/Magda/
Po całej tej „prezentacji” nawet nie
pamiętam jak znalazłam się na zewnątrz przed halą. Nogi same poniosły mnie w
kierunku naszego bloku. Ciągle miałam przed oczami obraz zaskoczonego
Kadziewicza, a w głowie dudniło mi to nic nie znaczące „Witaj”. Nie tego
oczekiwałam, w sumie to sama nie wiem czego się spodziewałam, ale chyba nie
tego. Serce nadal mi łomotało a w żołądku pojawił się spory kamień. Na nic
zdały się miesiące oszukiwania się, że uczucie, którym obdarzyłam siatkarza
przejdzie samoczynnie. Wystarczyło jedno spojrzenie skierowane bezpośrednio na
mnie a wszystko pojawiło się tak jakbym nigdy tego nie odtrącała. Byłam na
siebie zła, bo nie tak to sobie wyobrażałam. Czy ja nie mogłam się zakochiwać i
odkochiwać, kiedy chciałam? Oczywiście, że nie, Magda zawsze musiała cierpieć
miesiącami, zanim wyleczy się z kolejnej nieszczęśliwej miłości i złych
wyborów. Po tych wszystkich wydarzeniach związanych z Kadziewiczem znów
wróciłam do palenia. Nałóg, który zawładną mną w latach nastoletnich wcale nie
został pokonany , tylko uśpiony i wtedy gdy byłam słaba i nie miałam jak się
temu opierać szpony nikotyny znów zacisnęły się wokół mnie. Wystarczył jeden
maleńki „dymek” a ja ponownie znalazłam ukojenie w niby zwyczajnym paleniu. Gdy
dym wypełniał moje płuca wszystko stawało się łatwiejsze do zniesienia.
Obiecywałam sobie, że rzucę, ale sama dobrze wiedziałam, że na tę chwilę to są
puste obietnice. Jeszcze nie teraz, nie dziś powtarzałam za każdym razem, gdy
sięgałam po kolejnego papierosa. Gdy zaciągnęłam się ostatni raz przede mną
zmaterializował się Łomacz z głupkowatym uśmieszkiem na twarzy, chyba nie
przeczuwał co go zaraz czeka.
- Wiesz, że
zaraz cię zabiję, uduszę albo coś w ten deseń? – w oczach bruneta pojawiła się
nutka strachu, ale zaraz roześmiał się dając mi do rozumienia, że te moje
groźby nie robią na nim wrażenia.
- Madziu
przecież się cieszysz. A, jeżeli nie to niedługo zaczniesz i jeszcze będziesz
mi dziękować z ten pomysł – szczerzył się pokazując rząd białych zębów. Może on
powinien pomyśleć nad jakaś reklamą pasty do zębów, nadał, by się idealnie.
- Nie Madziuj
mi tutaj! – syknęłam wyrzucając niedopałek.
- Ale ty lubisz
jak się tak o ciebie mówi – ta rozmowa od samego początku pokazywała jak dobrze
przez ten okres kilku miesięcy się poznaliśmy. Grzesiek, kiedy trzeba potrafił
to wykorzystać.
- Lubię, ale
teraz to ci nie pomoże – trzymałam się swojego, starając przy tym utrzymać
srogi ton głosu co przy nim było wyczynem.
- Hola, zaraz ja
ci się zacznę odgrażać! Miałaś nie palić! – dosłownie rzucił się na mnie i
wyciągnął z ręki paczkę, której nie zdążyłam schować do kieszeni, po czym
wyrzucił ją do kosza.
- Wisisz mi
10.40 – zaznaczyłam poważnie. – Nie stać mnie na wyrzucanie ponad połowy
paczki.
- Teraz już cię
będzie stać – roześmiał się, gdy weszliśmy do klatki za co otrzymał ode mnie
cios w tył głowy.
- Czyli już nie
ukrywasz, że jesteś, za to po części odpowiedzialny? – pytałam, choć dobrze
wiedziałam jaka jest prawda, ale chciałam usłyszeć to z jego ust.
- Powiem tylko,
gdy będę pewien, że nic mi nie grozi – spojrzał na mnie z ukosa.
- Mów… -
ponagliłam go.
- Dobra,
dowiedziałem się przypadkiem o tym, wkręciłem w to dziewczyny i wspólnymi
siłami teraz będziesz dietetykiem Sovi. Wiem, że miałem nie wtrącać się w twoje
sprawy, ale taka okazja to się trafia chyba raz na milion – przyznałam mu rację
kiwając głową. Ta praca to było dla mnie marzenie i nawet moja przeszłość z
Łukaszem tego nie zmieni.
- Powinnam być
zła na ciebie i na dziewczyny, ale nie potrafię. Cieszę się, że was mam. Chodź
na obiad, bo znając ciebie to znów masz pustki w lodówce – zaprosiłam Grzesia
do nas. Dobrze wiedziałam, że brunet uwielbia stołować się, jak typowy student:
dania gotowe, zupki chińskie Zamarłam, gdy zdałam sobie sprawę, że pewnie
większość siatkarskich kawalerów tak się odżywia, przyjdzie mi to zmienić oby z
pozytywnym skutkiem.
