7
miesięcy później – 23.02.2011
/Magda/
Miałam powoli
już tego dość, ta praca mnie wykańczała, a śnieg, który ani trochę nie chciał
odpuścić dobijał. Za kilka dni skończy się miesiąc, który zdecydowanie odhaczę
jako ten najgorszy, odkąd jestem w Rzeszowie. Sesja wyprała mnie z choćby
maleńkiego pokładu optymizmu. Może marzec przyniesie jakieś zmiany. Tak nadal
było mi ich mało. Prze ostatnie kilkanaście miesięcy przeszłam taka rewolucję w
życiu, że już nic nie było dla mnie straszne. Zamieszkałam w Rzeszowie, na
uczelni układało się wszystko dobrze, semestr zaliczyłam bez potknięcia i
miałam pracę. Nie powinnam wymagać więcej, więc zamiast narzekać na fuchę
układania towaru w Biedronce powinnam się cieszyć, bo z czegoś żyć trzeba.
Oczywiście były takie dni, gdy to robiłam, ale nie dziś, zdecydowanie nie dziś.
Często brakowało
mi czegoś, dokładnie wiedziałam czego, ale nie chciałam i nie potrafiłam się to
tego przyznać. Brakowało mi Go, choć potraktował mnie tak jak przypuszczałam.
Moja przygoda z Łukaszem zakończyła się podczas tej pamiętnej sceny z najściem
Kamili, później już nie było nic. Nie warto chyba opisywać tego ja wyglądałam przez
kilka pierwszych dni, a może tygodni. Nie ucieszyło mnie nawet to, że
zamieszkam tak blisko mojego kochanego Podpromia, że wszystko jest gotowe i o
nic nie muszę się martwić. W tamtych dniach najchętniej spakowałabym manele,
zabrała papiery z uczelni i wróciła do Krakowa, gdzie wiodłabym sobie spokojne
życie. Przed tym wszystkim powstrzymała mnie Kaśka. Niestety, z nią też nie
było łatwo. Z początku trzymała moja stronę, ale później sama wygarnęła mi, że
popełniłam błąd nie mówiąc Kadziewiczowi, że zamieszkam w tym samym mieście.
Zmusiła mnie też do wykonania telefonu do siatkarza, ucieszyło mnie wtedy że
nie odebrał, nie byłabym w stanie z nim rozmawiać. Po wszystkim wrzuciłam
ostatnie ułamki mojej nadziei w bezdenną otchłań i powoli zaczęłam żyć od nowa
zamykając ten rozdział w moim życiu. Wieczorek oczywiście groziła, że mu
wygarnie, że dopadnie na hali i powie co on nim myśli, poprosiłam ja, wtedy, by
tego nie robiła, to i tak nic, by nie zmieniło. Było jej ciężko, że musiała te
emocje schować, ale szanowała moje zadnie.
Wyciągałam
właśnie jakieś ulotki ze skrzynki, kiedy na całej klatce rozległ się głośny
odgłos przypominający dudnienie.
- Cześć Madzia! – usłyszałam po chwili a
zaraz potem poczułam drapiący zarost na policzku.
- Znów się spóźnisz – zaznaczyłam
uśmiechając się. Ta scenka nie była mi obca, widziałam ją przynajmniej raz w
tygodniu.
- Mam jeszcze trzy minuty – odparł wesoło
i już go nie było.
Nie trudno się
domyślić, że tym biegnącym tajfunem był nie, kto inny a Łomacz. Jedyne co mi
pozostało po całej znajomości z Łukaszem. Grzesiek również był w porządku, o
nic nie pytał, choć wiedziałam, że Kaśka pewnie wszystko mu wyśpiewała. Byłam
wdzięczna, że nie wspomina o nim w mojej obecności i obiecał, że jemu również
nie wspomni o nas. Gdy wybierałyśmy się na mecze zachowywałyśmy się, jak każdy
przeciętny kibic wychodząc zaraz po spotkaniu. Nie bawiłyśmy się w czekanie na
Grześka czy zbieranie autografów. Ten etap był już dawno za nami a Łomacza jak
chciałyśmy to i tak miałyśmy, na co dzień. Na hali zawsze wtapiałam się w tłum
nigdy nie zajmując jakiś dobrze widocznych miejsc, nie chciałam rozdrapywać
starych ran.
- Błagam zróbcie mi kawy!- już od wejścia
poprosiłam którąś dziewczyn o sporą dawkę kofeiny . Gdy weszłam do kuchni
Karolina już stawiała na stole kubek z taką kawą jaką lubię. Była pojętną
uczennicą razem już nie raz rządziłyśmy w kuchni. Nasze relacje szybko
zamieniły się w przyjaźń, a kiedy poznałyśmy jej tajemnice akceptując ją bez
żadnego „ale” więź zacieśniła się jeszcze bardziej. – Jesteś niemożliwa, już
siedzisz w necie! – Kaśka zapatrzona namiętnie w laptopa nawet nie oderwała od
niego wzroku, gdy zwróciłam jej uwagę.
- No co, ciekawa jestem, z resztą sama
zobacz – zachęcała mnie. Byłam przekonana, że to jej kolejny dziwny pomysł.
Popatrzyłam na brunetkę zerkając przez ramię na ekran, gdzie uśmiechał się do
mnie Zbyszek Bartman ściskając piękną blondynkę na tle zimowej scenerii .
- Znów szpiegujesz siatkarzy! – usiadłam
ponownie na krześle kręcąc głową.
- Nie szpieguję tylko się zapoznaje.
