/Magda/
Katowice. Miałam sentyment do tego miasta, może nie do końca samego miasta, ale, gdy ktoś wymawiał właśnie nazwę tej miejscowości sama do siebie się uśmiechałam. Od razu na myśl przychodził mi katowicki Spodek. Mówi się, że każdy kibic powinien, chociaż raz w życiu zaliczyć tę mekkę siatkówki. Meczu, który odbywa się na tym obiekcie nie zapomni nigdy. Spodek czekał dziś na mnie i na Kasię, ale dopiero za około godzinę. Na razie musiałyśmy się zameldować w hotelu Qubus. Łukasz wszystko zorganizował my miałyśmy się tylko zgłosić do recepcji.
-Dzień dobry, miałyśmy tutaj rezerwację na dzisiejszy wieczór – zwróciłam się do około czterdziestoletniej recepcjonistki.
-Witam. Można wiedzieć na jakie nazwisko? – kobieta serdecznie się do nas uśmiechnęła.
-Kadziewicz – odparłam. Łukasz jeszcze wczoraj wieczorem dokładnie mnie poinstruował co i jak. Miałam nadzieję, że niczego nie pokręcę, bo zdradzę, że słuchałam go troszkę trzy po trzy. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że w głowie siedziała mi już dzisiejsza obrona licencjatu, na szczęście to już za mną.
-Tak, zgadza się Pan Kadziewicz zamówił dwa pokoje: jedynkę i dwójkę. Mam rozumieć, że dla Pań dwójeczka? – upewniła się. Potwierdziłam i po paru chwilach dzierżyłam w dłoni kartę magnetyczną do pokoju 407.
-Tobie się coś przypadkiem nie pomyliło z tymi pokojami? Ta jedynka to raczej miała być dla mnie – wiedziałam, że to jej nie umknie, była na to zbyt spostrzegawcza.
-Nie moja droga, muszę cię zmartwić, ale pomęczysz się ze mną jeszcze jedną noc więcej – czekałam tylko na kolejna falę pytań. W ostatnim tygodniu Wieczorek nie robiła nic więcej tylko wypytywała o każdy szczegół mojej relacji z Kadziem. Odpowiadałam cierpliwie, ale jej ciągłe uwagi jakby nie było zaczynały działać mi już na nerwy.
-Ale przecież… - zaczęła kolejny raz.
-Kasia skończ już, ile razy mam ci tłumaczyć to, jak wyglądają nasze relacje. Jest miło i mnie to na razie wystarcza, może będzie coś więcej. Do czego mam się spieszyć. Po za tym mnie chyba jeszcze krępowało, by to jakbyśmy mieli wspólny pokój. Czy to nie było, by jednoznaczne z tym co czeka na mnie nocą? – sama sobie zadawałam to pytanie wielokrotnie w głowie. Nie oszukujmy się przecież każdy z nas wie, że prędzej czy później wszystko skończy się w łóżku. Podobało mi się to, że Łukasz nie naciska.
-Dobra już nic nie mówię, w sumie to też niezła przygoda, przypomina mi się od razu nasz pierwszy wypad do Katowic. Ale dziś będzie inaczej, mamy co oblewać twoją obronę, moje urodziny i najprawdopodobniej spotkanie z chłopakami – roztrajkotała się na dobre. A mnie samą ciekawiło co on jeszcze wymyślił, , coś mi podpowiadało, że na tym zapoznaniu się nie skończy.
Liga światowa w tym roku kończyła się idealnie, ja miałam za sobą zakończenie studiów a Kaśka 23 urodziny, przydała, by się jeszcze wygrana chłopaków z Niemcami i mi osobiście już nic do szczęścia nie potrzeba, przynajmniej na jakiś czas. Czekałyśmy aż jedna z wind się otworzy a w tym momencie z innej wyszli nasi siatkarze: Wlazły, Winiarski i Kurek.
-Czemu oni wszyscy muszą być tacy wyrośnięci? – jęknęła brunetka u której zawsze w takich momentach odzywał się kompleks niskiego wzrostu.
-Masz przecież swoje niezawodne szpilki – przypomniałam jej, gdy weszłyśmy do windy a w głowie pojawił się obraz Wieczorek upychającej do walizki 3 pary butów na ponad 10 centymetrowym obcasie.
-Mam i zaraz zrobię z nich użytek wbijając ci jedną z nich w tyłek – spojrzała na mnie z mordem w oczach. Gdybym jej nie znała chyba bym się przestraszyła.
…stałyśmy teraz przy tylnym wejściu do Spodka. Zaczynałam się czuć jak jakaś napalona hotka, ale Łukasz kazał nam podejść właśnie tutaj. Ochroniarz nieopodal łypał na nas podejrzliwym wzrokiem. Już miałam złapać za komórkę i dzwonić z pytaniem, gdzie Kadziewicz się podziewa, gdy zobaczyłam jego sylwetkę zbliżającą się w naszą stronę. Gdy przywitał mnie wcale nie krótkim pocałunkiem i pan w żółtym trykocie spojrzał na nas przychylniej.
-Nie żebym miała coś do waszych amorów, ale możemy wejść do środka, tutaj komary tną jak diabli – zauważyła Wieczorek.