***
/Łukasz/
Byłem w szoku, nie spodziewałem się, że
jeszcze kiedykolwiek uda mi się zobaczyć Magdę, do tego w takich
okolicznościach. Nie miałem pojęcia jakim cudem blondynka znalazła się w
sztabie Resovi, nawet nie wiedziałem, że trenerzy poszukują kogoś o jej
kwalifikacjach. Podejrzewałem, że jej praca nie będzie wymagać bliskich
kontaktów z zawodnikami, to nie zmieniało jednak faktu, że powinienem z nią
porozmawiać. Dobrze wiedziałem, że zachowałem się nieodpowiednio, że dziewczyna
zasługuje na wyjaśnienia, ale czy będzie w stanie je zrozumieć, ja sam nie
byłem do końca pewien czy te kilka miesięcy temu postąpiłem słusznie. Zrywając,
wtedy kontakt z dnia na dzień bez słowa straciłem ją bezpowrotnie, ale chyba
nie miałem wyboru, wtedy czułem, że nie ma innego wyjścia. Zwyczajnie
stchórzyłem i tyle i dalej ciężko było mi się do tego przyznać dlatego wybrałem
najprostszą drogę. Zachowałem się, wtedy całkiem, inaczej niż byłem do tego
przyczajony, ale tak najwyraźniej musiało być. Teraz żałowałem, ale to niczego
już nie zmieni.
Za to Magda się zmieniła, to było widać
szczególnie w jej zewnętrzny wyglądzie. Stała się
bardziej kobieca, włosy sięgały jej już do ramion i zgubiła przy tym swoją
dziewczęcość a przeistoczyła się w kobietę. Już nie była moją Madzią.
- Łukasz czy ty
mnie w ogóle słuchasz?! – usłyszałem krzyk Krzyśka, który szedł ze mną ramie w
ramię po parkingu.
- A czy
wyglądam na takiego, który, by się słuchał? – zdobyłem się na nikły uśmiech.
- No właśnie
nie! Mówię, że coś ci się chyba pomyliło, twój samochód jest tam – Igła wskazał
odwrotny kierunek, w którym szliśmy.
- Musze się
przejść, pomyśleć – powiedziałem bardziej do siebie niż do niego.
- Chodzi o
Magdę? – pytał. Jak zawsze dobrze wiedział co mi chodzi po głowie.
- To chyba
oczywiste. Nie mam bladego pojęcia co z tym zrobić. Czy ona w ogóle będzie
chciała ze mną rozmawiać? Wiem, tylko że muszę jej powiedzieć. Powinienem był
to zrobić od razu. Łudziłem się wtedy że odcinając się od niej będzie łatwiej.
Raczej nie da się żebyśmy oboje udawali, że między nami nic się nie wydarzyło,
ja tak nie potrafię – zwierzyłem się ze swoich dylematów.
- Kama
postawiła cie niemal przed faktem dokonanym, Magda powinna to zrozumieć –
próbował usprawiedliwiać moje zachowanie.
- Pewnie, by
zrozumiała, tyle że jak dobrze wiesz nie raczyłem jej o tym powiedzieć. Nie
wiem jak teraz to odbierze, gdy po paru miesiącach nagle zacznę się tłumaczyć –
widząc Krasikov przekonałem się, że nigdy nie była mi obojętna. Sam przed sobą
nazywałem ją moim małym światełkiem. Wprowadzałam do mojego niepoukładanego
życia taką normalność którą zawsze lubiłem, choć siatkówka była dla mnie jedną
z najważniejszych rzeczy, to tęskniłem za zwykłym życiem, spokojem. Wiedziałem,
że po mnie tego nie widać a jednak czasami, gdy patrzyłem na swoich rodziców to
pragnąłem wieść podobne życie do nich. To jednak na pewno nie było mi dane, nie
z moim charakterem już raz próbowałem i nie wyszło.
- Porozmawiaj z
nią, może połowa niepewnych rzeczy między wami stanie się bardziej jasna.
Podpytałem Andrzeja Magda zaczyna pracę w poniedziałek, chyb, że chcesz to
załatwić wcześniej? – byłem wdzięczny Igle, że mnie wspiera. On wiedział jak
sprawa wyglądała od środka, jego pomoc była dla mnie nieodzowna.
- Chciałbym
zrobić to, jak najszybciej, ale nie chce się narzucać. Myślę, że spróbuje z nią
porozmawiać jak zjawi się na Podpromiu. Ona przecież dobrze wiedziała, że gdy
przyjmie tę pracę spotka tam również mnie, muszę się z tym sam oswoić. Dziś też
się nie popisałem, ale cholera nie wiedziałem jak mam się zachować. Czułem się,
jak ostatni skurczybyk, gdy jej smutne spojrzenie ukryło się pod tym nikłym
uśmiechem i znalazło się na mojej twarzy. Dobra kończymy już, bo widzisz gadam jak
jakoś popapraniec z melodramatu – urwałem, dopiero teraz zaczęło do mnie
docierać, że zapewne wyrządziłem jej sporą krzywdę moim wcześniejszym
postępowaniem. Nie byłem dupkiem bez serca, którego nic nie obchodzi, niestety
często zachowywałem się, właśnie jak taki dupek.