Przecież mam Zibiego w znajomych na FB. Byłam ciekawa jak wygląda ta, dla
której porzucił miano wiecznego kawalera. Fajną tworzą parę, ta Żaneta to
szczęściara musi być – rozmarzyła się na chwilę. – A tak w ogóle to mam coś
ciekawszego dla ciebie – uśmiechnęła się szelmowsko.
- Mam się bać? – spojrzałam na Karolinę,
która zaprzeczyła głową, jak widać była już we wszystko wtajemniczona.
- Wkurza cie ta praca? – spytała Kaśka.
- Wkurza i co? – popatrzyłam na brunetkę,
miałam nadzieję, że nie zaproponuje mi ponownie bym wzięła pracę w tym barze, w
którym ona sobie dorabiała. Nie podobało mi się tam i nie chciałam się męczyć w
takim miejscu, już wolałam Biedronkę.
- Chętnie zmieniłabyś ją na jakąś inną? –
teraz to Orzechowska zadała pytanie.
- Pewnie tak, jakbym znalazła naprawdę
coś fajnego – potwierdziłam.
- A, gdyby to było coś w twoimi kierunku
to nie wahałabyś się ani przez moment ? – jeszcze raz spytała szatynka.
- Mogę wiedzieć co czego zmierzacie?! –
sama nie wiem czy mi się to jeszcze podobało czy nie.
- Słuchaj! Przyjmę do pracy na ½ etatu na stanowisko dietetyka, może być osoba
studiująca ten kierunek. Czas pracy do uzgodnienia. I co? – zapytała
Wieczorek, gdy skończyła czytać.
- Gdzie to znalazłyście? – spojrzały po
sobie a ja nie doczekałam się odpowiedzi.
- Czyli się podoba, to dobrze, bo masz
umówioną rozmowę na dziś na 16.
- Żartujesz? – tak tylko Kaśka potrafiła
postawić mnie w takiej sytuacji.
- Mówię poważnie, ale nie, to jest
najważniejsze – teraz to już się zaczęłam bać, jeżeli rozmowa kwalifikacyjna
nie jest najważniejsza i do tego brunetka przybrała taki wyraz twarzy jakby ta
praca była w agencji towarzyskiej lub coś w ten deseń. – Karolina ty jej to
powiedz, bo mi się oberwie.
- Dostaniecie obie jak zaraz nie powiecie
co tutaj jest grane! – krzyknęłam tracąc resztki cierpliwości.
- Tego dietetyka poszukuje zarząd Resovi
– wyjaśniła Orzechowska a ja poczułam jak nogi robią mi się, jak z galarety,
dobrze, że siedziałam, inaczej już dawno leżałabym jak długa na podłodze.
- Nigdzie nie pójdę! – gdy pierwszy szok
mi minął szybko zdecydowałam, że nic z tego.
- Właśnie, że pójdziesz! – wrzasnęły na
mnie obie. Patrzcie pół roku razem a już się zachowują jak bliźniaczki
jednojajowe.
***
/Grzesiek/
Stałem przy
szatni kończąc rozmowę, wszystko udało się tak jak zaplanowaliśmy. Miałem
nadzieje, że końcowy efekt również będzie tak zadowalający.
- Jesteś pewna, że pójdzie na to
spotkanie? – wolałem po raz drugi się upewnić.
- Jak będzie trzeba to sama ją pod te
drzwi podstawie, o to już się nie martw – Wieczorek przekonywała mnie z wesołą
nutą w głosie.
- Dobra to dzięki. Może jak wyjdzie, że
to wszystko prze ze mnie to mnie jednak Magda nie zabije – roześmiałem się na
koniec.
- Jeszcze ci podziękuję – dodała Kaśka,
nim zakończyła rozmowę.
Tak to w sumie
dzięki mnie dziewczyny dowiedziały się to tym, że Resovia potrzebuje dietetyka.
Nasz trener od przygotowania fizycznego stwierdził, że przydałby mu się w tej
kwestii ktoś do pomocy. On nie mógł zajmować się wszystkim a dietetyk
monitorował, by naszą wagę, wyniki metaboliczne w zależności od natężenia gry i
treningów. Udało mi się przekonać Karbarza, że, nim zaczną szukać kogoś na
większą skale podeśle, im pewną osobę. Przystali na taką propozycję przecież i
tak niczego nie tracili. Wraz z Kasią i Karoliną wymyśliliśmy plan, żeby
wkręcić w to Magdę. Połowa się udała, reszta zależy od niej i wiceprezesa.
- A co ty taki zadowolony? – Łukasz
wyminął mnie patrząc na mnie podejrzliwie.
-A nic, nic chodźmy – ruszyłem razem z
nim do szatni. Nie mogłem pojąc czemu odpuścił taką fajną dziewczynę? Kaśka
zdradziła mi szczegóły jak zerwał, a raczej odciął się od Krasikov. Dlaczego
się do niej nie odezwał nie miałem pojęcia. Nie śmiałem nawet pytać. Znałem go
na tyle dobrze, że wiedziałem, iż nie lubi rozmawiać na temat swoich prywatnych
spraw. Nie chciałem powodować napiętej atmosfery między nami siedziałem, więc
cicho. Ciekawość zżerała mnie od środka, ale udawało mi się jakoś utrzymać ją
na wodzy.
- To jak chłopaki za dwa tygodnie u mnie.
Nic nie planować, bo się obrażę jak was nie będzie – Alek żartobliwe pogroził
nam palcem. Polubiłem Białorusina, wcześniej znaliśmy się tylko przelotnie,
ale, odkąd znaleźliśmy się w jednej drużynie pojawiła się nić przyjaźni.