-Kasiu, żeby nie było, że cię pomijam chodź no tutaj i dawaj buziaka – zaśmiał się Łukasz, po czym zagarnął ją w swoje ramiona i wycałował w oba policzki. – Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin– Kaśka się nieco zmieszała, jakoś przypadkiem zapomniałam jej powiedzieć, że Łukasz wie o tym, że ma dziś urodziny. – A teraz mniej przyjemna rzecz – szatyn zwrócił się do mnie z poważną miną, gdyby nie radość w jego oczach zaczęłabym mieć złe przeczucie.
-To ja może już pójdę? – brunetka wycofywała się powoli – Nie chcę być świadkiem jakiegoś morderstwa – dodała żartując i zatrzymała się zaraz za mną.
-Czy ja się dowiem jak twoja obrona? Co to w ogóle za argumenty, że przez telefon nie powiesz? – pogroził mi jeszcze palcem.
-Widzisz Kasia wcale mnie nie chce mordować – postanowiłam się z Kadziem troszkę podroczyć, ale widziałam, że i on ma jakąś granicę cierpliwości, wolałam nie przeciągać struny. – Dobrze , nawet bardzo dobrze – uśmiechnęłam się wtulając się w jego ramię i ruszyliśmy do środka.
Spodek od tej drugiej strony to było dla mnie i dla Wieczorek coś nowego. Wszędzie pełno biegających dziennikarzy, operatorów i statystów. Podobało mi się tutaj, mimo iż nie wyczuwało się aż takiej meczowej atmosfery jak na trybunach między kibicami. Mieliśmy zająć miejsca w loży VIP, ale po krótkim upieraniu się doszłam z Łukaszem od porozumienia, że bardziej odpowiednie będą miejsca tuż przy ławce rezerwowych. Punktualnie o 20 siatkarze reprezentacji Polski i Niemiec wybiegli na boisko, po czym rozpoczął się ponad dwugodzinny bój uwieńczony naszym zwycięstwem 3-2. Kibice długo skaldowali „Dziękujemy” a później spora grupa czekała na swoich idoli, by zdobyć autograf bądź upragnione zdjęcie. Dopiero grubo po 23 Spodek prawie opustoszał.
-Myślę, że teraz już możemy – Łukasz wrócił od nas, gdy tylko skończył udzielać wywiadu dziennikarzowi, który wypatrzył go w tym tłumie. Teraz łapiąc mnie za rękę pociągnął w stronę chłopaków, którzy rozciągali się na środku boiska. Zaczęłam się denerwować znacznie bardziej niż podczas porannego egzaminu. Zerknęłam na Kasię oczywiście u niej wyglądało to zgoła odwrotnie a w jej oczach dostrzegłam jakiś dziki pomysł? Czyżby ona coś kombinowała?
-Co to za piękne niewiasty Łukasz nam prowadzisz – zauważył Kuba Jarosz, gdy tylko nas dostrzegł.
-Nie ma sprawiedliwości na tym świecie – jęknął Grzesiek. – On z dwiema dziewczynami a ja samiusieńki jak palec – wykrzywił swoje usta w podkówkę.
-A ja ci ciągle powtarzam, że gdybyś coś to ja bardzo chętnie ci dotrzymam towarzystwa – Kurek rozpostarł ramiona a Łomacz odsunął się od niego na kilka kroków.
-To ja już wolę być sam. Trzymaj się ode mnie daleka ty nieczysta istoto! – wymachiwał rękami w stronę Bartka tak jakby odganiał natrętną muchę.
-Ale ja nie w tym sensie – westchnął przez śmiech Kurek. – Łomacz jak zwykle tylko o jednym. Ze mną drogie panie wszystko jest jak w najlepszym porządku. A tak w ogóle to Bartek jestem – tą oto wstępną scenką atmosfera rozluźniła się na, tyle że cały stres zniknął.
-Magda i Kaśka moje dobre przyjaciółki – Łukasz jak przystało na inicjatora spotkania przedstawił nas reszcie siatkarzy.
-Wreszcie jakieś normalne imiona, mam już dość tych wszystkich Julek, Oliwii czy Martyn. Zawsze mi się, wtedy wszystko miesza – dodał jeszcze Grzesiek, po czym zaczął się nam dziwnie przyglądać. – Nie żebym był ciekawy czy coś, ale w tak razem? – wskazał na naszą trójkę i chyba wszyscy dobrze wiedzieliśmy co ma namyśli.
-Oni dwoje tak, ale ja to na pewno nie – Kasia pościła mu oczko, frywolnie się uśmiechając. Grześ chyba będzie dziś zgubiony. Już znałam ten uśmiech.
-Łukasz jak ty to robisz, że tobie zawsze trafia się to co najlepsze ?– Bartek zagarnął do siebie Kadziewicza a my mogłyśmy sobie pogadać z Kubą i Łomaczem.