***
/ Magda/
Byłam bardzo mile zaskoczona, nie
spodziewałam się, że dostanę swój własny profesjonalnie zaopatrzony gabinet.
Andrzej zdradził mi, że niedługo na drzwiach zawiśnie tabliczka z moim imieniem
i nazwiskiem. Tyle, że ja nie wiedziałam czy będzie to aż tak konieczne, bo nie
miałam pojęcia czy sprawdzę się w tej pracy. Starałam się rozgościć i ogarnąć
wszystko, gdy rozdzwonił się telefon. W pierwszej chwili podskoczyłam ze
strachu, dopiero po kilku sekundach zorientowałam się co się dzieje. Była to
pani Gosia z sekretariatu, prosiła bym stawiła się u niej. Dziś nie ubrałam się
już tak oficjalne, jak w pierwszym dniu, z resztą nie zniosłabym takiego
strojenia się, na co dzień, zwykła błękitna bluzka, rurki i kozaki wystarczyły,
panią prezes przecież nie jestem. Wiem, że dziwne myśli chodzą mi po głowie,
ale dostaje jakiejś głupawki przechadzając się tak swobodnie po zapleczu
jednego z najlepszych klubów w Polsce, powoli do mnie dociera, że staje się
jego częścią.
- Już jestem –
lekko zsapana wpadłam do sekretariatu.
- Magda nie
trzeba było się tak spieszyć, to w sumie nic ważnego. To dla ciebie – wskazała
na pakunek leżący na krześle obok – Nasz klubowy strój. Mam nadzieję, że
trafiłam z rozmiarem, jak nie to zawsze możesz wymienić – wyjaśniła.
- Dziękuje,
przymierzę i dam znać. Ma pani dla mnie coś jeszcze, przez telefon wydawało mi
się, że tak – pani Gosia wspominała o niespodziankach, jak na razie dostałam
jedną.
- Żebyś
wiedziała – uśmiechnęła się tajemniczo. – Masz już adoratorów – popatrzyła
znacząco na dwa bukiety tulipanów, różnił je tylko kolor. – Taka piękna
dziewczyna a w naszej drużynie trochę kawalerów jest , więc się nie dziwię.
Twój gabinet był zamknięty dlatego wzięłam je na chwilowe przechowanie. –
rozgadała się. Chyba była z niej typowa gaduła. A może to przez, to, że jak na
razie była tutaj jedyną kobietą którą spotkałam i widziała we mnie partnerkę do
rozmów.
- Od kogo są? –
byłam bardzo zaskoczona, ale równocześnie coś mi się tutaj nie podobało. Miałam
swoje przeczucia, może pani Gosia je potwierdzi.
- Niestety, nie
mogę, obiecałam, że nie powiem – nie chciałam na nią naskakiwać i naciskać,
pewnie i tak nic, by mi nie powiedziała.
- Dziękuję,
może sama do tego dojdę – zabrałam obydwa bukiety, paczkę ze strojem i tak
obładowana ruszyłam ponownie do swojego pokoju.
- Widzę, że
klubowe i narodowe barwy już na dobre zawładnęły twoim sercem – obok mnie
pojawił się Ignaczak – Daj pomogę – zabrał ode mnie paczkę z dresem.
- No, nie wiem,
gdyby wziąć pod uwagę zieleń liści to były, by to barwy Bułgarii albo Włoch –
droczyłam się, choć sama nie przepadałam za tymi nacjami, bynajmniej nie w
siatkówce.
- Daj spokój,
tylko nie oni lepiej się trzymajmy mojej wersji – roześmiał się.
- A może to ty
maczałeś w tym palce? Po tobie to się wszystkiego można spodziewać –
postanowiłam go troszkę podpytać .
- Ja nic nie
wiem – zaparł się. Może miał rację, a to ja miałam jakąś paranoje.
- Dobra leć
już, wiem, że macie trening – odesłałam go, gdy znaleźliśmy się pod drzwiami.
Nie był zadowolony i zanim udał się na boisko to wyżalił mi się, że musi
harować za trzech, że nikt go nie docenia, a on już nie jest taki młody i
wszędzie go po tych treningach strzyka.
Ustawiłam obydwa bukiety na biurku i
dopiero teraz zauważyłam, że oba mają dołączone bileciki. Najpierw sięgnęłam po
ten, który znajdował się przy białych tulipanach: „Witam piękną koleżankę,
liczę na owocną współpracę” przeczytałam i nie wiedziałam co o tym myśleć.