- No ba! Ja z Iwonką to już od tygodnia
wódkę schładzam. Nie przegapię takiej okazji – Igła jako pierwszy zapowiedział
swoje przybycie.
- Grzesiek ty też masz być i bez
jojczenia, że nie masz z kim i tak połowa chłopaków przychodzi solo – Ahrem
klepnął mnie po plecach.
Miałem w planach
zaprosić na te urodziny przyjmującego Karolinę, by wreszcie zbliżyć się do
niej. Nie mogłem pojąć dlaczego trzymała mnie aż na taki dystans. Gdy okazało
się, że Magda z Kaśką mieszkają piętro niżej byłem wniebowzięty, polubiłem je
przecież od samego początku, no a z Wieczorek to nawet było coś więcej. Dlatego
ich obecność w nowym dla mnie miejscu bardzo mnie ucieszyła. Z Kaśka dość
szybko przeszliśmy na stopę przyjacielską zapominając, że ja smaliłem kiedyś do
niej cholewki. Gdy poznałem ją bliżej przekonałem się sam na własnej skórze, że
to dziewczyna nie dla mnie, była zbyt przebojowa, ja potrzebowałem kogoś
zdecydowanie spokojniejszego. Taka była właśnie Karolina, ale dziewczyna
wyraźnie mnie unikała, gdy je odwiedzałem często zamykała się w swoim pokoju,
spuszczała wzrok, gdy ją pozdrawiałem i peszyła się w mojej obecności. Pierwszy
raz spotkałem się z takimi reakcjami na moją osobę i nie mogłem tego kompletnie
rozszyfrować. Dopiero po namowach dziewczyn dała się przekonać, że jestem tak
samo jej znajomym jak przyjaciółek z Tarnowa. Chciałem ją poznać bliżej, ale
ciągle się przede mną zamykała tak jakby skrywała jakąś tajemnice. To mnie
jeszcze bardziej do niej przyciągało, chciałem się dowiedzieć czemu jej oczy
ciągle są smutne, nawet, gdy się uśmiechała to uczucie można było dostrzec w
jasnobłękitnych tęczówkach. Intrygowała mnie powodując, że myślałem o niej
coraz częściej tak bardzo, że teraz każdego dnia chciałem usłyszeć ten
amerykański akcent, który z miejsca polubiłem. Mogłem, więc spróbować zaprosić
Orzechowską na tą imprezę, ale czy się zgodzi.
Wiedziałem też,
że Kaśka również bardzo chętnie, by się tam zjawiła, ale wcale nie dlatego, by
mi towarzyszyć. Znałem pewien sekret Wieczorek, w ogóle zauważyłem, że stałem
się jakimś babskim powiernikiem ostatnio, ale jakoś to mi nie przeszkadzało.
Brunetka zwierzyła mi się z pewnego trochę groteskowego, trochę strasznego
wakacyjnego spotkania, gdy ratowała Sylwka,
który mieszkał teraz z dziewczynami. Tajemniczym brunetem, z którym, wtedy
przeprowadziła dość roztrzepaną rozmowę był nie, kto inny a Alek. Gdy okazało
się, że Ahrem gra w Sovi ta miała wielką ochotę, by go poznać. Później ten
temat znikł, a Kasia, puściła się w wir przelotnych znajomości z okolicznymi
studentami, teraz jednak nadarzyła się okazja, by spełnić jej zachciankę, bez
żadnych ukrytych podtekstów.
- Chyba już wiem z kim przyjdę –
podzieliłem się pobieżnie tym co właśnie zrodziło się w mojej głowie.
- No proszę kogoś ma i nic nam nie
powiedział – tym razem Jurij zagrał pierwsze skrzypce. Te jego odzywki czasami
działały mi na nerwy. Nigdy nie wiedziałem czy sobie żartuje czy mówi poważnie.
Z resztą jakoś nie mogłem wykrzesać do niego większej sympatii, z początku
sezonu strasznie gwiazdorzył, myślał, że jak przyszedł do nas z ligi rosyjskiej
to się poobija a kasa sama na konto wpłynie. Niektórzy zawodnicy szybko
przekonali go o tym, że tak na pewno nie będzie. Mimo, że sezon coraz szybciej
zbliżał się do play off to jeszcze się docieraliśmy nie byłem pewine czy do
końca rozgrywek się nam to uda.
- Jeszcze ci szczęka opadnie jak
zobaczysz – teraz już byłem przekonany co do mojego pomysłu, oby się udał.
***
/Magda/
Zostałam
wciśnięta siłą w wyjściową elegancką kieckę
szare kozaki i czarny płaszcz a później zagrożono mi, że albo pójdę po dobroci
albo Wieczorek przetransportuje mnie przed gabinet wiceprezesa siłą. Nie miałam
zamiaru robić scen, poszłam, więc sama wyglądając przy tym jakbym szła na
ścięcie. To nie było ani trochę śmieszne. Posada jak dla mnie wypisz wymaluj,
ale dlaczego akurat tam? Oczywiście mogłam na tej rozmowie zrobić z siebie
kompletną idiotkę, ale nie byłam aż tak głupia, by przegapić okazję zebrania
szlifu w swoim wybranym zawodzie. Pchnęłam dobrze mi znane szklane drzwi i
ruszyłam po schodach na górę po kilku chwilach wkraczałam już do sekretariatu.
- Witam byłam umówiona na rozmowę
kwalifikacyjną na 16 – zwróciłam się do sekretarki.
- Pani godność? – ta podniosła wzrok spod
okularów.
- Magdalena Krasikov.
- Dobrze proszę przygotować Cv, pan
Karbarz zaraz panią przyjmie – usiadłam na krześle przy zabudowanych skórą
drzwiach a sekundy wlokły się, jak godziny. Chyba z pięć razy miałam ochotę
wybiec stamtąd z krzykiem.