***
/Kaśka/
Chłopaków nie trzeba było długo namawiać do jakiejś imprezy na zakończenie ich występów w Lidze światowej. Większość kadry może już dziś wracała do rodzinnych domów, ale znalazło się kilku rodzynków, którzy byli chętni na parę drinków i trochę zabawy. Po szybkim odświeżeniu i wskoczeniu w ciuchy bardziej odpowiednie do kluby zawitaliśmy wszyscy do Kwadratu, który mieścił się naprzeciwko hotelu. Szybko odnalazłam się w nowo poznanym towarzystwie. Nie odczuwałam takiego stresu jak Madzia, ale u niej to było zrozumiałe, kiedy tych, których podziwiała przez tyle lat na ekranie telewizora teraz siedzieli obok niej. Z drugiej strony chyba powinna zacząć się przyzwyczajać przecież jest z jednym z nich, a przynajmniej wszystko jest na dobrej drodze, by z Kadziewiczem stworzyła coś na dłużej. Gromkie 100 lat odśpiewane prze grupę rosłych facetów to było coś, co na mnie, pannie, która widziała już wiele zrobiło niemałe wrażenie.
-Toast na moją kochaną przyjaciółkę – Magda podniosła kieliszek z czystą w górę. – Kasiu nigdy się nie zmieniaj – podbiegła do mnie a ja miałam ochotę się rozpłakać, kiedy przytuliłam ją z całych sił, a potem obie wypiłyśmy zawartość naszych kieliszków.
-Teraz kolej na coś mocniejszego – rzuciłam hasło. – Co powiecie na wściekłego psa? – miny chłopaków zrzedły. – Chyba nie chcecie mi powiedzieć, że nie lubicie? – to pytanie pozostało bez odpowiedzi a ja przyjęłam to za przyzwolenie, by zamówić tego właśnie drinka. Pobiegłam do baru, by zamówić kolejną kolejkę. Gdy wróciłam do naszego towarzystwa dołączył ktoś jeszcze.
-Witam pana spóźnialskiego – byłam już lekko wstawiona, więc nic nie robiłam z tego, że akurat ten siatkarz jeszcze mnie nie zna.
-Maleństwo a czego ty ode mnie chcesz? Ja zawszę przychodzę na czas, to wy przyszliście za wcześnie – rozsiadł się w loży akurat na moim miejscu.
-Nie jestem żadnym maleństwem – podparłam ręce po bokach zastanawiając się w myślach czy te moje szpilki naprawdę nic nie dają.
-Małe jest piękne – nowo przybyły bajerował coraz mocniej. Nie ze mną te numery, akurat na tego typu teksty jestem odporna jak nikt. Widziałam kątem oka, że Magda przeczuwała, że zielonooki właśnie przeciągnął strunę, bo z Wieczorek się nie zadziera a już na pewno nie na temat jej wzrostu.
-Może i jestem mała i może, to jest piękne, ale nie wszystko, co małe takie jest. Ja bym wolała, żeby to, co wy tam nosicie w spodniach było duże, bo z małego to żaden użytek – wszyscy roześmieli się na te słowa.
-Zibi, ale ci pojechała – poklepał go po ramieniu Grzesiek.
-Mądrze mówi, jestem tego samego zdania, ale ja sam nie mam się czego wstydzić nie wiem jak wy? – ucieszyło mnie, że Bartman podłapał mój żart. Krążyły przecież o nim różne plotki, że niby z nim nigdy nic nie wiadomo . – Tak w ogóle to my się jeszcze nie znamy, Zibi – wyciągnął rękę w moją stronę.
-Kaśka. A jak część formalną mamy za sobą to zająłeś moje miejsce.
-My się tutaj ściśniemy i zmieścisz się Kasiu – Grzesiek zaczął przestawiać chłopaków tak, że miejsce dla mnie też się znalazło. W tym czasie kelner przyniósł zamówione przeze mnie wściekłe psy.
-To pijemy – chwyciłam swój kieliszek.
-Ostro – zauważył Zbyszek.
-A co boisz się, że wymiękniesz? – widziałam, że większość patrzy na zamówiony drink niepewnie. – Madzia pokarzmy, im się, jak to się robi, bo bez zachęty to z nimi będzie ciężko – stuknęłam się z blondynką szkłem, po czym przechyliłyśmy kieliszki wypijając do dna ich zawartość, siatkarze poszli za naszym przykładem.
-Teraz na parkiet – zarządziła Magda i razem ruszyłyśmy do tańca.
Piosenki się zmieniały a ja wciąż tańczyłam. Zaliczyłam taniec z Łukaszem, Kurkiem i Zibim, a nawet już tradycyjnie z Krasikov. Muzyka na chwile przycichła a z ust Dj popłynęło.
-Kasiu czy uczynisz ten zaszczyt temu tutaj Grześkowi i zatańczysz z nim? – Łomacz pomachał do mnie z didżejki a ja gestem ręki przywołałam go do siebie.
-Nie prościej było zapytać mnie osobiście ?– akurat leciał wolny kawałek zarzuciłam, więc ręce na szyję siatkarza i pozwoliłam, by sam oplótł mnie dłońmi w pasie.
-Wstydziłem się – jęknął uroczo.
-Wstydziłeś się mnie zapytać, ale nie przeszkadzało ci to, aby iść do Dj i na oczach klubu zrobić to samo. Wariat z ciebie – zaśmiałam się.
-Widziałem, że w ten sposób mi nie odmówisz – miał rację.
