobie myśleć :) może coś z tego wyjdzie. mimo tak dużej różnicy wieku :) pozdrawiam i czekam na next :) black.angel

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, Kadziu wrócił, i podziwiać Go będziemy mam nadzieję, że już dziś ! :) Co do odcinka, taki podoba mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam to Twoje "ślamazarne" pisanie!!! Fajnie jest spotkać na swojej drodze takich wspaniałych ludzi jak Pani Grażyna. Niewielu takich jest! Łukasz nam się zauroczył!!! Pojawił się Grześ więc akcja się rozwija

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet i dobrze że akcja rozwija się powoli a nie tak szybko i ciężko wtedy się w tym wszystkim połapać. no może kiedyś coś będzie między Magdą a Łukaszem... Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet nie wiesz jak bardzo kocham twojego bloga !!! Jesteś mistrzynią opisów :) Pisz dalej i nawet nie zważaj na tych, którzy cię krytykują :] Pozdrawiam :d

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam akcję toczącą się w takim tempie :) Jest idealnie. Więc najpierw Ci bardzo pogratuluję, kolejny świetny rozdział, naprawdę dzięki!

    A teraz komentarz :)
    Magda sama przed sobą chyba udaję, że nic a nic może z niej i Kadzia wyjść, mam nadzieję, że w końcu w to uwierzy :)

    Igła, kochany Krzysiek! Dziękuję Ci za umieszczenie go tutaj, uwielbiam go, przedstawiłaś go takim jakim (z tego co można wnioskować np. po Igłą Szyte) jest :)

    Grzesiek...hmm czekam aż się wszystko rozwinie, ale już intryguje mnie jego miejsce tutaj :)
    Karolina... jeszcze większa zagadka... zaczynam wertować medyczne dzieła w poszukiwaniu jej choroby, bo na pewno nie jest to nic z mojej, czyli położniczo-ginekologicznej działki.

    Czyżby Magda i Kaśka miały zamieszkać z Karoliną? Oj będzie ciekawie :D A jeszcze ciekawi mnie czy mieszkanie Kadzia jest w tym samym bloku co Karoliny?

    W każdym razie rozdział cudny! Gratuluję weny :)
    Pozdrawiam, Paulina.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, Rzeszów, Rzeszów < 33. I moi kochani Resoviacy ;d Wiesz, jesteśmy podobne, bo u mnie akcja też będzie się rozwijać dość powoli :) No i mam podejrzenia co do tego, kim będą współlokatorzy Karoliny ;d
    Tak, tak! Kadziu wrócił ;d I dzisiaj grał! Szkoda, że tak krótko...
    Pozdrawiam ; *
    {sport-wyjatkowy, siatkarskie-pragnienia}