- Proszę – sekretarka wskazała mi drzwi.
– Może już pani wejść – posłała mi jeszcze sympatyczny uśmiech.
Lekko
roztrzęsiona nacisnęłam klamkę i weszłam do jasnego gabinetu, gdzie jedną
ścianę wypełniały puchary , medale i bibeloty związane z Resovią.Marek Karbarz
również okazał się miłą osobą, najpierw przeprowadził ze mną dość luźną
rozmowę, później zerknął na Cv i pokiwał z aprobatą głową.
- Pani Magdaleno, jeżeli będzie pani
zainteresowana to mogę zaproponować pani przyjęcie do pracy na okres 3 miesięcy
od 1 marca – zaskoczył mnie.
- Tak szybko?! – palnęłam bez
zastanowienia.
- Czyli termin pani nie pasuje?- na jego
twarzy wymalowała się zafrasowana mina.
- Nie to nie, to, myślałam, że będą
jeszcze inni kandydaci ?– punkt pierwszy już zaliczyłam, idiotkę zrobiłam z
siebie pierwszej kasy.
- Ma pani idealne kwalifikacje.
Poszukujemy kogoś młodego, ze świeżym umysłem, do tego zna pani angielski i
rosyjski, nie będzie, więc problemu z porozumieniem się z zawodnikami. Jest
pani zainteresowana? – teraz to już zapytał stanowczo.
- Tak – musiałam zaryzykować. Jakoś może
przeżyję spotkanie z Kadziewiczem, przecież dietetyk to nie fizjoterapeuta,
pewnie w ogóle nie będę musiała utrzymywać z siatkarzami żadnych kontaktów.
- To świetnie, umowę podpiszemy na
dniach. Proponuję teraz udać się na halę znajdzie tam pani trenera Zahorskiego
on wytłumaczy pani zakres obowiązków – zobrazował.
-Dobrze. Panie Marku miałabym jeszcze
jedną prośbę, wystarczy Magda, jeżeli mogę oczywiście zaproponować – nie
lubiłam, gdy zwracali się do mnie „per” pani. Czułam się, wtedy jakbym miała co
najmniej 40 na karku.
- Dobrze Magdo, a teraz zmykaj –
wychodząc poczułam się, jak mała dziewczynka.
Zostawiłam
wszystkie swoje klamoty w sekretariacie a pani Gosia wytłumaczyła jak
najszybciej dojść na boisko. Całą drogę serce waliło mi jak po maratonie.
Dobrze wiedziałam, że popołudniem zawodnicy mają zajęcia z piłką wiec On też
tam będzie. Jaka będzie jego reakcja, gdy mnie zobaczy? Jak sama się zachowam?
Gdy zbliżyłam się do placu gry zawodnicy rozgrywali między sobą spotkanie, na
całe szczęście byli zbyt zaabsorbowani piłką, by zauważyć moje najście.
- Dzień dobry szukam trenera Andrzeja
Zahorskiego – zwróciłam się do pierwszej napotkanej osoby, która wskazała mi
odpowiednią osobę. Andrzej była zachwycony, że tak szybko otrzymał pomoc i
pobieżnie wyjaśnił mi zakres moich obowiązków, resztę obiecał mi wytłumaczyć,
gdy stawie się już oficjalnie w pracy. Miałam już wracać do domu, kiedy
krzyknął.
-Przerwijcie na chwilę chcę wam kogoś
przedstawić! – wtedy się zaczęło. – To Magda nasz nowy członek drużyny i tym
samym wasz dietetyk. Teraz już naprawdę ktoś będzie was tutaj pilnował –
zastanawiałam się, jak ja niby mam przypilnować całą tą zgraję, by trzymała się
moich zaleceń?
Ale nie to było
teraz najważniejsze, 14 par oczu zwróciło się w moją stronę, a potem każdy
chciał osobiście się ze mną przywitać. No proszę jaka tutaj sympatyczna
atmosfera. Dziwne, że widziałam to wszystko a tak naprawdę patrzyłam tylko na
jednego z nich i jego reakcję. Łukasz patrzył na mnie zaskoczony, trochę jakby
skołowany , szybko odwróciłam wzrok. Nie chciałam na niego patrzeć. Pierwszy
uścisnął mi dłoń Grzesiek , chyba nie chciał tak od razu przy wszystkich
pokazywać, że dobrze się znamy.
- Wiedziałem, że się uda! – palnął
radośnie.
- Maczałeś w tym palce? – przytrzymałam
jego rękę sycząc prawie bezgłośnie.
- Ja skądże, tak mi się tylko powiedziało
– skłamał, po czym uciekł. Już ja wiedziałam swoje.
Później
przyszedł czas na resztę zawodników. Wszyscy byli bardzo sympatyczni i obiecywali
mi, że nie sprawią kłopotów. Gdy witałam się z Biereżką ujął moją dłoń,
inaczej, delikatniej, już dawno nikt tak nie trzymał mnie za rękę, poczułam
przyjemnie ciepło i sama zaraz skarciłam się za myśli, które przychodziły mi do
głowy.
- Niezła dupa – szepnął po rosyjsku do
Alka, gdy odchodził.
- Z was też niczego sobie – odezwałam się
również w tym języku a ci zaskoczenie odwrócili się, jak na komendę
przepraszając mnie
wzrokiem.
Potem przyszedł
czas na Igłę, nadal stał z Kadziem i wyglądało, że coś mu tłumaczył. Ruszył
wreszcie do mnie, gdy zorientował się, że tylko oni dwoje jeszcze się nie
przywitali.