Tańczyliśmy a ja przyglądałam się jego twarzy. Łomacz był przystojnym facetem, zarost dodawał mu oryginalności i był przy tym bardziej męski, miał w sobie też dużo chłopięcych cech. Ja nie gustowałam w takim typie mężczyzn, ale na dziś mogłam zrobić wyjątek. Grzegorz miał też jeden poważny argument, by czynić go kimś na kogo można spojrzeć i się zatracić, duże błękitne oczy, w których teraz utonęłam. Gdy wróciliśmy do stolika towarzystwo było już mocno wcięte. Zibi przekomarzał się z Jaroszem, kto będzie odprowadzał do pokoju Kurka a Nowakowski chwalił się nie wiadomo komu swoją nową aplikacją na komórkę. Podejrzewałam, że Piotrek ma pijackie zwidy i rozmawia z jakimś wyimaginowanym towarzyszem. W tłumie tańczących dostrzegłam gestykulującą Magdę, która starała się mi przekazać, że wychodzi. Kiwnęłam głową, że zrozumiała i przysiadłam obok Bartmana.
-Widzę, że Magda ma już dość – zaznaczył brunet, który również widział jej gesty i sięgnął po resztkę piwa, która została w jego kuflu.
-Zdziwiłbyś się, ale Magda na pewno nie ma dość, raczej ma teraz coś innego w głowie – pomyślałam o przyjaciółce i zastanowiłam się czy aby na pewno wróci grzecznie do swojego pokoju.
-Wydaje mi się, że Łukasz tym razem wpadł na dłużej, ale u niego tak jak i u mnie nigdy nic nie wiadomo – zwierzył się.
-Zobaczymy, ty też trafisz na jakąś fajną laskę, każdy kiedyś trafia. Widzę, że zapiliście Bartka – spojrzałam na Kurka, który przysypiał już na ramieniu Kuby.
-Kurek zalewa smutki jak zwykle zresztą, ale masz rację trzeba się będzie pomału zbierać. Może jeszcze kiedyś przyjdzie nam razem gdzieś popić tak jak dziś – powoli wszyscy zaczęliśmy ruszać w stronę wyjścia, u mojego boku zmaterializował się Grzegorz coś mi podpowiadało, że on nie ma na dziś dość.
Gdy odprowadziliśmy chłopaków pod hotel na dworze robiło się już szaro. Miałam nadzieję, że nie zrobią za dużego rumoru na górze, Mistrzom Europy przecież nie wypada. Ja razem z Grześkiem ruszyłam w stronę fontanny, która znajdowała się pod Spodkiem.
-Zobaczymy się jeszcze? – zapytał, gdy moczyłam dłonie w letniej wodzie opadającej kaskadami w dół.
-Nie wiem. Nie jestem z osób, które planują co będzie jutro – powiedziałam prawdę, nie będę go oszukiwać. Grześ był sympatyczny, miło spędziłam z nim czas, ale co mi da znajomość na odległość. Po za tym nie planowałam stwarzać niczego na stałe, luźniejsze znajomości wychodziły mi zdecydowanie lepiej.
-Dasz mi, chociaż swój numer? –Grzesiek jak widać był z tych co tak łatwo nie odpuszczają.
-Dam, dam ci nawet coś więcej – wpiłam się w jego usta. To był impuls a jego wargi przy wschodzącym właśnie słońcu nabrały tak smakowitego odcienia malin. Zarost przyjemnie łaskotał moją twarz, a po chwili zaczęło brakować mi tchu. Zanikająca powoli woń alkoholu roznosiła się wokół nas, gdy pierwsze promienie lipcowego słońca padły na nasze złączone usta.
***
/Łukasz/
Było już grubo po trzeciej, nie pamiętam, kiedy ostatnio zdarzyło mi się tak imprezować w gronie chłopaków z kadry. Może towarzystwo się zmieniło a ja sam zamiast obcować z kolegami, z którymi zdobyłem srebrny medal wybrałem młodszą gwardię. Tak się złożyło, tamci wracali do żon, do dzieci a ja ciągle byłem tym wiecznie młodym, nieułożonym Kadziewiczem. Stałem razem z Magdą pod jej pokojem hotelowym, nie miałem ochoty jej jeszcze wypuścić ze swoich ramion dlatego mocno przytuliłem ją do siebie.
-Mam nadzieję, że się podobało? – spytałem, wiedziałem jednak, że odpowie twierdząco. Obie z Kaśką szybko złapały kontakt z chłopakami, nikt, by nie powiedział, że znają się, zaledwie od kilku godzin.
-Nawet nie wiesz jak bardzo, nie spodziewałam się, że atmosfera będzie aż tak luźna. Dziękuję za ten wieczór – mocniej zacisnęła ręce na karku i wspięła się na palce, by ucałować mój policzek.
-Ja tobie Słońce też dziękuję i proszę zakładaj częściej takie sukienki szkoda skrywać takie nogi czymkolwiek – zjechałem swoją dłonią na odsłonięte udo dziewczyny.
-Łukasz nie na korytarzu – blondynka od razu przywołała mnie do porządku.
-Oj już dobrze, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę – tym razem odgarnąłem kosmyk jej włosów z czoła a tam zarumieniła się tak słodko.
-Myślałam, że to była ta niespodzianka – stwierdziła zmieszana, pewnie nie wiedziała czego się można po mnie spodziewać.
-To też, ale mam jeszcze jedną – wpadłem na ten pomysł dwa dni temu i nawet nie zastanawiałem się, czy to co jej zaproponuje jest na miejscu, czy nie postępuję zbyt pochopnie. Może to będzie dla niej za dużo, ale, jeżeli nie spytam to nigdy się nie dowiem.