Koleżanką w drużynie Sovi mógł mnie nazwać tylko Grzesiek i Krzysiek, Łukasz
raczej nie użył, by tego słowa. Do wcześniej wymienionej dwójki też one mi nie
pasowały. Gdyby bukiet był od wszystkich to raczej pisało, by „witamy”, a nie
„witam”. Samoczynnie ręka zawędrowała mi do drugiego bileciku z czerwonego bukietu,
tutaj znalazłam tylko „ Przepraszam”, nie miałam trudności, by się domyślić,
kto był autorem tego słowa. W przypływie wzburzenia chwyciłam czerwone kwiaty i
wrzuciłam je do pustego kosza. Czy on myśli, że jedno przepraszam wszystko
załatwi?! Jeżeli tak to bardzo się pomylił, nie byłam już naiwnym dzieckiem,
który na to poleci.
Przez resztę przedpołudnia analizowałam
wstępnie wyniki każdego z siatkarzy. Chciałam wprowadzić coś nowego do tego
typu pracy, jednak, by to się udało będzie mi potrzebna indywidualna rozmowa z
każdym z nich. Miałam zamiar przedyskutować to z Andrzejem i właśnie, wtedy
ktoś zapukał do drzwi. Gdy podniosłam głowę, by spojrzeć na swojego gościa
serce zaczęło walić dwa razy szybciej i ze sto razy głośniej.
- Mogę? –
zapytał niepewnie. Skinęłam tylko głową, jakoś zaschło mi w gardle. – Wiem, że
jesteś na mnie wściekła… - zaczął.
- Łukasz nic
nie wiesz, nie masz bladego pojęcia co czuję i co czułam. Nawet nie próbuj
stawiać się w mojej sytuacji – starałam się opanować.
- Pozwolisz, że
ci wyjaśnię? – jak widać ten po miesiącach milczenia nagle nabrał ochoty na
tłumaczenie się.
- To i tak nic
nie zmieni, ale, jeżeli ci na tym zależy to mów – chociaż wiedziałam, że
cokolwiek, by nie powiedział to i tak mnie to zrani, to pozwoliłam mu na to.
Próbowałam na niego nie patrzeć i szukałam jakiegoś innego punku do obserwacji,
z drugiej strony jednak to było śmieszne przecież nie będę go wiecznie unikać.
- Musiałem,
wtedy tak postąpić, Kamila zagroziła mi, że całkiem odbierze mi Amelię, jeżeli
nie zmienię swojego zachowania. Nie wiedziałem co robić –czułam, że to co mówi
to prawda, ale wcale to nie polepszyło mojego samopoczucia. Jeszcze bardziej
tymi słowami utwierdził mnie w tym, że nie traktował naszej relacji poważnie.
- Dlatego
postanowiłeś olać mnie bez, choćby słowa wyjaśnienia ?! Tak mało dla ciebie
znaczyłam, brawo bardzo dobrze to ukrywałeś, dostałeś to, co chciałeś i spadaj
mała, tak?! Wiedz, że nawet takie gówniary jak ja mają uczucia. Mogłeś
przynajmniej zadzwonić! – przestałam nad sobą panować, miałam okazje wygarnąć
mu to, co się we mnie kotłowało już tak długi czas. Może i należałam do osób
raczej spokojnych, ale czasami budziła się ta druga zła Magda.
- Magda to nie
było wcale tak, myślałem, że tak będzie dla ciebie lepiej – ciągnął a ja miałam
ochotę się roześmiać, na płacz już nie miałam siły.
- To źle
myślałeś. Nawet takiej nic nieznaczącej osobie jak ja z małego miasta należało
się te kilka słów. Ale, skoro byłam dla ciebie jedną z wielu to, co za różnica.
- Nie mówi tak,
to wcale tak nie wyglądało, nie byłaś jedną z wielu – bronił się. Zauważyłam,
że moja reakcja go zaskoczyła nie tego się spodziewał.
- Postąpiłeś
tak jakbym była, to niczego nie zmieni. Teraz bądź tak miły i wyjdź – jedna
połowa mnie szeptała mi żebym zachowała się, inaczej porozmawiała z Łukaszem na
spokojnie, druga ta bardziej dominująca miała całkiem inne zdanie i to ona
wzięła górę.
Kiedy Kadziu zniknął starałam się ułożyć
to, co mi powiedział na spokojnie. To, że stała za tym Kamila nie zdziwiło
mnie, ale nie usprawiedliwiało jego zachowania. Gdyby mi wyjaśnił, wtedy
zrozumiałabym, pozwoliłabym odjeść. Nie wyobrażałam sobie ze przeze mnie mógłby
stracić córkę. Kamila wzięła mnie za zwykłą puszczalską fankę, z którą Łukasz
sie zabawiał i pewnie nadal miałam mnie za taką. Jednak w tym wszystkim było
inne rozwiązanie, z którego Kadziewicz nie skorzystał, wybrał najłatwiejsze
postanowił się odciąć zamiast spróbować jakoś wszystko poukładać. Jego wybór,
ja już nie byłam częścią jego świata.
Nie byłam w stanie się już na niczym
skupić, musiałam wyjść na zewnątrz. Trzasnęłam drzwiami prowadzącymi na tylny
parking i oparłam się o barierkę odpalając papierosa.