- Zaskoczyłaś go – powiedział zamiast
zwykłego „cześć”
- Wierz mi same też jestem zaskoczona –
było mi coraz ciężej wyczuwając jego namacalną obecność .
Łukasz stał tak
jak stał a jego oczy nie wyrażały nic. Przecież to on przestał się odzywać, to
on zdecydował. O co mu teraz chodziło? Gdy już zwątpiłam, że do mnie podejdzie
ruszył się z miejsca. Zbliżył się na jakiś metr, zaczęłam drżeć a na ciele
pojawiła się gęsia skórka. Co się teraz wydarzy? Usłyszałam tylko ciche „Witaj”
Nie podał mi ręki, nie popatrzył prosto w oczy. Rzucił tylko to krótkie witaj i
wrócił do drużyny. Nie było w tym słowie ani chłodu ani ciepła ani szczęścia
ani złości. Było tak beznamiętne, bezpłciowe jakby wcale nie padło z jego ust.
Specjalnie dla Tajemniczej, która
przypomniała mi o tym, że jeszcze ktoś czeka na wpis tutaj i dla Dakoty, która bardzo mi pomogła w naszych rozmowach na
gg i motywowała mnie przy pisaniu. Dziękuję :*
Chyba powinnam gdzieś sobie wydrukować wielkimi literami, że „Zawalam to opowiadanie”. Doskonale wiem czemu tak jest i głównym powodem przynajmniej teraz nie jest moje życie, a moje lenistwo i strach, tak strach, że już nie wciągnę się w pisanie tutaj. Odkładałam napisane tego rozdziału jak tylko mogłam. Zwalałam na to, że kończę Niepoukładane marzenia. Musiałam się porządnie kopnąć, by skrobnąć tutaj rozdział.
Chyba powinnam gdzieś sobie wydrukować wielkimi literami, że „Zawalam to opowiadanie”. Doskonale wiem czemu tak jest i głównym powodem przynajmniej teraz nie jest moje życie, a moje lenistwo i strach, tak strach, że już nie wciągnę się w pisanie tutaj. Odkładałam napisane tego rozdziału jak tylko mogłam. Zwalałam na to, że kończę Niepoukładane marzenia. Musiałam się porządnie kopnąć, by skrobnąć tutaj rozdział.
Pewnie zaskoczyłam tym niemałym przeskokiem
czasowym. Początkowy miały być to tylko góra 2 miesiące, ale 7 wyjdzie lepiej,
jeżeli chodzi o fabułę. Idzie jak po grudzie, ale nie zostawię tego
opowiadania, to Wam mówię. Choćby miało to trwać nie wiadomo jak długo tutaj
też będzie finał i tego się trzymajmy.
PS. Wiem, że siedziba zarządu Sovi jest przy Lenartowicza, a nie na hali, ale wiadomo w opowiadaniu pewne fakty da się naciągnąć ;)
PS. Wiem, że siedziba zarządu Sovi jest przy Lenartowicza, a nie na hali, ale wiadomo w opowiadaniu pewne fakty da się naciągnąć ;)
Cieszę się że w końcu napisałaś ten rozdział :) Grzesiek wszystko fajnie wymyślił tylko teraz ma przechlapane hihi ;p a co do Łukasza to niech zobaczy co stracił :) mam nadzieję że na następny rozdział nie będziesz kazała czekać tyle czasu :) pozdrowionka
OdpowiedzUsuńNareszcie pojawił się nowy odcinek tutaj! No proszę przeskok w czasie dość spory, ale to znaczy że będzie bardzo ciekawie. No i Magda chcąc nie chąc będzie miała Kadziewicza cały czas gdzieś blisko siebie i pytanie czy on będzie miał odwagę wszystko jej wytłumaczyć czy dalej będzie chował głowę w piasek? No i do tego dodajmy jeszcze zakovhanego w Kaśce Grześka, a wszystko na to wskazuje, że ona widzi w nim kolegę, przyjaciela, ale nie swojego mężczyznę. No cóż będzie niezwyle ciekawie i ja już nie mogę się tego doczekać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mogę pojąć jak Łukasz mógł tak po prostu odpuścić. Potrafiłabym go zrozumieć jeśli doszedł by do wniosku, że Magda jednak nie jest dla niego ale miłość boską nie jest już gówniarzem żeby tak ją potraktować. Na pewno nie byłoby jej miło ale zapewne lepiej niż teraz. Na te kilka słów zasłużyła by nie czuć się chociaż w pewnym stopniu jak te inne.
OdpowiedzUsuńTeraz mam tylko nadzieje, że pokaże mu jeszcze co stracił na własne życzenie. Wiem, że to nie będzie dla Magdy łatwe tym bardziej, że on nie pokazuje żadnych uczuć ale wierzę w nią. Ciekawa jestem też czy Grześkowi uda się w końcu dotrzeć do Karoliny.