-Długo mnie będziesz trzymał w niepewności? – szepnęła patrząc prosto w moje oczy, tak Magda nie należała do osób cierpliwych, to już wiedziałem.
-Co powiesz na to, żeby jechać ze mną i Amelką do Paryża, do Disneylandu? – odparłem a na korytarzu zapadła cisza którą wcześnie burzyła tylko nasza dwójka.
-Zaskoczyłeś mnie – odezwała się wreszcie, nie mogłem wyczuć czy jest bardziej na tak czy na nie.
-Możesz się zastanowić, nie musisz odpowiadać już teraz – uchyliłem dla niej furtkę za którą teraz mogła się schować.
-Naprawdę schlebia mi to, że chcesz bym poznała twoją córkę, jeszcze ten wyjazd, ale, czy to nie jest za wcześnie? Amelia mnie przecież nie zna a taki wyjazd jest zapewne kosztowny – myślała na głos i przytłaczała argumenty, o których ja oczywiście wcześniej nawet nie pomyślałem.
-Amelia jest otwartym dzieckiem, o to nie musisz się martwić. Wyjazd jest zorganizowany już od jakiegoś czasu, jedziemy w sześć osób myślałem, że mogłabyś pojechać z nami – w oczach blondynki dostrzegłem wahanie.
-Dla sześciu osób, to, kto jeszcze jedzie? – widać było, że chce przed podjęciem decyzji wiedzieć jak najwięcej.
-Igła z Iwoną i Sebastianem, ja, Amelia i miała jechać jeszcze moja siostra, ale ten termin nie bardzo jej pasuje pomyślałem, więc o tobie – moja dłoń znalazła się na jej ramieniu i delikatnie głaskała opaloną skórę.
-Łukasz chciałabym, ale nie wiem czy powinnam. Powiedz mi przynajmniej, kiedy ten wyjazd? – coś mi podpowiadało, że im więcej padnie pytań z jej ust tym będzie to lepszy znak.
-17 lipca, jedziemy na 5 dni. Wiem, że to dość bliski termin a ciebie wiąże praca w Hadesie. Może jednak uda ci się to załatwić przecież to lokal ojca Kaśki – Magda przymknęła powieki, wyglądało na to, że intensywnie się zastanawia nad tym co powiedziałem.
- Dobrze zastanowię się, dam ci odpowiedź do środy. Wtedy będę wiedzieć co z tym wszystkim – na początku myślałem, że od razu się zgodzi, kiedy jednak dokończyła zdanie moja nadzieja nieco zelżała. Nie odmówiła mi kategorycznie ani nie zgodziła się bez zająknięcia. Szczerze tym zachowaniem zaskarbiła sobie u mnie jeszcze większy szacunek. Kolejny raz swoim postępowaniem dała przykład, że nie jest typową fanką siatkówki którą interesuje tylko, to by być z siatkarzem i korzystać z każdego przywileju jakie się przez to pojawia.
-Możesz nawet dać mi odpowiedź za tydzień w piątek, byle, by była twierdząca – zaśmiałem się, nie chciałem, żeby poczuła, że wywieram na niej jakąś presję.
-Myślę, że aż tyle czasu nie będzie mi potrzebne – przybliżyła usta do moich warg i zaczęła całować najpierw delikatnie później coraz zachłanniej wplatając palce w moje przydługie włosy, a ja z każdym kolejnym ruchem jej ust miałem coraz lepsze przeczucie co do jej decyzji.
Nie ma to, jak
wyprodukować 5 stron w Wordzie o niczym. Nie wiem, co się ze mną stało, ale mam
wrażenie, że jest coraz gorzej. Staram się, ale mi nie wychodzi. Nic,
pozostawiam do waszej oceny to, co wyżej może nie zaśniecie przy czytaniu.
Jeżeli jednak tak to przepraszam.
Mam coraz więcej wątpliwości, jeżeli chodzi o to opowiadanie :( Nie wiem czy zbyt pochopnie nie podjęłam tej decyzji, by pisać tą historię. Może powinnam pozostać przy dwóch pierwszych i na tym skończyć swoją działalność na Onecie.
Mam coraz więcej wątpliwości, jeżeli chodzi o to opowiadanie :( Nie wiem czy zbyt pochopnie nie podjęłam tej decyzji, by pisać tą historię. Może powinnam pozostać przy dwóch pierwszych i na tym skończyć swoją działalność na Onecie.