- Palenie
szkodzi – usłyszałam łamaną polszczyznę. Gdy się odwróciłam zauważyłam Biereżkę,
który stał oparty o ścianę również z papierosem w dłoni.
- Co ty nie
powiesz – przeszłam na rosyjski, by wiedział, że możemy swobodnie porozumieć
się w tym języku
- Jeden dymek
przed treningiem nie zaszkodzi – podszedł i oparł się o barierkę obok mnie.
- To, to ja już
sobie ustalę z waszym lekarzem i trenerami – chciałam go postraszyć, ale w
groźbach to ja nigdy dobra nie byłam
- To będzie
nasza tajemnica – zaproponował zerkając z ukosa w moja stronę.
- Szybki
jesteś, jeszcze się nie znamy, a ty już chcesz mieć ze mną tajemnicę. To może,
żeby było łatwiej Magda jestem – nie wiem czemu, ale jakoś nie odczuwałam, że
stoję sobie tak z jednym reprezentantów Rosji i gadam o, byle czym.
- Jurij albo
Jurek jak na mnie tutaj mówią. Zgadzam się z tym co powiedziałaś wcześniej nie
lubię marnować okazji jakie się nadarzają- szepnął.
- Jestem
okazją, a co ja supermarket ? – znałam podobne teksty z gimnazjum czy szkoły
średniej i nie widziałam w tym niczego złego. Staliśmy tak dalej wpatrując się
w zachmurzone niebo. Kiedy ruszyłam do wyjścia Biereżko przytrzymał drzwi.
- Mam nadzieję,
że bukiet się podobał? - odezwał się w ostatniej chwili.
- A, więc to ty
– popatrzyłam mu pierwszy raz w oczy, odkąd zaczęliśmy rozmawiać – Owszem,
bukiet bardzo ładny. Dobrze, że nie był czerwony, bo miał, by konkurencję-
przy, nim zrobiłam się za bardzo gadatliwa, nie wiem po jaką cholerę
wspomniałam o tym drugim bukiecie od Łukasza.
-Nie dziwię się
taka piękna dziewczyna …– zaczął.
- Nie słódź mi
już tak, to i tak cię nie uchroni przed tym co wam szykuje – gdyby nie to, że
Jurija zaczepił Travica pewnie nasza rozmowa trwałaby nadal, tak to nasza
trójka wymieniła między sobą uśmiechy i nasze drogi się rozeszły. Rosjanin,
chociaż się tego nie spodziewałam był normalny, nie wiem czemu wcześniej miałam
jakieś inne wyobrażenie o jego osobie, że gwiazda, że na pewno jest buńczuczny
i zbyt pewny siebie. Ok. tego ostatniego mu nie brakowało co mi już zdążył
zaprezentować. Będę musiała popytać co nieco o niego Łomacza, Grzesiek był mi
to winy, parę sekretów nie zaszkodzi.
Dedykacja dla Shelby za to, że do nas wróciła i dla Panny
A za to, że
chciało jej się nadrabiać te rozdziały i jeszcze jej się tutaj spodobało.
Zaskoczone przemianą Magdy, w sumie ja też, ale Krasikov wreszcie pokazała charakterek, którego często jej brakowało. Razem się przekonany czy ta przemiana wyjdzie jej na dobre. Muszę Wam podziękować, że tutaj zaglądacie, zostawiacie opinie, bo wiem, że to opowiadanie z racji mało „popularnych” bohaterów nie jest aż tak ciekawe. Akcja toczy się swoim ślamazarnym tempem, wiem, że mało innych bohaterów ciągle tylko Magda i Łukasz, tak jest mi łatwiej, w swoim czasie u innych też zacznie się dziać więcej.
Zaskoczone przemianą Magdy, w sumie ja też, ale Krasikov wreszcie pokazała charakterek, którego często jej brakowało. Razem się przekonany czy ta przemiana wyjdzie jej na dobre. Muszę Wam podziękować, że tutaj zaglądacie, zostawiacie opinie, bo wiem, że to opowiadanie z racji mało „popularnych” bohaterów nie jest aż tak ciekawe. Akcja toczy się swoim ślamazarnym tempem, wiem, że mało innych bohaterów ciągle tylko Magda i Łukasz, tak jest mi łatwiej, w swoim czasie u innych też zacznie się dziać więcej.
Nie sądziłam, że Magda aż tak się zmieni. Ale czasami trzeba stać się bardziej stanowczą osobą. Mam nadzieję, że porozmawia na spokojnie z Łukaszem. Nie podoba mi się ten Bierieżka. Coś kombinuje... Cóż, okaże się :D ...