Pozdrawiam ;)
Nie spodziewałam się tego, po Kadziu,ale... Coś czuję, że tam mimo wszystko wydarzyło się jeszcze coś, chyba, że najzwyczajniej w świecie jest mu wstyd. Bo nie miał powodu, by się nie odzywać tak długo... Jest Łomacz, jest impreza :D To jedno z nielicznych opowiadań, gdzie on występuje, i b. się cieszę, że tutaj jest :) + Bardzo, ale to bardzo się raduję, że jesteś tutaj ponownie ! :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że trzymasz się tego co ustaliłyśmy na gg i wiedz że ja dalej będę się twardo trzymać tego że warto byś pisała to opowiadanie. Ty, ja, my obie wiemy dlaczego ono dla ciebie jest tak ważne. Mówiłam ze przeskok czasowy o tyle miesięcy wyjdzie o wiele lepiej niż taki krótki. Jest na nowo co opisywać, jest parę zagadek do rozwiązania, parę relacji do nakreślenia. Kadziewiczy wyszedł na du.pka, tyle mogę napisać, facet po 31 a zachowuje się jak nastolatek, niech się teraz Magdzie tłumaczy, tylko nie wiem czy on w ogóle będzie miał taki zamiar bo tym jednym słowem zaskoczył nie tylko blondynkę ale też mnie. Co on sobie wyobraża?! Ona zasługuje na coś więcej. No może sytuacja nie była sprzyjająca, ale niech on coś zrobi! Łomacz na powiernika się nadaje jak najbardziej, to taki misiek jest, nawet nie wiesz jak ja ubolewam ze w karze to on miejsca na razie nie ma. Karola go unika, ale tutaj wiem ze to przez to ze ona ukrywa jakaś chorobę której się wstydzi bo boi się reakcji otoczenia gdy wyzna prawdę. dziewczyna powinna jednak pomyśleć że skoro laski z Tarnowa nie miały żadnych obiekcji to i Grzesiek ich raczej mieć nie bedzie. No chyba że szykujesz nam tutaj jakaś kolejną niespodziankę i zwrot akcji. Maleńka wzmianka o Biereżce a ja do niej bym ideologie jakaś ogromną dopisała. Z opisów bohaterów już wiemy że Jurij zainteresuje sie Magdą, a ona chyba będzie z tego zadowolona, nie to co Łukasz.
OdpowiedzUsuńTy wiesz co ja mam z tym opowiadaniem, pamiętaj noc czy dzień pisz. Powtórzę do jeszcze raz nie spodziewałam się że w miesiąc można zbudować tak fajną relację przez interet i nie żałuję że pewnego dnia się do ciebie odezwałam :)
Nie urkywam, że bardzo się cieszę, że w końcu i tutaj pojawił się nowy rozdział. Uważam, że to opowiadanie jest świetne i nie rozumiem jak możesz twierdzić, że kolejne rozdziały są coraz gorsze. Ja jestem zachwycona tą odsłoną i mam ochotę zamordować Łukasza za takie bezmyślne zachowanie. Jak on mógł aż tak zranić Magdę. Najpierw mówi, że mu zależy i w ogóle, a potem, gdy jego eks żona zachowuje się nieładnie (chociaż to za mało powiedziane) w stosunku do dziewczyny, on najzwyczajniej w świecie milczy. Tak się nie zachowuje prawdziwy mężczyzna. Miałam nadzieję, że Kadziewicz zachowa się jak średniowieczny rycerz i będzie bronił honoru damy swoje serca, ale cóż... rozczarował mnie.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam.
P.S. Przepraszam za tak długi komentarz :)
nadrobiłam rozdziały i wlasmorecznie cos bym zrobiła Kadziowi za skrzywdzenie Magdy! A jej gratuluje pracy:D:D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mam nic na swoje usprawiedliwie, że nie było mnie tu wczoraj, ale dziś już przybywam do Ciebie z dawką moich przemyśleń na temat tego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że czasowy przeskok się tu szykuje i wszystko idealnie ze sobą współgra. Madzia nie miała kontaktu od tamtego czasu z Łukaszem i dziwi mnie to, że Kadziu tak łatwo odpuścił. Teraz będą widzieć się znacznie częściej i myślę, że dopiero teraz Łukasz zacznie sobie uświadamiać kogo stracił. Podejrzewam, że w to wszystko włączy się skromna osoba naszego Jurka. Zdajesz sobie sprawę jaki uśmiech na mojej twarzy zagościł na samą wzmiankę o nim? Oj kochana, ja nie wiem co ten człowiek będzie musiał zrobić, żebym ja spojrzała na niego inaczej jak tylko i wyłącznie przychylnym okiem. Ten jego tekst do Alka sprawił, że teraz zaczynam składać sobie w całość nasze rozmowy na gg i zaczynam uświadamiać sobie jaką rolę odegra w tym opowiadaniu nasz Rosjanin. I mimo wszystko nadal nie przestaje go uwielbiać :D
Mimo wszystko ten rozdział uważam z w dużej mierze za rozdział należący do Grzesia. Cieszę się, że pozbierał się szybciutko po tej sytuacji z Kaśką i zaczyna patrzeć inaczej na Karolinę. Złapał ekstra kontakt z dziewczynami i to mu się chwali. Dziewczyny także zaprzyjaźniły się z Orzechowską, poznały jej tajemnicę. Tylko jeszcze ja nie znam tej tajemnicy, ale cierpliwie będę na nią czekać ;D
Jestem ciekawa jak Kaśka wkręci się na urodziny do Alka ;)
Pozdrawiam ;***
Kadziewicz zdziwiony i wcale mu się nie dziwie, ale to nie zmienia faktu, że rozczarował mnie swoim zachowaniem... Jestem też ciekawa jaką tajemnice skrywa Karolina :) a poza tym tylko jedno słowo: Alek < 3 :D Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać :)
OdpowiedzUsuńWarto było czekać. Może to i dobrze, że tyle przeskoczyłaś ;). Grzesiek maczał palce? Fajnie. Magda nie musi pracować już w Biedronce, jednak zastanawiam się, jak będzie dogadywała się z Łukaszem... Pozdrawiam ...