Żeby zakończyć bardziej pozytywnym akcentem, chcę życzyć Wszystkim Wesołych Świąt spędzonych w miłej rodzinnej atmosferze
Wyjazd do Paryża... brzmi ciekawie :p świetna impreza a dziewczyny jak szybko złapały wspólny język z chłopakami :) pozdrawiam i czekam na next :p black.angel
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest o niczym? ;) Ten rozdział jest o przyjaźni i o tym jak piękne mogą być jej aspekty. Ten rozdział jest o rodzących się uczuciach. Może nie są te uczucia w tym samym stadium zaawansowania, ale już po tym rozdziale widać, że wszystko w przypadku jednej pary zmierza w dobrym kierunku. Może ja zacznę od miłości ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że Madzia czuje do Łukasza ogromny sentyment i człowiek ten wywołuje u niej pozytywne emocje. Ja pójdę w ślad za tą porą i nie będę nazywać tego co ich łączy już jakimś wielkim uczuciem, ale myślę, że jeśli tylko dadzą sobie czas to nic nie stanie im na przeszkodzie by dojść do apogeum miłości ;) Tak, tak Paulinka jest w klasie z geografią i Paulinka teraz takimi pojęciami jak apogeum bez obaw może operować ;) No ale do rzeczy. Łukasz też zachowuje powściągliwość bo widzi z jakim typem kobiety ma do czynienia. Nie z jakimś podlotkiem, który leci na sławę, kasę i wszelkiego rodzaju przyjemności. Ma do czynienia z kobietą młodą, ale dojrzałą, która wie co to znaczy prawdziwe życie i wie, że szczęścia nie można kupić za żadne pieniądze a żadna sława nie zrekompensuje w tym życiu obecności najbliższej osoby. Ty mi tu mówisz, że rozdział jest o niczym a ja tu z niego wydobywam prawdy życiowe, którymi w swoim bytowaniu ziemskim warto się kierować ;)
Kaśka i Gregor? Pierwsze spotkanie, pierwsze uśmiechy i pierwszy aczkolwiek w ogóle nie spodziewany pocałunek. Impulsem czasem warto się kierować i myślę, że w tym przypadku ten impuls na tą dwójkę zadziała odpowiednio. Zaczną się pytania Gregora dlaczego do tego doszło, Kaśka sama będzie się zastanawiać dlaczego to zrobiła. Już na tej podstawie można wnioskować, że tutaj coś między nimi zaiskrzy ;)
Przyjaźń ;D
Magda i Kaśka to już przykład w tym opowiadaniu wzorcowy jeśli chodzi o przyjaźń. Widać jaka więź łączy te obie panie i widać, że nic nie może tej przyjaźni złamać. Znają się jak łyse konie i jedna za drugą skoczy w ogień. Tylko pozazdrościć a na święta życzyć sobie by takiej przyjaźni doświadczyć. Drugim przykładem fantastycznej przyjaźni jest zbiorowa przyjaźń w reprezentacji Polski. Nie ważny jest wiek, nie ważne są osiągnięcia i czas w jakiś sukces został osiągnięty. Ważne jest by w miarę możliwości ten kontakt nie zaginął a więź została podtrzymana. Z tego szczęścia z okazji spotkania Bartosz się ululał. No i dobrze, po takich meetingach trzeba mieć o czym opowiadać a zalana osoba często jest jednym ze wspomnień, które pamięta się najlepiej ;)
Tak wygląda mój komentarz pod notką, które jest o niczym ;) Oj Madziulcu mój, wszystko jest tak jak powinno być. Akcja nabiera tempa i to widać ;D
Pozdrawiam ;***
Jak to o niczym? Jest o wspaniałej przyjaźni i rozwijającym się uczuciu między Madzią i Kadziem. Wyjazd do Paryża na pewno jest niezwykle ciekawą propozycją ale dziewczyna jak zawsze potrafiła się zachować. Pokazać, że traktuje Łukasza jako mężczyznę z którym być może stworzy niedługo poważny związek, a nie tylko siatkarza, z którym znajomość może wykorzystywać ile będzie chciała. Nie dziwie się, że takie podejdzie budzi w nim szacunek do Magdy. Natomiast jeśli chodzi o Kaśkę i Grześka to ciekawa jestem, czy i tym razem będzie to dla dziewczyny tylko przelotna znajomość. Niby nie do końca jest w jej typie, ale miłość czy zauroczenie zazwyczaj bywają ślepe więc kto wie, jak dalej będzie rozwijała się ta znajomość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wesołych świąt ;*
Jeśli ty mówisz, że ten rozdział jest do niczego to ja jestem kurde Katie z Paranormal Activity. Ta notka jest świetna! Genialnie wyszedł ci opis, tego jak dziewczyny balowały z chłopakami w barze;] Kasia z Grześkiem? Hmmm, szczęścia na nowej drodze życia normalnie:D
OdpowiedzUsuńWyjazd do Paryża?! Ja też chce! :D Niech Magda się zgodzi z Igłą i dzieciakami oraz Kadziem to będzie niezła zabawa!
Chyba żartujesz?? Ten rozdział jest o niczym? To też skandal.
OdpowiedzUsuńJak to o niczym. A impreza? A konfrontacja Kaśka VS Zibi?
A propozycja Łukasza?
I to ma być nic?
Oj nie, nie, nie moja droga.
To jest właśnie coś.
Z całą zupełnością zgadzam się z Pauliną. Ten rozdział jest o prawdziwej przyjaźni i o rodzeniu się miłości.
Gdzie nie spojrzymy to widzimy te oto uczucia. I to jest w tym piękne.