OdpowiedzUsuńWróciłam! ;D Rozdział podobał mi się cholernie już wczoraj, ale z każdym dniem moja fascynacja tym opowiadaniem rośnie i już na pewno nie będzie spadać, co najwyżej piąć się w górę :)
OdpowiedzUsuńWidać, że na Podpromniu zorganizowali Madzi wszystko bardzo profesjonalnie i dziewczyna powoli będzie stawać się bardzo ważnym punktem tej drużyny. Tak sobie pomyślałam, że jak będzie miała z którymś z chłopaków na pieńku to im zaserwuje taką dietę, że wyciągną nogi ;) Oczywiście w tym momencie sobie żartuje, bo pierwszym do odstrzału w tej sytuacji byłby Łukasz, a ja jestem tak w niego zapatrzona, że bardzo bym tego nie chciała. Oczywiście nie pochwalam jego zachowania z tym, że zostawił Magdę tak bez słowa, ale trzeba go usprawiedliwić tym, że myślał o córce i o tym, by Kamila nie zabroniła mu z nią kontaktów. Wiemy, że Amelka jest dla niego najważniejsza i trzeba to respektować i przez pryzmat tego oceniać jego zachowanie. Magda teraz uważa to pewnie za głodny kawałek, którym chce się wytłumaczyć przed nią, ale może z upływem czasu zrozumie co kierowało Łukaszem i dlaczego tak postąpił.
Kilka wzmianek o Jerzym, a ja mam uśmiech od ucha do ucha. Już czuję w kościach, że zły Biereżko będzie działał na mnie jak magnez. Tylko nie ładnie, że sportowiec pali, ale jak sobie wyobraziłam go z papierosem w ustach i jaki przy tym musiał być męski, to aż mam ciary na plecach ;)
Sama widzisz co ze mną robisz ;)
Pozdrawiam ;***
A ja sądzę,że dobrze powiedziała Kadziowi. Jeden telefon, nie zająłby mu zbyt dużo czasu,by mógł do niej zadzwonić, i wyjaśnić swoje postępowanie. Tego zabrakło,więc teraz Łukasz będzie musiał się wykazać cierpliwością, bo jedno już zdobył..serce Magdy. Tyko,tak jak we wszystkim, potrzeba im odrobiny czasu.
OdpowiedzUsuńNo takiej Magdy to ja się nie spodziewałam. Ale każdy sie z czasem zmienia. Kadziu powinien o wiele wcześniej to wyjaśnić. teraz będzie miał o wiele bardziej wysoką górkę do przejścia
OdpowiedzUsuńMagda pokazała że nie jest aż tak "miękka" i potulna jak z początku ją ukazałaś, cóż często pewne wydarzenia w naszym życiu powodują że się zmieniamy, czasami nawet te zmiany wychodzą w nas gdy spotykamy się z tym przez którego się zmieniliśmy(matko jak zamotałam, mam nadzieję że zrozumiesz co mam na myśli) No tak teraz już wiem czemu Łukasz wybrał taką drogę i odstawił Magdę na boczny tor, ale niech wie że źle zrobił, niech mu teraz pokaże co stracił. Widzę że Biereżko czasu nie marnuje, spodobała mu się, tyle tylko ze on nadal jest dla mnie zagadką bo nie wiem czy ona mu się podoba o tak zwyczajnie czy szuka panny na zaliczenie. Oby to pierwsze.
OdpowiedzUsuńChyba coś jest nie tak z tym moim komentarzem, ale rozdział jest świetny jak zawsze, tylko ja jakoś nie jestem taka jak zwykle, nienawidzę mojej uczelni i choć wiem że mi piszesz że w Krakowie jest znacznie lepiej że tak nie cisną niż w Rzeszowie to mam ochotę teraz akurat się tam przenieść.
Mam nadzieję że dorwę ci jakoś w wekkend na gg :)
Łukasz postąpił źle zostawiając Magdę bez słowa, w prawdzie zrozumiał swój błąd, ale teraz może być już za późno. Magda została skrzywdzona nic dziwnego, że jej zachowanie uległo zmianie. Łukaszowi trudno będzie odbudować jej zaufanie. No, ale Biereżko napewno będę miała problem - jakoś nie lubię tego zawodnika, no ale zobaczymy jak to będzie. Pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńJak się chyba kiedyś wykończę przez ten onet, naprawdę. Przecież nawet notki spokojnie dodać nie można a co dopiero o komentowaniu, to jest istny horror, czy oni nie mogą tego naprawić dla dobra ogółu?? Dobra zaczęłam całkiem nie na temat, ale jak się pisze komentarz po raz enty to można się trochę wkurzyć wrrr .
OdpowiedzUsuńDobra teraz przyjemniejsze rzeczy a ięc dziękuję:* za dedyk:* miło jest się przeczytać tuż pod notką:) no i nie powiem zrobiłaś mi reklamę haha :) Mam nadzieję ze nie dostanę rachunku pocztą ;p
Okej więc tak nasza Madzia faktycznie stała się inna.Jak sama podkreśliłaś bardziej stanowcza, ale po kolei. Bukiet kwiatów, ba nawet dwa bukiety przecież ja to bym padła z zachwytu jakbym takie dostała w prezencie. Jeden od Jurka, dość niespodziewany jak dla mnie na początku, ale potem przy rozmowie na papierosku wszystko dla mnie jasne. Jak sam Jurek powiedział Magda należy do pięknych kobiet to i kwiaty się znalazły. Flirciarz z niego straszny nie powiem, ale fajnie bo choć na chwilę Magda mogła odetchnąć.