OdpowiedzUsuńLekki przeskok w czasie :) ale mimo wszystko fajnie to wyszło... jej nowa praca :) ale ją "wrobili" w to spotkanie a reakcja Kadziewicza taka jakiej sie podziewałam :p pozdrawiam i czekam na następną notkę :) Ines.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze że Magda poszła na tę rozmowę. Wyjdzie jej to tylko na dobre. A na Łukasza nie powinna zwracać uwagi. Z czasem on na pewno zobaczy co stracił.
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana :* Wiesz jak kocham to opowiadanie i to jak tu Kadziu jest przedstawiony. Chociaż zaczyna mi się to wszystko nie podobać.. Ja rozumiem Magda była zdenerwowana tym co usłyszała wtedy w kuchni,ale że on nie walczył? Ot tak odpuścił? To do niego nie podobne! Wkurzył mnie takim zachowaniem,a jak tak się będzie ociągał to ktoś mu sprzątnie Magdę sprzed nosa,bo taka dziewczyna jak ona na pewno długo nie będzie sama. Chociażby taki Biereżko! Chociaż wiem,ze wtedy Jurij będzie musiał modlić się zeby jakoś przeżył ;) Czekam z niecierpliwością na dalszą cześć i mam nadzieję,ze będzie szybciej. Bo chociaż tutaj mogę poczytać o innym Kadziewiczu i nie myśleć o tym,ze ma tą żonę :( Ps,widziałaś już ich wspólne zdjęcie? Buźka :*
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś z tym opowiadaniem :) Masz talent do pisania dlatego nie przestawać publikować, każdemu sprawiasz tym radość :)
OdpowiedzUsuńWielki skok czasowy, zaskoczyłaś mnie bardzo :))) ale jak najbardziej pozytywnie, wszystko nabrało tempa. Na pewno cała sytuacja z Kadziem nie była łatwa, tym bardziej większy szacunek, że dziewczyna się podniosła i nie poddała, bo to byłoby najgorsze. Przecież ma studia, ma przyjaciół. A Grzesiu jest uroczy :) Widzę wspólne mieszkanie ze sobą dziewczyn dobrze im służy. Karolina zdradziła tajemnicę i została zaakceptowana, super! Oooo Żaneta :D he he miłe wspomnienie zakończonego opowiadania :)
Praca dietetyka w Resce! To jest to :D i nie ma że boli, trzeba iść na rozmowę i zdobyć ją i tym samym może i utrzeć trochę nosa Kadziowi, nie ma się co obawiać, trzeba żeby dziewczyna była silna. Zasługuje na dobrą pracę, bo Biedrona Biedroną, ale praca w zawodzie to jest to co potrzebne naszej studentce.
Hmmm ciekawy ten Grzesiu :) Karolina mu się podoba a on ją peszy. To pewnie bez ten cały jej sekret, pewnie się boi że jak się o nim dowie to odsunie się od niej. Cóż skoro dziewczyny taką ją zaakceptowały to jestem pewna, że Grzesiu też nie byłby inny. Super, że zamieszał paluchami w tej pracy Magdy. Pomoc przyjaciół jest bezcenna, byleby tylko z niej skorzystała. Impreza u Alka? :D będzie się działo, oj będzie!
Poszło jak po maśle z ta pracą, nie było się czego obawiać, teraz trzeba zakasać rękawy i pilnowac diety tych mamutów :P Grzesiu tutaj strasznie mi się podoba, taki dobry duszek, maskotka taka wręcz, lekko roztrzepany ale za to z ogromnym serduchem i o to chodzi :) Przywitanie na pewno było stresujące ale jakos to przeżyła. Jurij to palną niezłe hasło :D nie wiedział, ze dziewczyna zna rosyjski he he aczkolwiek chyba mu się spodobała, skoro tak piękne uścisnął jej dłoń. Kadziu to jakiś kołek. Stracił w mych oczach żeby nie było. Nie tak zachowuje się dorosły facet, niech się ogar.nie, teraz bedzie częściej widywał Magdę, jestem ciekawa jak to się dalej ułoży...
Genialnie, że wróciłaś! Nie poddawaj się i pisz a my tu z drżeniem serducha będziemy wszystko pochłaniać :D
Buziaki :*
No, dla Kadzia to było zaskoczeniem niemałym. Taka zmora z przeszłości go nachodzi! Nie no, żart. Grześ to jest słodki, że aż, kurde, malinami pachnie. Pozdrawiam (:
OdpowiedzUsuńDobrez, że Magda postanowiła zmierzuć się z przeszłością,a Kadziu - Kadziu niech żałuje, że stracił taką kobietę!!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że pojawił się w końcu tutaj nowy odcinek, uwielbiam to opowiadanie więc naprawdę bardzo się cieszę ;)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem Kadzia przecież to on podjął decyzję, o on nie wiedział czego tak naprawdę chce i to on przestał sie odzywać ;/ czekam na dalsze rozdzialy ;) pozdrawiam ;*
Nadrobiłam ! I tyle ci powiem,że to jest ZAJEBIST. E ! Zakochałam się w tym opowiadaniu. A teraz przejdę do rzeczy.
OdpowiedzUsuńMagda i Łukasz. Przez te 12 odcinków . Działo się między nimi , oj działo. Najpierw było pierwsze spotkanie, pierwsza rozmowa itd, ale ja już na pierwszym ich spotkaniu wyczułam, że Magda zauroczyła Kadzia. Zresztą to nic dziwnego. Takie dziewczyny najchętniej intryguja facetów. Podobało mi się jak o nią zabiegał. Jak jeździł do niej do Tarnowa. Jak się o nią starał. To jak walczył. A ta scena na weselu, aż mi się wesoło na serdusszku zrobiło.