I więcej nie myśl o tym, że powinnaś już przestać. Bardzo dobrze, że z nami nadal jesteś:)
Czekam na next :)
Pozdrawiam :)
Kaśka i Grześ idealnie do siebie pasują ;d . Oboje zwariowani , i działający pod wpływem chwili... Cieszę się też, że Łukaszowi i Magdzie tak fajnie jest ze sobą :) Ps. Mam nadzieję, że jednak wena nie odejdzie od Ciebie... Bo polubiłam to opowiadanie ;d. Dziękuję, i wzajemnie - Wesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuńHmmm mekka siatkówki.. kiedyś odbędę tę pielgrzymkę ^^
OdpowiedzUsuńAle dziewczyny mają fajnie, pokoiki w hotelu, najlepsze miejsca na hali, Kadziu się postarał, bardzo mnie to cieszy :)
Coś wyjdzie między Grzesiem a Kaśką? Było by pewnie zabawnie ^^
UUuuu mocne alkohole się leją, ciekawe jak bardzo będą bolały uch głowy (przyznam bez bicia, że nie wiem jak taki pies smakuje :P). Zibi, cały Zibi? Uwielbiam jak o nim piszesz! Dobrze, że się Gregor na odwagę zebrał, bałam się, że zaraz Zbyszek przyatakuje Kasię i będzie po ptakach...
Kadziu jaki jest hmm męski, taki który nie wykorzysta dziewczyny, spokojnie poczeka, taki, który uszanuje każdą decyzję, prawdziwy mężczyzna! Piękną niespodziankę zrobił Madzi, mam nadzieję, że się zgodzi, przecież nie dość, że to wspaniała rozrywka, pozna Amelkę, sama się oderwie od rzeczywistości, będzie z Kadziem to jeszcze Igła z rodzinką, a to na pewno gwarantuje super zabawę:)
P.S. Madziu bo Ci pupkę zbiję! Rozdział o niczym?? Ja sobie wypraszam :P bardzo mi się podobał! Oby udało Ci się z tym opowiadaniem, może świąteczny czas nastroi Cię pozytywnie i da więcej siły, tego Ci życzę, oraz oczywiście Wesołych Świąt! :*
świetny, nie przysnęłam, a czytałam z coraz to większym zaciekawieniem! :) wydaje mi się, że Magda zgodzi się na ten wyjazd :) Grześ i Kaśka moim zdaniem do siebie nie pasują. widzę ją z Bartmanem, ale zobaczymy jak to będzie :D [wskazowki-zegara]
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że te 5 stron wyprodukowanych w Wordzie nie jest o niczym. Widać postęp u naszych bohaterów. Łukasz angażuje się coraz bardziej w ,,związek'' z Magdą, ale to dobrze o nim świadczy i ten wyjazd do Paryża... Miasto zakochanych. Tylko pozazdrościć. No i przyszedł czas na Kaśkę. I szczerze? Grzesiek to świetny chłopak dla niej. Ona taka szalona, a on nieśmiały. Przeciwieństwa się przyciągają.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona.
Pisz dalej :) i to szybciutko.
Zapraszam również na mojego nowego bloga:
ladieu-est-une-lettre-de-toi.blog.onet.pl/
Przepraszam bardzo jakie pięć stron o niczym? Ja widzę pięć stron o dwóch wspaniałych, można powiedzieć najważniejszych uczuciach. Przyjaźni i miłości. Widać, ze więź jaka łączy zarówno dziewczyny jak i reprezentacje siatkarzy jest identyczna. I one i oni są przyjaciółmi i każdy wie, ze może na siebie liczyć i to jest najważniejsza. I mamy jeszcze to piękne uczucie, które kiełkuje pomiędzy Magdą i Łukaszem. Ona się zgodzi na ten wyjazd ja to wiem! I przeżyją coś wielkiego. Nawet w takim miejscu i całą rodziną przyjaciół na głowie. Kochana ja się bardzo cieszę, że postanowiłaś pisać to opowiadanie bo je uwielbiam. Jestem uzależniona od Kadzia, a Ty swoimi odcinkami tutaj pogłębiasz mój nałóg. Ale to dobrze, to nawet bardzo dobrze - Kadzia nigdy za wiele. Do następnego :* /wybudzenie
OdpowiedzUsuńNie rozumiem Twoich obiekcji co do rozdziału! Skandal!!! Przecież jest świetny. Och jak ja lubię takiego Łukasza!!! Niech ona się zgodzi i jedzie z nim i Amelką;)_
OdpowiedzUsuńNie ma to jak pozytywny akcent związany z Łomaczem. A i Zbyszka przedstawiasz w bardzo pozytywny sposób. Wiele jest opowiadań, w których przedstawia się go jako tego, który bawi się kobietami. Ty łamiesz ten stereotyp, co bardzo mi się podoba. Ja również życzę wesołych świąt, a w Nowym Roku jeszcze większej weny twórczej. Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńAj tam przesadzasz z tym swoim, że i niczym. Jak to o niczym? jak o wszystkim :) otóż :) po pierwsze Kasia i Grzesiu przypadli sobie do gustu i to bardzo :DDD jaki on wstydliwy;p hahahhaha cały Grzesiu :D hahhaha pozytywny facet :D:DDD coś z tego będzie. Też bym chciała takie urodziny;p hahaha w takim towarzystwie :D lepszego sobie nie można wyobrazić. Są siatkarze jest impreza :) wesołe i ciekawe towarzystwo :) aj wiadomo, żeby Kasia chciała, żeby Magda coś z Łukaszem zdziałali;p haha na wszystko przyjdzie czas :DDD. Ale cieszę się, że wszyskto między nimi rozgrywa się spokojnie :) tak powinno być. Kto wie co się wydarzy po spotkaniu z Amelką :) i wspólnym wyjeździe bo Magda musi się zgodzić :) cudnie :)
OdpowiedzUsuńWidzę że w końcu pojawił się Grześ... Mam sentyment do tego chłopaka bo pochodzi z moich stron :) Szkoda że Kaśka jest takim lekkoduchem bo wyraźnie przypadła Łomaczowi do gustu i fajnie by bylo żeby coś się między nimi zrodziło. :)
OdpowiedzUsuńKaśka i Magda. Ja i moja siostra xd Ot, taki zbieg okoliczności.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam pojechać do Disneylandu! ;d Ale ni pojadę, choćby nie wiem co ;p
Taak, Kaśka i Grześ. Jak dla mnie, to jest świetnie :)
Jako, że nie mam weny twórczej do pisania komentarzy (za co przepraszam), kończę.