Drugi bukiet czerwony, od Łukiego w geście przeprosin. Fakt po tym jak ją zostawił bez słowa wyjaśnienia jedno przepraszam nie wystarczy. Jednak mimo to Łukasz przyszedł skruszony i powiedział całą prawdę. Najpierw się na niego trochę wkurzałam, ale potem dotarło do mnie że nie chciał stracić córki. Został postawiony przed trudnym wyborem i nie wiem co bym zrobiła, kogo bym wybrała. Wiem natomiast ze w tamtym momencie potrzebna była szczera rozmowa, być może wszystko potoczyłoby się inaczej. A tak wkurzona Magda nie chce myśleć o wybaczeniu Łukaszowi. największy paradoks tego wszystkiego to to że oni się nadal kochają i Magda Łukasza i odwrotnie. Aj poplątane to wszystko, w dodatku przez to wszystko nasz Grzesio kochany wyszedł na konspiratora, co knuje za plecami przyjaciół haha ;p
Mam nadzieję, ze mimo wszystko Madzia jeszcze raz na spokojnie porozmawia z Łukaszem i wszystko sobie wyjaśnią. Ale znając Ciebie to podejrzewam że Juri zadomowi się dłużej w tym opowiadaniu i blisko Magdy. mam nadzieje ze się mylę, ale zobaczymy.
Jeszcze raz dzięki i niemów że to opowiadanie nie jest dobre bo ja myślę co innego. A bohaterowie... cały czas nie można pisać o Kurku i Bartmanie czy Winiarskim. Czasem dobra jest odmiana.:) Mi tam się bohaterzy podobają:) Pozdrawiam :*
No, no dziewczyna nam się zmieniła :) ale to chyba dobrze bo stała się silniejsza a to w tym świecie ważne :) Kadziewicz poszedł po rozum do głowy i chciał przeprosić ale już trochę za późno... co ten Bierieżko knuje ??? czekam na następny rozdzialik :) pozdrawiam Ines.
OdpowiedzUsuńDziękuje za dedykację :* Wiedziałam, wiedziałam, że te jedne kwiaty są do Jurka ! Wiedziałam :d Nie zdziwię się jak on i Łukasz będą teraz walczyć o Magdę . Zobaczymy czy tym razem mam rację czy może się mylę :d Łukasza nic nie usprawiedlwia, bo prawda jest taka, że zachował się jak skończony kretyn. Mógł wtedy pogadać z Magdą, nie zostawiać ją od tak bez słowa. Tak nie postępuje dojrzały facet, tak postępuje smarkacz. Magda prędko mu nie wybaczy, Będzie sie musiał sporo napracować , aby znów zyskać jej względy. Bo takiego czegoś tak łatwo się nie wybacza., Kadziu potraktował Magdę jak pusta laskę, a ona na to nie zasłużyła. Niech teraz Magda pokaze mu co stracił., Jakim był bałwanem, Ciekawe czy Jurek zaprosi Madzię na jakąś randkę :D
OdpowiedzUsuńWiesz uwielbiam tutaj Grzesia :D
Silna, zupełnie inna, Gotowa!. Brawo! dla Magdy! każda kobieta ma podobno dwa oblicza- potulnej- i twardej sztuki. Wszystkie doświadczenia Magdy doprowadziły do tego, że stała się nam twarda i stanowcza. Uodporniła się nam kobieta! i dobrze! nie będzie nam żaden facet najpierw ranił a teraz niby próbował się tłumaczyć, przepraszać...za późno nawet jeśli nazywasz się Kadziewicz nie ma zmiłuj! uwielbiam taką Magdę :D charakterna i to mnie cieszy, niech nie daje się węcej ranić, a Łukasz ma za swoje! liczę na to, że powalczy nam serce dziewczyny inaczej będzie spalony ;p To się nam zacznie:D zwłaszcza, że pojawił się nowy adorator;p;p; p te ruski to podstępne są, ale kwiaty były uroczę :) czyżby chciał odegrać się na Łukaszu? nieee mam dziwne przeczucia moje gł.upoty takie :D cudownie :D
OdpowiedzUsuńZaczął się winny tłumaczyć nie powiem w porę! Ale Magda ma nie jednego adoratora:D I te bukiety kwiatków! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj. Kadziewicz, Kadziewicz jakiś Ty głupi. Skoro on myśli, że wystarczy jedno głupie ,,przepraszam'' i to jeszcze napisane na kartce i bukiet tulipanów, żeby kobieta wybaczyła mu takie coś to jest w ogromnym błędzie. Wiem, co musi czuć teraz Magda, bo byłam w takiej samej sytuacji jak ona... To boli. Cholernie boli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dobrze, że Magda dostrzega pozytywy płynące z podjęcia pracy w Sovii, jakoś zniesie obecność Łukasza, a kto wie czy dzięki temu nie wrócą do tego etapu znajomości na którym się zatrzymali kilka miesięcy temu. Jakoś nie specjalnie dostało się Łomkowi za ten cały niecny aczkolwiek szlachetny plan z pracą. Chłopina dobrze zrobił, Madzia mu jeszcze będzie za to dziękować, a teraz właśnie w zamian za to należy mu się porządne jedzonko :)
OdpowiedzUsuńOoooO Kadziu jednak nie jest taki bez serca! Widać, że to rozstanie go ruszyło, a że zachował się jak du.pek to już pomijam, widocznie był za mało dorosły by jej jakoś to wytłumaczyć. Cóż teraz bedzie płacił za swoje błędy, musi za to zapłacić, skoro Magda przez tyle miesięcy to przeżywała. Niech się natrudzi by choć przez minutę z nią pogadać. Nie ma tak łatwo o nie. Coś mi się wydaje, że inni bohaterzy będą maczać palce by pomóc tej dwójce.