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak:) Zgadzam się z Tobą całkowicie;) Powrót Kadzia to zdecydowanie wiadomość roku:D Szkoda tylko, że tak mało go wczoraj na boisku było...:P A co do tego ślamazarnego toku akcji, ja to lubię;) Przynajmniej mam czas na zrozumienie o co kaman^^ A co do rozdziału... Biedny ten Grzesiek... Kurczę, głupia ta jego była... Mieć takiego słodziaka i odpie.przyć coś takiego... ;/ No i Łukaszowi się spodobałą pewna pani:D:D Haha a Igłą jaki dociekliwy:) Cały on:D No i fajnie, że Karolina ma taką dobrą sąsiadkę;) Hehe i już nawet wiem, kto z nią zamieszka:D Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Zebrałam się w sobie i przepraszam, że trwało to prawie dwa dni ale wiesz jak to u mnie jest ostatnio i nie wszystko jest takie jakim miało być. No ale dziś nie o tym a wydarzeniach w 4 notce ;)
    Myśli Madzi wędrują w kierunku Kadzinki, no nie dziwię ale nie o mnie tutaj ;) Całkiem nie potrzebnie Magda myśli o tym, że pochodzi z innego świata niż Łukasz bo w większości przypadków osoby z pozoru "z innego świata" wcale się za takich nie uważają a Łukasz jest tego przykładem. I niech ona tu się nie zastanawia czy on jest w jej typie bo na pewno jest ;) Kaśkę ubóstwiam za jej bezpośredniość i mam nadzieję, że Kasieńka już zawsze taka zostanie i nie pogniewam się jak nie będzie skakać z kwiatka na kwiatek tylko znajdzie swoje miejsce u boku siatkarza. Chyba już mam pewne przypuszczenia co do tego, kto jest tym siatkarzem ;)
    Akcja Kadzia z Igłą mistrzowska a to jak go wyprawił za drzwi sprawiło, że wczoraj mimo mojego dziwnego nastroju, uśmiech pojawił się na twarzy. Widać, że środkowy ma szczególne relacje z libero ale nie jest zbyt wylewny jeśli chodzi o swoje przeżycia i problemy. No ale ja mam nadzieję, że pewne blondynka go otworzy ;)
    Grześka jak na chwilę obecną to mi jest strasznie szkoda i nie rozumiem jak można zostawić takiego chłopaka jakim jest rozgrywający. Wrażliwość u chłopaka jest zdecydowanie zaletą a nie wadą no ale jak to się mówi, dziewczyną lubią tych niegrzecznych. Myślę, że Grzesiek zostanie zrozumiany przez Karolinę, która dużo w życiu przeszła i taki Grzesiu byłby jej na pewno pomocny. Mam nadzieję, że moje przypuszczenia okażą się słuszne a jeśli nie to trudno bo wiem, że cokolwiek nie myśli twoja mądra główka to mi i tak będzie się podobać ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. Ostatnio to już nawet do Ciebie zdarza mi się zaglądać mało że z opóźnieniem to jeszcze coraz to później. Czuje się z tym co najmniej źle, a o innych blogach nie wspomnę. Ale cóż tak teraz właśnie wygląda moje życie... jednak nie o tym tutaj.
    Magda i Kaśka będę to powtarzać dość często taka przyjaźń to skarb. I te ich rozmowy, uwielbiam je bo każda ma racje na swój sposób. Jednak tym razem stanę po stronie Kaśki. Magda się czegoś boi i dlatego znajduje milion powodów na to by nie spotkać się z Łukaszem. Od razu widzi wszystko w czarnych barwach, ale może czasem warto zaryzykować?
    Kocham Igłe!! Za wszystko dosłownie. NIe ma chyba w nim żadnej rzeczy która by mni edenerwowała. Tak bardzo lubię o nim czytać, a on tutaj jest taki przez zabawny. W dodatku od razu wyczaił o co chodzi Łukaszowi, że niby coś kręci haha:) Tak Magda wpadła mu chyba w oko i on chce się z nią umówić na randkę. Zwyczajna młodsza dziewczyna, ale zainspirowała go. Oby tylko Magda się zgodziła. Się zobaczy, bo może się mylę ale tutaj coś będzie.
    Szkoda mi Grześka, to naprawdę traumatyczne kiedy ktoś kogo kochasz cię oszukuje. W dodatku on sparzył się w życiu dwa razy i teraz jestem przekonana że już tak łatwo nikomu nie zaufa, będzie bardziej ostrożny i czujny. Klub w Rzeszowie widzę że będzie miał fajnych zawodników haah;p Sami najlepsi:)
    Karolina powoli poznaje Polskę i zadomawia się w niej. Mieszka blisko hali podpromie hmmm ciekawie i bosko z mojego punktu widzenia. Gdybym była na jej miejscu to zapewne byłabym częśtym gościem na tym obiekcie. Dwa pokoje wolne? Coś mi się zdaje że Karolina niedługo pozna Kaśkę i Magdę i że one się zaprzyjaźnią.

    Opisy są dobre i nie wszędzie akcja musi się toczyć z prękością światła. Dla mnie tak jest okej. Buziaki słońce:*:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Czyżby między naszą Madzią i Łukaszem zaiskrzyło? Myślę, że z całą pewnością tak. Oboje o sobie ciągle myślą, a Łukasz to już w ogóle. No i pojawiła nam się tajemnicza postać Karoliny... Intrygująca bohaterka, intrygująca. Jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się jej dalsze losy w Rzeszowie. Biedny Grzesiu... Ja nie wiem, jak tak można igrać z uczuciami innych. Ta jego cała Natalia musiała być jakaś głupia, skoro zdradzała tak wspaniałego i wrazliwego chłopaka. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak-Kadziu w Olsztynie to dla mnie również wiadomość roku :) Mnie nie przeszkadza "ślamazarna" jak to ujęłaś akcja,ale już nie mogę się doczekać przeprowadzki dziewczyn do Rzeszowa :) Czyli jednak tak jak podejrzewałam Karolina zostanie ich współlokatorką i jak podejrzewam dobrą koleżanką,a może nawet przyjaciółką :) A Kadziu czyżby się zauroczył na poważnie w Magdzie? :) Coś mi kobieca intuicja również mówi,ze to może ją zabierze do Disneylandu? Bardzo lubię tutaj Kaśkę,taka zakręcona osóbka z nieustabilizowanym życiem prywatnym :) Czekam na dalszy rozwój akcji,buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Coś mi się wydaje że oni mocno się przyciągają a te dwa światy to tylko wymówka xD czekam na dalszy ciąg :) pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  17. Spokojnie tocz ślamazarnie akcję - ja to lubię. Mam okazję poznać lepiej uczucia bohaterów i już wiem, że polubiłam Karolinę. Zaciekawiła mnie on i jej choroba. Mam nadzieję, ze z czasem dowiemy się co jej jest. Natomiast bardzo lubię w tym opowiadaniu Kadziewicza. Jest taki naturalny, że aż dech mi zapiera w piersiach. A no i Magda jest bardzo nieśmiała w stosunkach damsko - męskich podobnie jak ja. I podobnie jak ja czeka, aż mężczyzna sam zrobi pierwszy lub kolejny z serii pierwszych ruchów. Ale ma za to cudowną przyjaciółkę o której każda z nas marzy.