Pozdrawiam ;*
Po pierwsze: Jak to 5 stron Wordowskich o niczym? Tutaj działo się bardzo dużo! Najpierw przyjazd do Katowic,później mecz i na koniec impreza kiedy to biedny Grześ musiał iść do DJ-a po pomoc :) Sam wstydzioch nie wiedział jak zapytać Kaśkę ;) Ale widać taktyka zadziałała,bo na koniec wieczoru dostał od niej namiętnego buziaka! I dobrze! Od razu mi do siebie pasowali :) Lubię czytać o Kadziu i Magdzie. On niby doświadczony przez życie,ale przy tym tak samo zwariowany i bezpośredni. Uwielbiam go takiego! Ja wierze w to,ze Magda się zgodzi na wyjazd. Przecież dobrze wiadomo,ze ona tego chce :)
OdpowiedzUsuńNa koniec najważniejsze: Dlaczego mówisz,ze nie wiesz czy dobrą decyzją było zaczęcie pisania? Dobrze wiesz jak kocham Twoje opowiadanie,jeśli nie doprowadzisz tego do końca to gdzie ja będę czytać o Łukaszu? :( Chcesz mieć moje nieszczęście na sumieniu? ;) Nie miej proszę kochana żadnych wątpliwości,bo nadal trzymasz te sam świetny poziom. Uwierz mi! Wesołych świąt! :*
Kurczaki ale była imprezka z chłopakami. Ja też bym tak chciała:) Grzesiek mnie rozłożył na łopatki w tym rozdziale. Niby taki nieśmiały, niby się bał ale odwagi by iśc do DJ i spytać się przy wszystkich to miał wariat jeden no haha ;p Ktoś tu chyba komuś wpadł w oko haha :) i ja się bardzo cieszę z takiego obrotu spraw. podobała mi się tez postawa wobec Zbyszka, który na początku dał się poznać z innej strony. Niby twardy zawodnik, ale to najzwyklejszy facet na ziemi:)
OdpowiedzUsuńMagda i Łukasz... podoba mi się to co jest między nimi. Nie ma pośpiechu dzięki czemu odkrywają powoli piękno tego co ich połączyło. To właśnie jest piękne w wzajemnym poznawaniu siebie:) Wyjazd do Disneylendu propozycja niecodzienna i też miałabym wątpliwości co odpowiedzieć. Spotkanie z Amelią na pewno będzie stresujące, ale kiedyś do niego i tak musi dojść, a myślę że w takim miejscu może to być troszkę łatwiejsze. Zobaczymy jaką decyzję podejmie Madzia, ale czuje że się zgodzi:)
Wybacz, że dopiero teraz... że tak a nie inaczej jednak ostatnio mam tzw. gorączkę przed sesją a po świętach zacznie się dla mnie ta prawdziwa, zła okrutna SESJA. jak ja nie lubię tego słowa:) bo pochłania ona nie tylko cały mój wolny czas ale i chęci do wszystkiego:) ale cóż nie o tym tu i teraz. Jest cudnie:* dla mnie to 5 wspaniałych stron i zapewniam że one nie sa o niczym... pozdrawiam serdecznie:*
co Ty gadasz! rozdział jak zawsze miło się czyta, a losy bohaterów ciekawią:) mam nadzieję, że nie zwątpisz i nie zawiesisz tego opowiadania;)) Grzesiu biedaczek chyba źle trafił, chociaż... kto wie? Może Kaśka się zmieni? chociaż coś mi się wydaje, że Zibi byłby bardziej w jej typie... czekam na nowy:)
OdpowiedzUsuńTak, wiem. Mam cudowny zapłon do komentowania, ale do tego to już raczej da się przywyknąć, prawda? Radzę odpowiedzieć twierdząco! :D. O i to nie jest wcale 5 stron o niczym. Szczerze? W głębi duszy prosiłam żeby w końcu pojawiło się coś o kimś innym niż tylko o Łukaszu i Magdzie - z całym szacunkiem do Kadzia, ale pozostałe wątki też mnie interesują. I ten opis Kasi i Greogra <3. Cudownie. Pięknie. Porównując Kaśkę i Łomaczka widzę, że będą się całkiem nieźle - w ewentualnym związku - uzupełniać. Ona taka wariatka, a Grześ taki lekko spokojny - chociaż jak to się mówi cicha woda brzegi rwie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,