Madzia niech będzie dumna, że dołączyła do ekipy, tabliczka na drzwiach zasłuzenie się należy :D Pani Gosia to naprawdę przemiła kobieta, ale widać nie aż taka gaduła skoro nie chce wyznać kto zostawił bukiety. Hmmm mam teorię, że to Łukasz i Biereżko ^^ Sama chciałabym taki dresik :D niech zakłada i swobodnie nosi :) a Igła pewnie wie, kto te bukiety tam zostawił,ale odwrócił kota ogonem żeby nie było :P Że to Łukasz to już pewne, no to się nam Madzia wzburzyła oojjj ojjj. Ma rację! Od jednego przepraszam jeszcze nie ma wybaczenia. Zmieniła się nie tylko fizycznie ale psychicznie też. Widac jak bardzo Kadziu ją zranił i jedna rozmowa całej sprawy nie załatwi. Teraz to on musi się fest postarać a nie liczyć na zbawienie.
Nie pomyliłam się co do drugiego który dał bukiet, ale że jak wiesz komentuję po kawałku więc taki sobie jest mój koment śmieszny ;)
Pozdrawiam :*
Bardzo dobrze że Magda pokazała Łukaszowi swoją pewność siebie i to, że nie tak łatwo da się ją przełamać. Należy mu się za to jak postąpił. Mam nadzieję że dziewczyna jeszcze długo nie ulegnie a on będzie dalej się starał.
OdpowiedzUsuńDobrze że Magda pokazała wreszcie drugą stronę charakteru :) Łukasz musiał nieźle się zdziwić ;p jestem ciekawa czy tych dwoje ma jeszcze szanse być razem i co za rolę odegra w tym Jurek bo domyślam się że jakąś odegra :) czekam na ciąg dalszy buziaki
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Magda pokazała charakterek, a Kadziowi się należało. A co do bohaterów to ja akurat jestem zadowolona w 100% czekam na kolejny odcinek :) pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCzytać Ciebie to przyjemność! :D Raz, dwa i wszystko nadrobione! :)
OdpowiedzUsuńBohaterowie strasznie mi się podobają! Trafiłaś w sedno.
No błagam, tylko nie Jurij! Oby urodziny Alka wypaliły i wszystko się udało :) Z niecierpliwością czekam na kolejny :D
Jestem mistrzem i przeczytałam wszystkie rozdziały, poświęciłam na to trochę cennego czasu, ale powiem, że warto było. Podoba mi się ta historia i twój styl pisania. Przemiana Magdy mnie nie zaskoczyła, bo po czymś takim, to każdy by się zmienił. Jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej. Jaką tajemnicę skrywa Karolina? Jaką rolę odegra to Jurij? To wszystko takie pogmatwane, a ja lubię takie zawiłe historie. ^^ Czekam na więcej. ;)
OdpowiedzUsuńJak masz ochotę to zapraszam na www.bezsennosc-w-warszawie.blog.onet.pl Pozdrawiam.;*
A ja kocham to opowiadanie właśnie za bohaterów :) W sieci roi się od opowiadań z Zibim,Bartkiem. Dlatego zawsze mi miło gdy czytam z Kadziem czy Wlazłym :)
OdpowiedzUsuńMnie przemiana Magdy bardzo się podoba! Nie dziwię się ze tak zareagowała w stosunku do Łukasza. Okej wyraził skruchę,ale niech pomyśli jak on się poczuła. Wtedy nawet nie zaprzeczył,nie zadzwonił tylko ot tak zerwał kontakt. Chociaż bukietu szkoda... ;) No,ale podejrzewam,ze teraz dopiero sie zacznie jak Łukasz zobaczy rywala w osobie Biereżki.. Szczerze to już nie mogę się tego doczekać ;)
Ps: Też kocham to zdjęcie! Jak na nie patrzę to zapominam ze nasz Kadziunio żonaty ;)
Buziaki :*
Awwww, jakie śliczne zdjęcie Kadzia! *___* dobra, do rzeczy. Ja tam się Magdzie nie dziwię. Jeśli Łukasz myślał, że po tym wszystkim ona rzuci się mu w ramiona... To byłoby głupie myślenie. Przegiął i teraz musi popracować żeby traktowała go normalnie.
OdpowiedzUsuńIgła, kocham cię miłością bezwarunkową!