    OdpowiedzUsuń
  18. no i bardzo dobrze, że akcja idzie wolno, to blog będzie bardziej realny i przede wszystkim dłuższy;)) coś czuję, że dziewczyny wylądują u Karoliny, a któraś z nich zawróci w głowie Gregorowi, albo on którejś z nich... ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj ja to uwielbiam, akcja w prawidłowym spokojnym tempie gdzie można wszystko na spokojnie sobie pookładać i dowiedzieć się co nieco o głównych bohaterach :). Dla mnie idealnie :) Nasze dwie przyjaciółki Kasia i Magda- ich przyjaźń jest wyjątkowa :) jedna postrzelona i szalona a druga podchodząca do wszystkiego z lekkim dystansem. Ale tym razem Kasia ma rację! Magda powinna gdzieś posłać swój zdrowy rozsądek i nie czekać na pierwszy krok ze strony faceta. Przecież ona ciągle myśli o Łukaszu, a on o niej! o tym się wie :) zainteresowała go a to już znaczy dużo :) ciągnie ich do siebie oj ciągnie, co tam różnica wieku- żaden problem. Niech ona się tak nie boi i nie myśli pesymistycznie....Oj Łukasz kto by się spodziewał, że tyle Cie w Polsce dobrego spotka :) spotkał Magdę :))). Ajjjjjjjjjjjjj !!!! i chcę wyściskać Igłę hahahhahaahahahah rozwalił mnie totalnie - Pan wszystko wiedzący;p hahahaha uwielbiam go takiego;p ciekawskiego;p padłam;p ojjjjjjj ale wiesz jak mi się smutno zrobiło :( Biedny Grzesiu :((( jak tak można było? wrrrrrrrr niektóre z nas są na prawdę puste!!! biedak :((( spoko pewnie, wkrótce któraś go pocieszy :) Wiesz Karolina mnie interesuje i to bardzo...wróciła do Polski,a Rzeszów to fajne miasto- wiem coś o tym;p tylko, że ona już dużo przeszła...teraz jeszcze to...co jej jest?. Cudownie i strasznie się cieszę, że Kadziu wróciła do Polski!! ino niech więcej gra :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Przyznaję się bez bicia, że miałam u Ciebie dwa rozdziały do nadrobienia i tak juz praktycznie nie mam czasu niczego komentować, ale jestem dla mnie niesamowitą pisarką, więc nie darowałabym sobie gdyby nie czytała Twoje opowiadanie.
    To Ci Kadziewicz zrobił jej niezłą niespodziankę wpadając na obejrzenie meczu. No panie Łukaszu to teraz tak się nazywa? Hicior tych dwóch rozdziałów to "Zrób Łukaszowi Caffe Coretto, a będzie Twój na wieki". Jak to się mówi przez żołądek do serca.
    Oj Igła to taka niezła plotkara jest, gorzej niż niektóre baby, a jakie to ciekawskie ;D
    Biedny Grzesiu ma złamane serce, ale mam nadzieję, że raz dwa jedna z bohaterek je szybko poskleja.
    Bardzo zaintrygowała mnie postać Karoliny. Przyjechać aż ze Stanów do Rzeszowa to faktycznie niemała odwaga. I napisałaś, ze jest chora.
    Czekam na następny rozdział
    .
    Buziaki ;**

    No tak Kadziewicz już w Olsztynie gra, miałam okazje widzieć go tydzień temu. Zobaczymy jak mu będzie szla tutaj gra

    Oj ale się rozpisałam

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiedziałam że Łukasza ciągnie do Magdy :) Pasują do siebie mimo tej różnicy wieku. Grzesiek wraca do Polski z Paryża? Co on tam niby robił ? :) Bardzo lubię Łomacza i cieszę się, że o nim piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zdecydowanie Magda i Łukasz czują do siebie miętę. Mam wrażenie, że z tego coś jeszcze wyjdzie. A jeśli chodzi o akcję, wcale nie toczysz jej ślamazarnie. Wręcz przeciwnie. Wszystko wygląda jak w prawdziwym życiu, przez co bardzo dobrze się czyta. :))

    OdpowiedzUsuń