Zakochałam się w rozdziale gdzie mamy pijanego Bartosza. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić go podszumionego i zasypiającego na ramieniu Jarskiego, ale cóż alkohol robi różne rzeczy z człowiekiem :D A Bartosz za dużo wypił i mu odbiło :D
Potem był wyjazd Magdy do Paryża z Łukaszem i Mel. Wyjazd który wiele zmienił w ich relacjach, ale niestety ich szczęście nie trwało długo gdyż na horyzoncie pojawiła się Kamila, którą miałam ochotę zabić, udusić itd. Ma baba tupet, ale do obecnej chwili nie pojmuje czemu Kadziu nie stanął w obronie Magdy, co on rozumu nie ma. ? Nawet jak nie stanął to czemu potem nie poszedł i nie przeprosił jej? Magda miała mu powiedzieć Łukaszku nic się nie stało? Nie gniewam się i to ja cię przepraszam? No heloł. Na litośc boską, Zachowanie Łukasza świadczy o tym, że on na Magdę nie zasłużyl. Kto wie może Jurij wprowadzi coś nowego do jej życia?:)
Kaśka! Ja UWIELBIAM tą dziewczynę, to jest tak POZYTYWNA POSTAĆ, że hej :) Ona zawsze powoduje uśsmiech na mojej twarzy, z nią nie mozna się nudzić, ale nie powie, że z początku wkurzyłam się że tak nam Gregora potraktowała, ale potem mi złośc przeszła, bo Grzesiu też już nie był smutny, PO zapoznaniu się z bohaterai tak myślałam, że albo powiążesz Grzesia z Kasią albo z Karoliną, a jak widać Grzesiowi chyba bliżej do Karoliny, Mam nadzieję, że Karola otworzy się przed Grzesiem, Niech zobaczy jaki z niego kochany, uroczy chłoptaś i niech spojrzy mu w oczęta , to zobaczy, że można mu ufać :)
Kasię, to chyba z Alkiem spikniemy, co..?:d
Kurde jestem tak ciekawa, kto z kim i wgl :D
Czy Kadziu pójdzie po rozum do głowy. Czy Karola owtorzy się przed Grzesiem, Czy Alek i Kasia znów się spotkają, Jest tyle pytań na które chce poznać odpowiedź, Dlatego błagam cię, a wręcz p;rosze pisz, pisz, pisz ! Bo ja się zakochałam w PŚ ! Ja chcę wiedziec czy Grzesiu wreszcie dobrze się zakocha czy Kadziu i Madzia się pogodzą. Czy Kaśka wreszcie znajdzie tego jedynego :d
Przepraszam, za tyle błęedów w komentarzu, ale klawaitura coś mi choruje... :D
I bardzo przepraszam za tak nudny monolog :D
Jak się teraz nie uda, to stracę resztki cierpliwości. Ooo ja mam żal do Łukasza, że wtedy tak po prostu się poddał, zrezygnował i nie próbował naprawiać relacji z Magdą, a raczej o nią powalczyć.Zachował się tak jakby ona nie znaczyła dla niego zupełnie nic...mam nadzieje, że się mylę i że będzie się w stanie odbudować. Niech się ogarnie! bo zrobię to za niego;p. Ten cały rusek mnie denerwuje...taak coś czuję, że będzie zarywał do Magdy ;p może wtedy w Łukaszu coś się obudzi :D liczę na to :D. Oj ciężko będzie im razem pracować...miała o nim zapomnieć, a lądują w jednej drużynie. Ja się cieszę, że zdecydowała się na pracę dietetyka i że się nam przełamała :) będzie dobrze :) Co do Gregora się nam ewidentnie zakochał :D taki słodki jest, ale biedny bo ciągle ignorowany przez Karolinę, zresztą co ona ukrywa?, przyjaźń dziewczyn jest cudowna :) zazdroszczę im takich relacji:) Kaśka i Alek? a więc to jeog wtedy spotkała, no zobaczymy :) cieszę się ogromnie, że wróciła :)))
OdpowiedzUsuńOkej tutaj też dotarłam :D Wiesz co Mel, powiem ci tak szczerze, że ja nie zauważam abyś tutaj robiła coś na siłę, że fabuła taka siaka czy owaka. Dla mnie całość trzyma się : kupy" i to mi osobiście się podoba. Wiem pomyślisz, ze nie jestem obiektywna ale piszę sto całkowicie obiektywnie.
OdpowiedzUsuńMusiałam trochę nadrobić i sama nie mogę uwierzyć, że Magda i Kadziu nie są razem, ze rozstali się w taki sposób, bez słów. A teraz mają znów razem pracować, po takim czasie. Reakcja Łukasza... na pewno mógł się czuć zaskoczony, bo Magda wiedziała ze go spotka, a on się nie spodziewał. Ale jego reakcja była i tak dziwna. Nie wiadomo czy zareagował tak bezosobowo bo nadal kocha Magdę, czy w ten sposób nie chcicą wracać do przeszłości. Ach poplątane to wszystko. Mam nadzieję ze oni sobie to wszystko wyjaśnią, tak aby mogli chociaż ze sobą normalnie pracować. Pomysł Grześka może i dobry, miał czyste intencje, ale nie przewidziała w tym wszystkim jednej rzeczy. tego jak na to wszystko zareagują sami zainteresowani. Bo wiem że i dla Magdy i dla Łukasza było to dość trudne.
No cóz zobaczymy co ty tam nam naskrobiesz znów:)
Ja czekam z niecierpliwością./ Pozdrawiam:*
Codziennie wchodzę na Twoje blogi i czekam na nowości! ;) piszesz rewelacyjnie, jestem pełna podziwu dla Twojego talentu :)
OdpowiedzUsuń